Wielka Brytania po zamachu w Manchesterze: Na razie nie ma informacji o Polakach wśród ofiar śmiertelnych
Po poniedziałkowym późnowieczornym zamachu w Manchesterze, w którym zginęło 19 osób, Partia Konserwatywna i Partia Pracy postanowiły we wtorek zawiesić do odwołania swoje kampanie przed zaplanowanymi na 8 czerwca wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii.
Lider opozycyjnych laburzystów Jeremy Corbyn oświadczył, że rozmawiał z premier Theresą May i ustalili, iż zawieszą kampanie. Wcześniej takie kroki zapowiedzieli m.in. Liberalni Demokraci i Szkocka Partia Narodowa.
"Jestem przerażony straszliwymi wydarzeniami w Manchesterze ostatniej nocy. Myślami jestem z rodzinami i przyjaciółmi tych, którzy zginęli lub zostali ranni" - oświadczył Corbyn.
Premier May oznajmiła wcześniej, że konserwatywny rząd "pracuje, aby ustalić szczegóły tego, co jest traktowane przez policję jako przerażający atak terrorystyczny" i dodała, że "wszystkie nasze myśli są z ofiarami i rodzinami tych, którzy zostali poszkodowani".
CZYTAJ TEŻ: Kolejny zamach? Policja zamknęła dworzec Victoria Station w Londynie
Co najmniej 19 osób zginęło, a 59 zostało hospitalizowanych po zamachu terrorystycznym, do którego doszło w poniedziałek wieczorem przed halą widowiskową w Manchesterze, w północno-zachodniej Anglii, po koncercie amerykańskiej gwiazdy pop Ariany Grande.
Na 9 rano czasu lokalnego (10 czasu polskiego) we wtorek zostało zwołane posiedzenie sztabu kryzysowego COBRA w sprawie poniedziałkowego ataku. Oprócz premier May, udział w nim weźmie prawdopodobnie m.in. minister spraw wewnętrznych Amber Rudd.
Do zdarzenia doszło ok. 22.35 czasu lokalnego (23.35 czasu polskiego) w pobliżu wejścia do liczącej 21 tys. miejsc Manchester Arena, tuż po zakończeniu koncertu amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande. W pierwszych relacjach świadkowie mówili o "głośnym huku" i "wybuchu".
Według najnowszych informacji policji metropolitalnej w Manchesterze i lokalnego oddziału publicznej służby zdrowia co najmniej 19 osób zginęło, a 59 zostało rannych. Podczas krótkiej konferencji prasowej komendant policji metropolitalnej w Manchesterze Ian Hopkins zapewnił we wtorek rano, że służby "robią wszystko, co mogą", aby wesprzeć osoby dotknięte atakiem terrorystycznym.
Pomimo narastających spekulacji medialnych, policja nie przedstawiła jednak na razie oficjalnej informacji na temat przebiegu incydentu, przekazując jedynie, że w śledztwie biorą udział przedstawiciele służb antyterrorystycznych i brytyjskich służb wewnętrznych. Nie ma żadnych informacji o sprawcy lub sprawcach ataku.
Niepotwierdzone relacje świadków cytowanych przez brytyjskie media wskazują na możliwość ataku terrorysty-samobójcy, który miałby wysadzić się w powietrze w pobliżu wejścia do hali. Część źródeł informowała także o tym, że poszkodowani mieli rany odłamkowe, m.in. od gwoździ, które mogły być dodane do bomby w celu zwiększenia siły rażenia.
Konsulat RP w Manchesterze poinformował na swojej stronie internetowej, że "w chwili obecnej nie posiada informacji o tym, aby wśród poszkodowanych (...) znajdowały się osoby narodowości polskiej".
Jednocześnie przekazano nr telefonu dyżurnego: +44 (0) 77 69 97 57 19 dla osób posiadających "jakiekolwiek informacje dotyczące obywateli polskich, którzy ucierpieli w tym zdarzeniu".
Jeśli teza o zamachu terrorystycznym zostanie potwierdzona, będzie to najpoważniejszy zamach na terenie Wielkiej Brytanii od ataków na system komunikacji publicznej w Londynie w lipcu 2005 roku, w których zginęło 56 osób (w tym 3 Polki) a blisko 800 zostało rannych.
Poziom zagrożenia atakiem terrorystycznym w Wielkiej Brytanii znajduje się od dłuższego czasu na czwartym w pięciostopniowej skali poziomie określanym jako "znaczący", który oznacza, że zamach jest "wysoce prawdopodobny".
AKTUALIZACJA
Manchester opłakuje ofiary. Łączymy się w bólu. Terroryzm znowu dosięgnął niewinnych. Bestialski akt przemocy, na który nie może być zgody - napisała we wtorek rano na Twitterze premier Beata Szydło.
Również marszałek Senatu Stanisław Karczewski napisał na Twitterze, że "terroryzm znowu zbiera krwawe żniwo". Złożył wyrazy współczucia dla rodzin i bliskich ofiar zamachu w Manchesterze.
Brytyjska policja poinformowała we wtorek rano, że do 22 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych zamachu terrorystycznego, do którego doszło w poniedziałek wieczorem przed halą widowiskową w Manchesterze, w północno-zachodniej Anglii, po koncercie amerykańskiej gwiazdy pop Ariany Grande. Według dotychczasowych danych 59 osób zostało hospitalizowanych. Brytyjska policja podała, że zamachowiec zginął w wybuchu.
