W najnowszym tygodniku „Sieci”: Niemiecki „kalifat”
W niemieckiej nowomowie pojawił się termin: „paralelne społeczeństwo”. Stanowią je islamscy imigranci, którzy żyją w RFN, lecz nie akceptują zachodnich wartości – na łamach nowego numeru „Sieci” Piotr Cywiński opisuje realia życia we współczesnych Niemczech.
Autor artykułu opisuje problemy, z jakimi na co dzień mierzą się Niemcy w związku z coraz większą populacją islamską w Republice Federalnej Niemiec:
Problemy z integracją muzułmanów nie są w Niemczech niczym nowym i nie pojawiły się z ostatnią półtoramilionową falą islamskich imigrantów. Ilustruje to osobliwy proces z 2006 r., gdy żona „marokańskiego Niemca” z Hesji wystąpiła o rozwód z powodu fizycznego znęcania się nad nią męża. Sędzia – co nabiera szczególnego wydźwięku – kobieta uznała jednak, że do rozwodu nie ma podstaw. Odwołała się do… „zwyczajów” w kraju ich pochodzenia, w którym „nie jest niczym niezwykłym, że małżonek stosuje chłostę wobec żony”, o czym „powódka musiała wiedzieć, gdy w Maroku wychodziła za mąż” – czytamy na łamach tygodnika.
Jednak problemy te dotykają nie tylko rdzennej ludności niemieckiej:
Do licznych poradni (Beratungsstellen) w RFN zgłasza się co roku 3–4 tys. muzułmanek zmuszanych do małżeństw aranżowanych przez rodziny. Biorąc pod uwagę, że nie wszystkie młode kobiety mają odwagę mówić i się bronić, można przyjąć, iż liczba wymuszonych związków jest znacznie większa. Najbardziej tragiczny bilans stanowią jednak tzw. morderstwa honorowe. Na internetowych portalach figurują listy zabitych kobiet (a także mężczyzn), wraz z opisami tych zdarzeń: w ubiegłym roku było ich 70, wśród nich znalazła się Polka, matka czworga dzieci. Odrzucony przez nią sprawca, syryjski uchodźca, niedawno został skazany na dożywotnie więzienie. Na tegorocznej liście ofiar są 54 nazwiska. Jednymi z ostatnich byli Anne M. i jej czteroletni syn, zadźgani nożem na ulicy w Teningen (Badenia-Wirtembergia). Morderca, imigrant z Algierii, uciekł z miejsca zbrodni, wkrótce jednak został pojmany we Fryburgu. – pisze Piotr Cywiński.
Posługując się przykładami przedstawia, że niemieckie prawo pozwala na bigamię wyznawcom islamu:
„Jak daleko może się posunąć nasz dialog?” – pyta ekspert ds. islamu, wykładowca akademicki Johannes Kandel w książce „Między wywoływaniem paniki a naiwnością”. Ale państwo prawa, to państwo prawa, „syryjski Niemiec kurdyjskiego pochodzenia” przekonał się, że funkcjonuje… Uzasadnienie sądu, który zaakceptował jego bigamię, brzmiało: po pierwsze, nie popełnił wykroczenia, bo w urzędowych drukach jest mowa o „wcześniejszych związkach małżeńskich”, a nie ma o „późniejszych”, po drugie, kolejny związek zawarł w Syrii, a tam tego prawo nie zabrania, po trzecie, jako innowierca postępował zgodnie z zasadami szariatu – czytamy na łamach artykułu.
Z całością artykułu zapoznać się można w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 6 listopada, także w formie e-wydania na www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html .
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.