Informacje

autor: www.sxc.hu
autor: www.sxc.hu

5 mln osób protestowało we Francji

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 11 października 2017, 08:20

  • Powiększ tekst

Pracownicy budżetówki ostrzegają rząd - pisze w środę dziennik „Les Echos” o wtorkowych strajkach pracowników sektora publicznego we Francji. „Le Monde” zauważa, że protest nie był może zbyt liczny, ale władze popełnią błąd, jeśli ucieszą się z tego powodu.

Protest nie był zbyt liczny, ale związki zawodowe mogą być zadowolone z mobilizacji” - ocenił komentator radia Europe 1. O małej liczbie protestujących donosi również telewizja BFM.

Podobna jest ocena w komentarzu redakcyjnym środowego wydania dziennika „Le Monde”, który zastrzega jednocześnie, że „prezydent (Emmanuel Macron) i premier (Edouard Philippe) popełnią błąd zbyt wcześnie zacierając ręce”. A to dlatego - tłumaczy gazeta - że do strajku i demonstracji „wezwały wszystkie organizacje związkowe, które rzadko mówią jednym głosem”.

Radio Europe 1 dodaje, że „po raz pierwszy od początku kadencji Macrona do manifestacji wezwały wszystkie partie i ruchy lewicy”. Komentatorzy zauważają, że nie oznacza to jednak jednolitego frontu związkowego i cytują przywódcę centrali Force ouvriere Jean-Claude’a Mailly, który przyznał, że „nie wszyscy nadajemy na tych samych falach”.

Wszyscy związkowcy zgodni są w sprawie budżetówki, ale nie chcą dołączyć do centrali związków zawodowych CGT, która pragnie dalej zwalczać reformę kodeksu pracy - podkreślają obserwatorzy. Przyznając, że budżetówce chodzi również o płace, zwracają uwagę na niedotrzymane obietnice władz i na to, że pracownicy sektora publicznego czują się przez nie niedoceniani i nieszanowani.

Na dziesięć dni przed wyborami kandydat Macron zapewniał (pracowników budżetówki), że mogą +liczyć na jego zaangażowanie na rzecz służb publicznych i państwowych+ i obiecywał +więcej uznania+ i +lepsze perspektywy awansu+” - przypomniał dziennik „Liberation”.

W komentarzu „Le Monde” szczególnie zwraca uwagę na nastroje wśród pracowników służby zdrowia, oświaty i innych służb publicznych, którzy uważają, że dla rządu są - ja to ujęto - „tylko zmienną służącą do korygowania budżetu”.

Za niewystarczające do powstrzymania akcji związkowych uważają komentatorzy obietnice rzecznika rządu Christophe’a Castanera, że ”(rząd) bierze pod uwagę troski służb publicznych”. A występujący we wtorek wieczorem w radiu i telewizji związkowcy za „gołosłowne” i „puste” uznali słowa ministra ds. działań i wydatków publicznych Geralda Darmanina, który nazwał pracowników służb publicznych „bohaterami codzienności”.

W komentarzach we francuskich mediach często powtarzało się przekonanie, że choć związki zawodowe mogą kontynuować akcje protestacyjne, „nic - jak sformułował to Bruno Jeudy w BFM TV - „nie powstrzyma ofensywy Macrona na polu socjalnym”.

We wtorek ponad 5 mln osób zatrudnionych na państwowych stanowiskach strajkowało we Francji; odbyło się też ponad 130 manifestacji. Po raz pierwszy od 10 lat do protestu zgodnie wezwało dziewięć central związkowych działających wśród pracowników publicznych - od urzędników po nauczycieli, personel szpitali i policję.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych