Szefowa MEN nie wie ile kosztować będzie reforma edukacji
Minister edukacji, Anna Zalewska przyznała ostatnio, że nie wie, ile dokładnie będzie kosztować reforma edukacji. Zapytana o jej koszty stwierdziła, że „będzie ona kosztowała podatnika tyle, ile płaci podatków”.
Na antenie Polsat News szefowa MEN pytana, ile będzie kosztować reforma edukacji odpowiedziała: ”Nie znam konkretnych kwot, które niesie za sobą zapowiadana reforma, ponieważ takie informacje będą mieć władze poszczególnych szkół i gmin. Samorządy są organami prowadzącymi i one odpowiadają za budynek i za to co jest w środku”. Stwierdziła, że „kilku burmistrzów powie, że nie wyda nic, a niektórzy policzą i będą dostosowywać i zwracać się systematycznie do resortu edukacji, aby dostać pieniądze na dostosowywanie”.
Dodała, że „będzie ona kosztowała podatnika tyle, ile płaci podatków”. Podkreśliła także, że reforma „jest zaplanowana” i „pieniądze na nią są”. Koszty wprowadzonych zmian mają być pokryte m.in. z rezerwy budżetowej i na ten cel ma być przeznaczone ponad 160 mln złotych. Z tych pieniędzy będą mogły korzystać samorządy, jeśli zgłoszą taką potrzebę.
Wskazała również, że zarezerwowanych jest 100 milionów złotych na podręczniki; 1,5 mld subwencji oświatowych dla 6-latków i 400 mln złotych na waloryzację pensji nauczycieli.
Zalewska wskazała, że koszty reformy będą wynikały z konieczności dostosowywania budynków dotychczasowych gimnazjów do potrzeb najmłodszych uczniów. Jej zdaniem, w niektórych gimnazjach reforma nie będzie generować kosztów, ponieważ powstały one na bazie szkół podstawowych.
Największe kontrowersje w reformie edukacji wzbudza podejrzenie o masowe zwolnienia nauczycieli gimnazjów. Minister jednocześnie zapewniała, że powoła zespół, który razem z samorządowcami i związkowcami będzie pracować nad wynagrodzeniem, statusem, awansem zawodowym i nowymi miejscami w systemie dla pedagogów, psychologów, logopedów, metodyków i doradców zawodowych.
/Polsat News / Wprost