Rząd uspokaja przedsiębiorców: opłaty za pobór wody niższe od zapowiadanych
Opłaty za pobór wód powierzchniowych i podziemnych będą zdecydowanie niższe od tych zaproponowanych w projekcie nowego Prawa wodnego - powiedział szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk. Przeciwko nowym, wysokim stawkom protestuje biznes, m.in. hodowcy ryb oraz rolnicy.
Kowalczyk zwrócił uwagę, że uchwalenie nowego Prawa wodnego jest potrzebne, by w pełni wdrożyć do polskiego prawa przepisy UE, w tym dyrektywę azotanową i Ramową Dyrektywę Wodną (RDW).
"Jeżeli tego nie zrobimy, to nie dostaniemy ani eurocenta z UE na programy dotyczące gospodarki wodnej, na kanalizację, wodociągi, na zabezpieczenia przeciwpowodziowe" - podkreślił Kowalczyk.
Zgodnie z zapowiedziami resortu środowiska ostateczna wersja projektu ma być gotowa do końca pierwszego półrocza tego roku. W kwietniu na stronach Rządowego Centrum Legislacji pojawił się pierwszy projekt Prawa wodnego przygotowanego przez MŚ. Największy sprzeciw budzi art. 282 planowanej ustawy i zaproponowane w nim stawki opłat za pobór wody, które w wielu przypadkach są wyższe niż dziś. Jest on związany z budzącym największe kontrowersje art. 9 RDW, który stanowi, że wszyscy korzystający z wody, mają za to płacić. Dotyczyć ma to zarówno energetyki, hodowców ryb czy rolników wykorzystujących duże ilości wody do swojej produkcji.
W przypadku przemysłu - zgodnie z projektem ustawy - górny pułap opłat określono na poziomie 2,10 zł za 1 m sześc. pobranej wody podziemnej oraz 1,05 zł powierzchniowej. Opłaty za pobór wody służącej do produkcji wody i napojów konfekcjonowanych miałyby być jeszcze wyższe i wynosić odpowiednio 8,20 zł za 1 m sześc. i 4,10 zł za 1 m sześc. Konfederacja Lewiatan zwraca uwagę, że zaproponowane stawki są zdecydowanie wyższe niż obecne. Przykładowo opłata dla przemysłu spożywczego wynosi dziś 0,097 zł za 1 m sześc. pobranej wody podziemnej.
Czytaj także: Mateusz Morawiecki dla wGospodarce.pl: "nowoczesny przemysł stoczniowy to szansa dla całej Polski"
Duży sprzeciw wywołała też propozycja stawek opłat za wodę wykorzystywana do celów rolniczych. W projekcie zapisano, że maksymalna ich wysokość miałaby wynosić 1,64 zł za 1 m sześc. wody podziemnej i 0,82 zł za 1 m sześc. wody powierzchniowej. Hodowcy ryb wskazują, że z ekonomicznego punku widzenia stawki te są całkowicie nieuzasadnione i doprowadzą do bankructwa wielu firm. Przekonują ponadto, że przykładowo koszt wyprodukowania 1 kg karpia wzrośnie o co najmniej 200 proc.
Minister Kowalczyk zapowiedział, że opłaty, ze względu na przepisy unijne, muszą być zapisane w ustawie, ale - według niego - będą one niższe od tych zaproponowanych przez resort środowiska.
"RDW przewiduje, żeby gospodarka wodna była finansowana ze składek, ma to też zmuszać do oszczędności wody. Ale wysokość opłat zaproponowana przez MŚ, według mojego rozeznania, jest nie do przyjęcia. Będą zweryfikowane, będą znacznie obniżone. Nie będą powodowały np. bankructwa hodowców ryb" - powiedział minister.
Kowalczyk poinformował ponadto, że MŚ na jego polecenie prowadzi obecnie symulację dot. ewentualnych przychodów z opłat za korzystanie z wody. Zgodnie z Oceną Skutków Regulacji opublikowanego projektu Prawa wodnego roczne wpływy sektora publicznego z opłat za korzystanie z wody miałyby wynieść 4,7 mld zł.
(PAP)
Zobacz: MSP chce stworzyć holding rolno-spożywczy. Jackiewicz: to kilkaset milionów złotych oszczędności