Chińczycy mają już dość zjazdu partii
Trwający w Pekinie XIX zjazd Komunistycznej Partii Chin przysparza Chińczykom problemów i niedogodności: od kontroli bezpieczeństwa, przez zamykanie restauracji i większy nadzór nad internetem, po zastój w biznesie związany z napiętą sytuacją polityczną
W pobliżu Wielkiej Hali Ludowej tradycyjne pekińskie uliczki, pełne małych restauracji, które zwykle tętnią życiem, są teraz puste, jakby nikt tam nie mieszkał. „XIX zjazd” - mówi krótko sprzątająca przed swoim sklepikiem kobieta. Przed przybyciem do miasta 2,3 tys. delegatów zamknięto wszystkie małe lokale gastronomiczne w okolicy hali.
Przed zjazdem z platformy Airbnb i jej chińskich konkurentów zniknęły oferty wynajmu pomieszczeń w centrum chińskiej stolicy. Na każdym dużym skrzyżowaniu w centrum Pekinu stoją patrole policyjne.
Ograniczenia dotyczą nie tylko stolicy. Napięta atmosfera daje się odczuć w całym kraju.
Kantoński prawnik, który reprezentuje przed sądami firmy w sprawach cywilnych, powiedział PAP, że przedsiębiorcy są teraz szczególnie ostrożni, gdyż obawiają się problemów, jakie mogliby spowodować np. niezadowoleni pracownicy, jeśli zdecydowaliby się zaprotestować w Pekinie w czasie zjazdu, przykuwając uwagę najwyższych dygnitarzy.
Dodał, że największy zastój dotyczy prywatnych funduszy inwestycyjnych (private equity), które - obawiając się nasilonych kontroli - praktycznie zawiesiły działalność. „Wszyscy czekamy na zakończenie zjazdu i powrót do normalności” - podsumował prawnik.
Polski producent drewna powiedział PAP, że jego chiński odbiorca wstrzymał latem zamówienia, tłumacząc to atmosferą panującą przed zjazdem partii.
Przed zjazdem zaostrzeniu uległa też kontrola internetu. Do długiej listy zablokowanych zagranicznych serwisów dołączył popularny na Zachodzie komunikator WhatsApp, a używane do obchodzenia blokady internetu sieci VPN coraz gorzej wykonują swoje zadanie.
Według organizacji obrońców praw człowieka w tygodniach poprzedzających zjazd władze zatrzymały kilkunastu aktywistów, a dziesiątki innych wzięto pod obserwację lub zmuszono do wyjazdu ze stolicy na finansowane przez partię „wakacje”. Dysydent Hu Jia powiedział agencji Reutera, że władze zafundowały mu wyjazd w góry prowincji Junnan, choć on sam wolałby wybrać się do nadmorskiego miasta Xiamen.
Mała restauracja muzułmańska w pobliżu Wielkiej Hali Ludowej w Pekinie wywiesiła w oknie napis: „Właściciel jest zajęty, lokal wstrzymał pracę”. Część z zamkniętych w czasie zjazdu restauracji nigdy nie wznowi jednak działalności, ponieważ miasto ogranicza przedsiębiorstwa sektora niskich dochodów, w którym często pracuje ludność napływowa, a tej Pekin chce się pozbyć w ramach planu kontroli liczby mieszkańców.
Według raportu Pekińskiego Uniwersytetu Technologii w tym roku Pekin zanotuje spadek liczby mieszkańców po raz pierwszy od 20 lat. Stanie się to głównie za sprawą spadku liczby ludności napływowej. Miasto chce ograniczyć swe zaludnienie do 23 mln „długotrwałych mieszkańców” w 2020 roku i utrzymywać je na stałym poziomie w kolejnych latach.
Otwierając zjazd prezydent Xi Jinping zapowiedział, że do 2035 roku Chiny staną się rozwiniętym krajem socjalistycznym, a do roku 2050 - krajem potężnym, pięknym i harmonijnym. Podkreślił przywódczą rolę partii na każdym froncie rozwoju kraju.
Zjazd zakończy się we wtorek, a w środę zaprezentowany zostanie nowy skład najpotężniejszego organu KPCh, siedmioosobowego Stałego Komitetu Biura Politycznego Komitetu Centralnego.
PAP SzSz