Airbus wpadł w turbulencje
Airbus ma problemy z zarządem i zarzutami o korupcję; pojawiły się spekulacje w sprawie odejścia prezesa Toma Endersa. Ceny akcji firmy utrzymują się jednak na rekordowym poziomie, choć walczy ona z Boeingiem o udział w rynku - pisze w czwartek Reuters
Zarząd firmy próbuje poradzić sobie z zarzutami o korupcję i toczącymi się w tej sprawie dochodzeniami, dotyczącymi zarówno sektora komercyjnego, jak i wojskowego.
Nie można wykluczyć wymiany zarządzających jeszcze przed końcem tego roku - powiedział agencji Reutera wysokiej rangi przedstawiciel firmy.
Jak dotąd informacje te nie zaniepokoiły inwestorów i notowania Airbusa utrzymują się na rekordowym poziomie.
Dziennik „Le Figaro” podał we wtorek, że Enders dał do zrozumienia, iż pozostanie w firmie tylko do końca jego kontraktu, który wygaśnie w 2019 roku. Jednak analitycy zastanawiają się, czy będzie mu dane dotrwać w firmie do tego terminu - pisze Reuters.
Bliski współpracownik prezesa Airbusa powiedział agencji, że spekulacje na temat kryzysu we władzach firmy są bezpodstawne; „podejmujemy wszystkie konieczne decyzje, firma jest dobrze zarządzana, jesteśmy aktywni na rynku i realizujemy nasze cele” - dodał.
Reuters przypomina, że Airbus ma rekordową liczbę zamówień i musi dostarczyć w tym roku ponad 700 samolotów.
W październiku „Wall Street Journal” podał, że Airbus i Boeing otrzymały zamówienia na samoloty wąskokadłubowe na łączną kwotę ponad 75 mld dolarów.
Umowę z Indigo Partners na dostarczenie 430 samolotów Airbus nazwał jedną z największych transakcji w swojej historii.
Airbus jak i Boeing agresywnie zwiększają produkcję samolotów wąskokadłubowych w związku z rosnącym zapotrzebowaniem rynkowym.
SzSz(PAP)