Europa dwóch prędkości
Jeszcze kilka lat temu ostrzegano nas, Polaków, że jeśli szybko nie wstąpimy do strefy euro, to znajdziemy się na peryferiach Europy. Straszono, że powstanie niebawem „Europa dwóch prędkości” i Polska, nie wiadomo dlaczego, znajdzie się w tej drugiej grupie, oczywiście gorszej - pisze prof. Eugeniusz Gatnar, członek Rady Polityki Pieniężnej.
Byli nawet tacy politycy, którzy chcieli wstępować do strefy euro natychmiast, nie wiedząc, że najpierw trzeba oczekiwać dwa lata w korytarzu walutowym ERM II. I bronić własnej waluty przed atakami spekulantów. Straszono nas, że nie rezygnując ze złotego, Polska będzie wolniej się rozwijać i szybko zbankrutuje.
Nie jestem pewien, czy ten zapał wstępowania do strefy euro nie udzielił się właśnie tym z naszych rodaków, którzy po roku 2007 zdecydowali się na kredyt denominowany w obcych walutach, uznając, że skoro będziemy mieli euro, to prędzej czy później zniknie ryzyko kursowe.
Po latach okazało się, że rację mieli ci, którzy apelowali o rozwagę przy podejmowaniu decyzji o wstępowaniu do Unii Gospodarczej i Walutowej. Płynny kurs walutowy umożliwił deprecjację złotego, co z kolei pozwoliło w czasie kryzysu finansowego sprzed ośmiu lat uniknąć obniżenia wynagrodzeń, emerytur i innych świadczeń, jak to miało miejsce np. na Łotwie. Uniknęliśmy też losu Grecji, która była strukturalnie niedopasowana do bogatych krajów północy Europy.
Więcej o planach polskiej obecności w strefie euro czytaj tutaj:
oraz w najnowszym numerze „Gazety Bankowej”