Informacje

Tego egzaminu polskie państwo jeszcze nie zdało. Nasze dokumenty nie są odpowiednio chronione

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 8 grudnia 2016, 11:17

    Aktualizacja: 8 grudnia 2016, 11:18

  • Powiększ tekst

Repolonizacja banków, odbudowa narodowego przemysłu i ochrona polskiej ziemi, to tylko niektóre z postulatów, które były głośno podnoszone podczas ostatniej kampanii wyborczej przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. Choć zarówno rząd, jak i parlamentarzyści, sporo robią, aby spełnić te obietnice, to polskie państwo ma jeszcze jeden poważny problem, o którym na razie nie mówi się głośno.

Chodzi o ochronę naszych dokumentów państwowych, papierów wartościowych i danych osobowych. Jak wynika z raportu „Status prawny dokumentów publicznych i ich wytwórców w wybranych państwach Unii Europejskiej” przygotowanego przez Fundację Republikańską, przepisy, które funkcjonują obecnie, powodują „chaos normatywny” i stanowią realne zagrożenie dla prawidłowego funkcjonowania państwa.

W obecnym stanie prawnym nie ma przepisów kompleksowo określających system dokumentów publicznych, w tym reguł ich wytwarzania, zabezpieczania. Zgodnie z szacunkami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w 2005 roku obowiązywało w Polsce 379 aktów prawnych, które dotyczyły różnego rodzaju dokumentach (informacja przedstawiona przez Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji – Tomasza Zdzikota, na posiedzeniu sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych z dnia 17 maja 2016 r.). Mimo tak wielu przepisów w polskim porządku prawnym nie ma definicji dokumentu publicznego – czytamy w dokumencie.

Eksperci Fundacji sugerują, że w świetle nowych problemów przed jakimi stanęła Europa, a które mogą dotrzeć również do Polski (masowe migracje, terroryzm), konieczne jest wypracowanie nowych jednolitych rozwiązań. Potrzeba uregulowania problematyki dotyczącej dokumentów o charakterze publicznym w Polsce wynika z braku kompleksowych, horyzontalnych regulacji dotyczących zasad zamawiania oraz wytwarzania tego rodzaju dokumentów. Istniejące przepisy w zakresie wybranych kategorii dokumentów mają charakter rozproszony i niejednolity. Taki stan rzeczy pociąga szereg niekorzystnych skutków związanych z pewnością obrotu prawnego. Wpływa również na obniżenie ogólnego poziomu bezpieczeństwa państwa polskiego. – czytamy w sporządzonym przez Fundację Republikańską raporcie.

Jak udało nam się ustalić, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zdaje sobie sprawę z tych zagrożeń i już pracuje nad przepisami, które kompleksowo uregulują prawo dotyczące wytwarzania i obiegu dokumentów. Projekt ustawy przygotowany przez MSWiA trafił właśnie do konsultacji społecznych. Podstawowym skutkiem nowego prawa ma być, jak czytamy w projekcie ustawy, zwiększenie poczucia bezpieczeństwa, którego należy się spodziewać po wdrożeniu projektowanych rozwiązań, z uwagi na poprawę bezpieczeństwa gospodarczego i prawnego w wyniku wprowadzenia systemu bezpieczeństwa dokumentów publicznych.

Żeby tak się stało konieczne jest, według ministerstwa, powołanie „Drukarni Narodowej”, która byłaby jedynym emitentem dokumentów państwowych. W świetle założeń ustawy rolę „Drukarni Narodowej” mogłaby pełnić Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych, która i teraz jest głównym emitentem najważniejszych polskich dokumentów. Istnieje jednak obawa, że przekazanie tego typu uprawnień spółce skarbu państwa może spotkać się krytyką instytucji europejskich, jako działanie uderzające w konkurencyjność. Ministerstwo uspokaja, że podobne rozwiązanie zostało ostatnio przyjęte przez władze Litwy. Zbliżone instrumenty funkcjonują także w Austrii, Hiszpanii i Niemczech. Zarówno na Litwie, w Hiszpanii i Austrii istnieje uprzywilejowany „producent dokumentów”, który gwarantuje ich pełne bezpieczeństwo. Z kolei w Niemczech istnieje pozorna konkurencyjność, ponieważ do przetargu może stanąć każdy, ale wyłączność na produkcję dokumentów identyfikacyjnych i specjalnych posiada Bundesdruckerei, której całościowym właścicielem jest państwo. Pozorność konkurencyjności polega na tym, że prawo niemieckie nie określa szczegółowo, co jest dokumentem specjalnym, co w konsekwencji prowadzi do faktycznego monopolu Bundesdruckerei. Jak już pisaliśmy projekt nowego rozwiązania został skierowany do konsultacji społecznych. Można spodziewać się, że zostanie on ciepło przyjęty przez ekspertów i organizacje pozarządowe. Przekazanie w ręce Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych wyłącznego prawa do emisji najważniejszych dokumentów i obwarowanie tego prawa sankcjami karnymi (projekt przewiduje kary za podrabianie dokumentów: „Kto wykonuje replikę dokumenty publicznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2” ) i odpowiednimi zabezpieczeniami, może zasadniczo poprawić bezpieczeństwo Polaków i zabezpieczyć nas przed kradzieżą danych.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych