Ekspresówka S6, autostrada A2 i Kanał Śląski powstaną dzięki pieniądzom prywatnym
Resort infrastruktury i Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad szukają partnerów prywatnych do budowy lub przebudowy kilku odcinków dróg ekspresowych oraz autostrad. Z kolei Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej chciałoby znaleźć partnerów do budowy kanału oraz kaskady Odry. Chodzi o projekty o wartości blisko 40 mld zł
O tym, że program budowy dróg i autostrad jest znacznie bardziej ambitny niż wynoszą zasoby finansowe, wiadomo od dawna. Jednym ze sposobów na rozwiązanie tego problemu może być wykorzystanie formuły partnerstwa prywatno-publicznego. W jego ramach firma prywatna wykłada pieniądze na budowę i zarządzanie drogami. Ale nie chodzi o tak nielubiany przez Polaków system opłat za przejazd autostradami, które to opłaty w Polsce są wyjątkowo wysokie.
Czytaj Przejazd autostradą w Polsce ponad sto razy droższy niż w Niemczech
Resort infrastruktury i budownictwa oraz GDDKiA chciałyby wykorzystać inną formułę – w grę wchodziłaby opłata za dostępność.
Partner prywatny otrzyma wynagrodzenie płatne z budżetu publicznego za zrealizowanie inwestycji i utrzymanie składników majątkowych zaangażowanych w przedsięwzięcie w umówionym stanie technicznym. Wynagrodzenie to przyjmie formę tzw. opłaty za dostępność, która może być pomniejszona o ewentualne kary związane z brakiem dostępności przedmiotu przedsięwzięcia – czytamy w zestawieniu inwestycji, które mają być realizowane w formule PPP.
W ten sposób miałyby powstać trzy fragmenty trasy S6 – tzw. Zachodnie Obejście Drogowe Szczecina (51 km), odcinek od Koszalina do Gdańska (160 km) oraz fragment Obwodnicy Trójmiasta (30,8 km). Łączne nakłady to prawie 10,5 mld zł.
Również jeden z odcinków autostrady A2 miałby powstać w tej formule – czyli partner prywatny buduje, a następnie otrzymuje opłatę za dostępność. Chodzi o fragment od Siedlec do granicy państwa, czyli do przejścia granicznego w Kukurykach. Ten odcinek miałby liczyć 97,1 km, zaś koszt to blisko 4,3 mld zł.
Prywatne pieniądze miałyby zostać także wykorzystane przy budowie S10, a konkretnie 50-km odcinka miedzy Toruniem a Bydgoszczą (za blisko 2 mld zł) oraz przy przebudowie A18 od Olszyny do Golnic (koszt to 1 mld zł).
Ale to nie inwestycje drogowe są najbardziej ambitnymi projektami, przy których rząd chce wykorzystać partnerstwo publiczno-prywatne. Z tego rozwiązania chciałoby skorzystać Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej przy inwestycjach w ochronie przeciwpowodziowej i w drogi rzeczne.
Jednym z pomysłów na budowę Kanału Śląskiego – czyli toru wodnego, który miałby połączyć Odrę i Wisłę. Koszt inwestycji to 11 mld zł, a ewentualny partner prywatny również uzyskiwałby opłaty za dostępność. W ten sam sposób resort gospodarki morskiej chciałby sfinansować „Budowę kaskady odcinka Odry swobodnie płynącej - od Brzegu Dolnego do ujścia Nysy Łużyckiej”. To również projekt o wartości szacowanej na 11 mld zł i również zakładający opłaty za dostępność, ale dodatkowym zyskiem dla inwestora mogłoby być wykorzystanie pożytków z energii elektrycznej. Instalacje do jej produkcji również mogłyby zostać wkomponowane w cały projekt.
Co ciekawe, z PPP chce także skorzystać Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Chciałoby ono za pieniądze partnera prywatnego zbudować polską ambasadę w Berlinie. Szacowany koszt to 250 mln zł, a wynagrodzeniem dla budującego miałyby być „opłaty od użytkowników”.