Informacje

Poseł Janusz Szewczak / autor: fot. Zuzanna Kruszewska / Fratria
Poseł Janusz Szewczak / autor: fot. Zuzanna Kruszewska / Fratria

GAZETA BANKOWA: Przyczajony, ukryty kryzys

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 13 stycznia 2018, 12:59

    Aktualizacja: 13 stycznia 2018, 12:59

  • Powiększ tekst

Neoliberalna, globalna piramida chciwości i megaspekulacji nie tylko nie zniknęła, ale ma się całkiem dobrze – ocenia ekonomista Janusz Szewczak na łamach „Gazety Bankowej”

Niedawno w Warszawie na zaproszenie prezesa Banku Pekao SA Michała Krupińskiego gościł z wizytą światowej sławny ekonomista, prof. Nouriel Roubini, swego czasu nazywany „Doktorem Zagładą”, z racji tego, że trafnie przewidział wybuch światowego kryzysu finansowego w 2008 r. Wygłosił on ciekawy wykład, którego miałem możliwość wysłuchać. Prof. Roubini wspomniał o zagrożeniach wynikających z niechęci do globalizmu, konsekwencjach brexitu, o spodziewanym końcu ujemnych stóp procentowych na świecie, o problemach sektora finansowego i bankowego, podkreślając jednak, że na razie kryzys światowy nam nie grozi. Pozytywnie wypowiadał się o Polsce, o zmianach w naszym kraju i ostrzegał nas przed przyjmowaniem euro („to zły pomysł” – mówił, czyli coś całkiem odmiennego, niż to, co wmawiają Polakom salonowi ekonomiści III RP). Ale czyżby rzeczywiście było aż tak dobrze na świecie?

Niewątpliwie rok 2017 jest jednym z najlepszych gospodarczo i finansowo od co najmniej dekady. Wydaje się jednak, że to nie jest jeszcze czas, by światowe elity świętowały sukces. Korzenie gospodarczego i finansowego zła, baniek spekulacyjnych, chciwości, która zaślepia racjonalność, nie zostały nawet dotknięte, a tym bardziej usunięte. Realne są ciągle nowe wojny walutowe i handlowe, nowe formy protekcjonizmu ze strony najbogatszych i najsilniejszych państw i w reakcji na to nowe nacjonalizmy gospodarcze ze strony państw mniejszych i słabszych. Europa ma kolosalny problem z gigantyczną migracją zarobkową, głównie z Afryki. Drożeje na świecie żywność.

Słusznie prof. Roubini obawia się sprzeciwu wobec globalizacji na świecie. Nic w tym dziwnego, bo neoliberalizm i neoglobalizm pognębiły wiele narodów i społeczności, przyczyniając się do wybuchu światowego kryzysu gospodarczego w 2008 r. Globalizacja i odczłowieczenie procesów ekonomicznych do tej pory służyły głównie bardzo wąskiej grupie najsilniejszych i najbogatszych. Słabi mieli się dostosować do warunków nieuczciwej konkurencji lub zniknąć. Mimo rzekomego postępu i nieustannego rozwoju, ciągle blisko 800 mln ludzi na świecie głoduje, dziesiątki milionów jest traktowanych jak niewolnicy, a rzesze młodych, zadłużonych ponad miarę i możliwości spłaty traci nadzieję na przyszłość.

Nie podzielam więc optymizmu prof. Roubiniego, że kryzys na razie odszedł w siną dal, choć dziś rzeczywiście na giełdach światowych notujemy wielkie wzrosty, drukuje się gorący pieniądz na wielką skalę, zyski banków i wielkich koncernów rosną jak na drożdżach, a patologie oraz demoralizacja elit w świecie finansów i gospodarki wydają się być coraz większe. Raje podatkowe, z którymi podobno wszyscy walczą, wręcz puchną od pieniędzy (grubo ponad 30 bln dol. ) wyprowadzanych bezkarnie z krajów, gdzie je wypracowano. Skumulowany dług na świecie praktycznie podwoił się od kryzysowego 2008 r. i osiągnął niebotyczne rozmiary rzędu ok. 190 bln dol., co stanowi blisko 300 proc. światowego PKB, USA mają blisko 20 bln dol. długu, Włochy blisko 2,2 bln euro zadłużenia, co stanowi 130 proc. relacji długu do PKB.

Dziś na świecie stopniowo triumfy zaczyna święcić ekonomia behawioralna, której od lat jestem wielkim orędownikiem. Nagroda ekonomicznego Nobla w 2017 r. dla prof. Richarda Thalera z Uniwersytetu w Chicago za „uwzględnianie założeń psychologicznych przy podejmowaniu decyzji ekonomicznych” jest też tego wyrazem. Racjonalność ludzka w sferze stosunków gospodarczych i finansowych bywa bowiem mocno ograniczona, a psychologia konsumentów, ale i całych narodów potrafi ulegać gwałtownym zmianom, zwłaszcza za sprawą zmasowanej manipulacji mediów, sterowanych przez elity finansowe i ośrodki władzy. Te indywidualne emocje, uprzedzenia, lęki mogą się błyskawicznie przekładać na nastroje na tzw. rynkach finansowych i gospodarczych, przyczyniając się do poważnych kryzysów w najmniej spodziewanym momencie. Drobna iskra może więc wywołać światowy płomień zawirowań, destrukcji i strat.

Janusz Szewczak, poseł PiS, zastępca szefa sejmowej Komisji Finansów Publicznych

Więcej informacji i komentarzy o polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” do kupienia w kioskach i salonach prasowych

Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych