Rząd brytyjski zlecił analizę skutków migracji z UE
Brytyjski rząd zlecił w czwartek przygotowanie niezależnego raportu analizującego wpływu migracji z Unii Europejskiej na gospodarkę i społeczeństwo Wielkiej Brytanii. Wnioski mają pomóc wypracować nowy system migracyjny po wyjściu ze wspólnoty.
Dokument zostanie przygotowany przez Migration Advisory Committee (MAC), niezależną komisję doradczą ds. migracji, na zlecenie minister spraw wewnętrznych Amber Rudd, i zajmie się m.in. "kosztami i zyskami dla brytyjskiej gospodarki wynikającymi z migracji z Unii Europejskiej".
Eksperci mają również stworzyć szczegółowy profil 3,3 mln migrantów z UE, w tym miliona Polaków, biorąc pod uwagę m.in. rozmieszczenie geograficzne, poziom wykształcenia i doświadczenia zawodowego, a także formę zatrudnienia. Będą konsultacje m.in. z przedstawicielami największych firm, sektorów gospodarki, związków zawodowych i organizacji reprezentujących migrantów.
Krytycy zwracają jednak uwagę, że decyzja o przygotowaniu szczegółowej analizy migracji z Unii Europejskiej jest spóźniona, bo wnioski z badania zostaną zaprezentowane dopiero we wrześniu 2018 roku, zaledwie na siedem miesięcy przed planowanym wyjściem Wielkiej Brytanii z UE.
Dziennik "The Times" zwrócił uwagę, że brytyjski rząd zapowiedział opublikowanie na jesieni bieżącego roku proponowanego zarysu przyszłej polityki migracyjnej, ale w miarę postępu prac badaczy z MAC będzie on ulegał zmianie.
To oznacza, że jeszcze przez miesiące nie będzie jasności dotyczącej przyszłych przepisów - napisała gazeta.
W liście do MAC minister Rudd zaznaczyła, że przewiduje "okres implementacji" po wyjściu W.Brytanii z UE, dzięki któremu pracodawcy i obywatele Unii mieszkający w W. Brytanii nie będą musieli się mierzyć z nagłą zmianą dotychczasowych zasad.
Tłumacząc zakres badania, Rudd dodała, że "opuszczenie Unii Europejskiej daje nam możliwość odzyskania kontroli nad imigracją", ale zapewniła, że jest intencją rządu, aby w przyszłości "nadal przyciągać tych, którzy są korzystni dla nas gospodarczo, społecznie i kulturalnie".
Wiceminister spraw wewnętrznych Brandon Lewis powiedział w czwartek rano w rozmowie z BBC Radio 4, że dotychczasowa "swoboda przepływu osób skończy się wraz z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej na wiosnę 2019 roku" i zostanie zastąpiona brytyjskim systemem imigracyjnym, ale nie wykluczył przyszłych okresów przejściowych na mocy nowego prawa.
Brytyjskie media spekulują, że okres przejściowy, w trakcie którego przepisy migracyjne mogą być tymczasowo rozluźnione, może potrwać od roku do trzech lat, w zależności od wyniku negocjacji pomiędzy Wielką Brytanią a UE.
Lewis potwierdził także, że rząd wciąż utrzymuje długoterminowy cel obniżenia migracji netto do poziomu poniżej 100 tys. osób rocznie, pomimo sprzeciwu niektórych członków gabinetu, m.in. ministra finansów Philipa Hammonda.
Według ostatnich danych brytyjskiego urzędu statystycznego roczny wskaźnik międzynarodowej migracji netto (liczba osób, które przyjechały pomniejszona o liczbę osób, które wyjechały z Wielkiej Brytanii) wynosi 248 tys. osób, wliczając osoby spoza UE. Bilans migracyjny z państwami unijnymi wynosi 133 tys. osób.
W Wielkiej Brytanii mieszka około miliona Polaków, którzy stanowią największą mniejszość narodową. Ich status prawny po Brexicie jest przedmiotem trwających negocjacji pomiędzy rządem w Londynie a Unią Europejską.
Na podst. PAP