Solidarność chce kontroli "śmieciówek" w urzędach
Lider Solidarności Piotr Duda domaga się m.in. od kancelarii premiera, ministerstw i Sejmu poddania się kontroli w Państwowej Inspekcji Pracy, która miałaby sprawdzić, czy administracja publiczna zatrudnia pracowników na umowy śmieciowe.
Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Piotr Duda oraz szef Zarządu Regionu Gdańskiego "S" Krzysztof Dośla złożyli w środę w okręgowym inspektoracie PIP w Gdańsku wnioski o dokonanie kontroli w kierowanych przez siebie strukturach związkowych. Inspekcja ma ocenić, czy dochodzi w nich do przypadków zatrudniania na umowy śmieciowe.
"Ale to nie koniec. Ja z tego miejsca nie tylko apeluję, ale żądam tego samego szczególnie od instytucji państwowych, takich chociażby jak Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, jak pan minister Władysław Kosiniak-Kamysz - niech się wytłumaczy i podda takiej kontroli, ile to w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej pracuje ludzi na umowach śmieciowych. Posłowie - jak zatrudniają w biurach poselskich, jak zatrudnia się w Sejmie, a także w mediach publicznych i komercyjnych" - powiedział na konferencji prasowej Duda.
Rzecznik prasowy Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej Janusz Sejmej powiedział, że resort może odnieść się do apelu lidera "S" po otrzymaniu formalnego pisma. "Nie znam wypowiedzi przewodniczącego związku. Być może sprawa ta stanie na obradach Komisji Trójstronnej" - mówił.
W najbliższych dniach podobne pisma o kontrole PIP ws. przestrzegania kodeksu pracy mają złożyć pozostałe zarządy regionów "S" i instytucje, których właścicielem jest związek.
Akcja ta ma związek z rozpowszechnieniem 5 maja w internecie przez Związek Pracodawców i Przedsiębiorców informacji o rzekomym zatrudnieniu na umowy śmieciowe ratowników na pływalni, będącej częścią Sanatorium Uzdrowiskowego Bałtyk w Kołobrzegu (Zachodniopomorskie). Ośrodek ten jest zarządzany przez spółkę Dekom należącą do NSZZ "Solidarność". O rzekomym łamaniu przez związek praw pracowniczych napisał miejscowy działacz Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (WOPR).
"Od półtora roku walczymy z umowami śmieciowymi i wiedzieliśmy, że prędzej czy później zaczną nas niektóre środowiska za to atakować. Podsuwa się różnego rodzaju paszkwile, że związek zatrudnia pracowników na umowy śmieciowe, mówiąc, że powinniśmy świecić przykładem, a robimy całkiem odwrotnie" - powiedział Duda.
Szef "S" poinformował, że członek WOPR, który doniósł o rzekomym zatrudnianiu ratowników w sanatorium na umowy śmieciowe, jest osobą fikcyjną. Ponadto Państwowa Inspekcja Pracy po kontroli tego obiektu w kwietniu nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości.
"Od dzisiaj, jeżeli ktokolwiek będzie chciał związek zawodowy Solidarność zaatakować o to, że niesolidnie, nierzetelnie, niezgodnie z prawem zatrudnia na umowy śmieciowe pracowników, najpierw będzie musiał się sam poddać takiej weryfikacji" - mówił lider związku.
Duda zapowiedział, że w związku z pomówieniem "S" wystąpi przeciwko Związkowi Pracodawców i Przedsiębiorców na drogę sądową.
Przewodniczący "S" uważa, że w przetargach na zamówienia publiczne wygrywają firmy, które oszczędzają na pracownikach, najmując ich na umowy śmieciowe.
"Normalny przedsiębiorca, który przestrzega kodeksu pracy, pracowników zatrudnia na umowę o pracę, nie ma szans w takim przetargu tylko dlatego, że ma duże koszty pracy. To jest jedno wielkie draństwo, że takie duże środki, jakie idą na zamówienia publiczne, wygrywają pseudopracodawcy, oszuści, którzy zatrudniają pracowników w taki sposób (...) I dzieje się to przy cichym przyzwoleniu polskiego rządu" - ocenił Duda.
Zdaniem Dudy w tym roku kwota zamówień publicznych w 2013 r. w Polsce opiewa na prawie 140 miliardów złotych.
PAP/kop