Zbliża się finał konkursu na polskie auto elektryczne
Pojazd, komponenty do niego, wariant produkcji oraz rynek na produkt finalny - to cztery filary projektu budowy polskiego samochodu elektrycznego. Pracująca nad nim spółka Electromobility Poland przedstawiła w środę plany na najbliższą przyszłość.
12 września rozstrzygnięty zostanie konkurs na wizualizację nadwozia polskiego samochodu elektrycznego. Konkurs o tyle istotny, że był przeglądem rynku na tego typu projekty – powiedział dziennikarzom szef projektu w Electromobility Poland Piotr Zaremba. Kolejnym krokiem, planowanym na październik, będzie konkurs na budowę prototypów.
To element opracowania elektrycznego pojazdu, który jest pierwszym i zasadniczym filarem całego projektu.
Bez dobrego pojazdu nie jesteśmy niczego w stanie posunąć do przodu - zauważył Zaremba.
Konkurs ten ma być ograniczony do potencjalnych producentów. Do udziału zaproszeni będą nie tylko chętni do zbudowania pojazdu na bazie zwycięskich wizualizacji, ale również ci, którzy chcą budować pojazd w oparciu o swój projekt.
Tu nie wystarczy zdolność do zbudowania prototypu, tylko takiego prototypu, który później da się produkować w pożądanej skali. Chcemy, żeby uczestnicy pokazali spójną wizję przejścia do etapu produkcji, która powinna odbywać się w Polsce - tłumaczył Zaremba.
W tym etapie wymagane będzie sporządzenie wstępnej dokumentacji technicznej, co Electromobility wesprze finansowo. Typowy koszt takiej dokumentacji to kilkadziesiąt tys. zł. Spółka deklaruje możliwość pokrycia do 70 proc. tych kosztów. O podobnym poziomie współfinansowania myśli również na etapie budowy samego prototypu.
Konkurs będzie przeprowadzony wspólnie z NCBR, które ma już wiedzę w kwestiach niskoemisyjnego transportu, ekspertów i w pełni transparentne procedury.
Zakładamy, że dokumentacja będzie gotowa w styczniu 2018 r., a budowa prototypu, który potem można poddać testom potrwa ok. 10 miesięcy. W grudniu 2018 r. chcielibyśmy mieć już zwycięzców, czyli podmioty z którymi chcielibyśmy zbudować krótkie serie pojazdów - mówił Zaremba.
Drugim filarem projektu mają być komponenty do budowy.
Niektóre mają charakter strategiczny - wskazał Zaremba.
Chcemy zatem rozłożyć pojazd elektryczny na podzespoły i określić, w których obszarach mamy potencjał produkować coś swojego i jak to wspierać, czego nie uda się wyprodukować i czego nie ma sensu produkować - mówił.
Myślę, że w Polsce mamy potencjał co do silników, w obszarze elektrotechniki, falowników oraz oprzyrządowania informatycznego na styku pojazdu i infrastruktury. Mamy też kilka ciekawych projektów w obszarze baterii, które mogą być alternatywą dla baterii litowo-jonowych – wskazał szef projektu.
Jak dodał, w przypadkach, gdy nie mamy szans wyprodukować czegoś, rozwiązaniem będzie ściągnięcie odpowiednich inwestycji, ewentualnie zabezpieczenie dostaw przez umowy handlowe.
Co do wariantów produkcji, Electromobility deklaruje elastyczność i wybór czegoś między dwoma skrajnymi możliwościami: od krótkoseryjnej produkcji małego, lekkiego pojazdu po wielkoseryjną produkcję znacznie „poważniejszego” auta.
Chcielibyśmy rozpoznać koszty związane z każdym wariantem i możliwości wsparcia ze środków publicznych. Chcemy odegrać rolę spajającą pomiędzy producentami, których poznamy w konkursie, a skarbem państwa, który na razie składa ogólną deklarację wsparcia - tłumaczył Zaremba.
Wreszcie ostatnim zagadnieniem jest to, jak uplasować pojazd na rynku.
Wyobrażamy sobie, że samochód elektryczny jest obiektem, wokół którego można budować nowe modele biznesowe. Np. przeznaczenie z góry baterii do późniejszego używania w innych celach, co zdejmuje część kosztów tej baterii z ceny samochodu - wskazał Zaremba.
Jego zdaniem, znaczenie będzie też miało zjawisko ekonomii współdzielenia, która zaczyna pojawiać się w młodym pokoleniu.
Młodzi ludzie chcą używać, ale niekoniecznie chcą posiadać używaną rzecz. Tu też można myśleć o modelach biznesowych, których elementem jest pojazd dedykowany pod usługę carsharingu - powiedział.
Rozwój sektora elektromobilności jest jednym z zadań w Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Zakłada ona, że do 2025 r. po polskich drogach ma jeździć 1 mln pojazdów elektrycznych.
Na podst. PAP