MSZ poinformowało we wtorek, że polski konsul w Manchesterze pozostaje w kontakcie z miejscowymi służbami i sprawdza, czy w poniedziałkowym zdarzeniu ucierpieli polscy obywatele. Konsulat Generalny RP w Manchesterze uruchomił specjalny numer kontaktowy dla rodzin: +44 (0) 77 69 97 57 19. Resort spraw zagranicznych zaapelował do "Polaków przebywających w Manchesterze o zachowanie szczególnej ostrożności i stosowanie się do zaleceń miejscowych służb".
MSZ przekazało wyrazy współczucia społeczeństwu i władzom Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Płn.
Brytyjska premier Theresa May zapewniła w oświadczeniu wydanym z poniedziałku na wtorek, że rząd "pracuje, aby ustalić szczegóły tego, co jest traktowane przez policję jako przerażający atak terrorystyczny" i dodała, że "wszystkie nasze myśli są z ofiarami i rodzinami tych, którzy zostali poszkodowani".
Na 9 rano czasu lokalnego (10 czasu polskiego) we wtorek zostało zwołane posiedzenie sztabu kryzysowego COBRA w sprawie poniedziałkowego ataku. Oprócz premier May, udział w nim weźmie prawdopodobnie m.in. minister spraw wewnętrznych Amber Rudd.
AKTUALIZACJA
Nasze służby konsularne i dyplomatyczne są w kontakcie ze stroną brytyjską; na razie nie ma informacji, żeby wśród ofiar zamachu w Manchesterze znaleźli się Polacy i mamy nadzieję, że tak będzie do końca - powiedział we wtorek rzecznik rządu Rafał Bochenek.
Co najmniej 19 osób zginęło, a 59 zostało hospitalizowanych po zamachu terrorystycznym, do którego doszło w poniedziałek wieczorem przed halą widowiskową w Manchesterze, w północno-zachodniej Anglii, po koncercie amerykańskiej gwiazdy pop Ariany Grande. W pierwszych relacjach świadkowie mówili o "głośnym huku" i "wybuchu".
Bochenek powiedział w Sygnałach Dnia, że na razie nie ma informacji, żeby wśród ofiar zamachu znaleźli się Polacy. "Na tę chwilę nie mamy żadnych informacji, jakoby w tym zdarzeniu mieli ucierpieć Polacy i mamy nadzieję, że tak będzie do końca" - wskazał. "Oczywiście nasze służby konsularne, dyplomatyczne cały czas są w kontakcie ze stroną brytyjską, ze służbami, które pracują bezpośrednio na miejscu" - dodał rzecznik rządu.
"To jest rzeczywiście bardzo smutna wiadomość - wyrazy współczucia oczywiście dla rodzin osób, które zginęły" - powiedział Bochenek. Wyraził nadzieję, że okoliczności tego zdarzenia uda się "kompleksowo" wyjaśnić.
Rzecznik rządu był pytany, czy w związku z zamachem polskie służby zostały postawione w stan podwyższonej gotowości i czy odbędzie się specjalne spotkanie rządu w tej sprawie. "Na razie nie ma takiej decyzji. Natomiast my cały czas pozostajemy ze stroną brytyjską w kontakcie, nasze służby dyplomatyczne na bieżąco wymieniają się wszelkimi informacjami" - zaznaczył.
Brytyjska premier Theresa May zapewniła w oświadczeniu wydanym z poniedziałku na wtorek, że rząd "pracuje, aby ustalić szczegóły tego, co jest traktowane przez policję jako przerażający atak terrorystyczny". "Wszystkie nasze myśli są z ofiarami i rodzinami tych, którzy zostali poszkodowani" - dodała.
Na 9 rano czasu lokalnego (10 czasu polskiego) we wtorek zostało zwołane posiedzenie sztabu kryzysowego COBRA w sprawie poniedziałkowego ataku. Oprócz premier May, udział w nim weźmie prawdopodobnie m.in. minister spraw wewnętrznych Amber Rudd.
Bochenek odniósł się również do kwestii przyjmowania uchodźców przez nasz kraj. "Polska nie może sobie pozwolić - w tej sytuacji, z jaką teraz mamy do czynienia - m.in. na zachodzie Europy dochodzi do licznych zamachów terrorystycznych - żeby również do takich zdarzeń dochodziło w naszym kraju" - stwierdził. "My zawsze stoimy na stanowisku, że najważniejsze jest bezpieczeństwo" - zapewniał.
Rzecznik rządu zapytany, czy rząd poprze inicjatywę Kukiz'15 przeprowadzenia referendum ws. przyjmowania uchodźców, odpowiedział: "W tym momencie nie ma takich planów". "My przede wszystkim powinniśmy zastanowić się nad tym, jak doprowadzić do tego, żeby Unia Europejska, instytucje unijne - które dzisiaj wywierają największą presję na państwa członkowskie - zaczęły myśleć nieco inaczej o kwestiach tego kryzysu migracyjnego" - powiedział.
"Rozwiązaniem nie jest niekończące się przyjmowanie uchodźców do Europy, ale rozwiązaniem jest przede wszystkim zatamowanie tej wielkiej fali, która napływa do Europy i pomoc ludziom na miejscu, na Bliskim Wschodzie i to robi Polska" - mówił.
Z Londynu Jakub Krupa (PAP), sek