Informacje

GAZETA BANKOWA: Szwajcarski fenomen

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 12 sierpnia 2018, 17:59

    Aktualizacja: 12 sierpnia 2018, 17:59

  • 6
  • Powiększ tekst

Kurs franka szwajcarskiego jest swoistym termometrem, mierzącym „temperaturę” gospodarki światowej. Wystarczy tylko obserwować kurs franka do dolara i euro, by obstawiać, czy idzie załamanie, czy koniunktura się odradza. Nic też nie wskazuje, by CHF miał stracić status „waluty ucieczkowej” w okresach kryzysów – pisze w „Gazecie Bankowej” prof. Mirosław Matyja

(…) W grudniu 2014 r. sytuacja stała się dla SNB (Bank Narodowy Szwajcarii) bardzo niewygodna. Poziom rezerw kapitałowych w euro osiągnął pół biliona franków, do tego doszła jeszcze realna perspektywa wprowadzenia przez europejski bank centralny programu luzowania ilościowego (QE), co rzeczywiście doszło do skutku z początkiem 2015 r.

Na początku stycznia 2015 r. nikt w Szwajcarii nie pytał, czy bank centralny tego kraju uniezależni kurs waluty helweckiej od kursu euro. Pytanie, które stawiano, brzmiało raczej – kiedy to nastąpi. Stąd błędem jest mniemanie, iż decyzja SNB o uwolnieniu kursu franka była zaskoczeniem i szwajcarski bank centralny skapitulował. Decyzja nie była zaskakująca, a o kapitulacji nie było mowy, raczej o zmianie kierunku polityki finansowej. Oczywiście, problemem jest wybranie optymalnego momentu do przeprowadzenia transakcji – takiego po prostu nie ma.

15 stycznia 2015 r., w tzw. czarny czwartek, Szwajcarski Bank Narodowy ogłosił odejście od polityki obrony minimalnego kursu wymiany euro i franka szwajcarskiego, który dzięki interwencjom na rynkach finansowych, od dłuższego czasu oscylował tuż nad poziomem 1,20. SNB uznał, że już nie jest w stanie bronić poziomu 1,20, bo staje się zbyt kosztowne i per saldo nieopłacalne. Decyzja centralnego banku Szwajcarii doprowadziła do ogromnego zamieszania na rynkach finansowych i wykupienia przez inwestorów szwajcarskiej waluty, co skutkowało jej błyskawicznym umocnieniem względem praktycznie wszystkich innych walut.

SNB jednak nie złożył broni, jak uważają niektórzy „znawcy” polityki monetarnej, nie działał w chaotyczny sposób i bynajmniej nie stracił wiarygodności. Silne umocnienie franka od tamtego czasu trzeba uznać za proces trwały i należy nauczyć się żyć z drogą walutą szwajcarską. Tego procesu nie odwrócą nawet ujemne stopy procentowe w Szwajcarii, choć zapewne zapobiegną dalszej aprecjacji franka, przynosząc po pewnym czasie – mowa tu o perspektywie kilkuletniej – jego powolne osłabienie.

W Polsce należy się oswoić z myślą, że szwajcarska waluta na długo będzie oscylować w granicach kursowych 3,5–4,0 zł. Obecnie trudno bowiem znaleźć ekonomiczne przesłanki mogące uzasadniać oczekiwanie trwałego powrotu relacji CHF/PLN poniżej tego psychologicznego poziomu.

Obywatele polscy (i nie tylko polscy), którzy zaciągnęli kredyty w bankach szwajcarskich nie przewidzieli sytuacji, która zaistniała w styczniu 2015 r. Jednak korzystali i korzystają nadal z niższego oprocentowania tych kredytów. Zawierając umowy kredytowe w obcej walucie, należy brać pod uwagę ryzyko zmian kursu walut. Obowiązkiem pracownika bankowego, u którego przeprowadza się takie transakcje, jest poinformowanie klienta o tego rodzaju zagrożeniu. Co dziwi, to fakt, że sytuacja tzw. frankowiczów stała się przedmiotem szerokiej debaty publicznej. Ryzyko wahań kursów walutowych powinno być przecież polskim bankierom dobrze znane. Szczególnie po kryzysie finansowym w 2008 r. banki stały się szczególnie uczulone na wszelkie ryzyka i podejmowały cały szereg działań zapobiegawczych w celu ochrony klientów. W Polsce nie mogło, albo raczej nie powinno być inaczej. Od czasu uwolnienia kursu EUR/CHF toczy się gorąca dyskusja na temat „ratowania frankowiczów”. Jednak debata ta ma wyłącznie wymiar społeczny, bo z ekonomią ma to niewiele wspólnego.

Perspektywy

Siła i znaczenie franka szwajcarskiego, waluty, którą posługuje się ponad osiem milionów ludzi w Szwajcarii i w Liechtensteinie, wskazuje na to, że Szwajcaria jest bardzo daleka od wejścia w europejskie struktury unijne, nie mówiąc już o akcesji do strefy eurolandu. Dlaczego? Frank szwajcarski jest tak silną i samodzielną walutą, że jego pozbycie się oznaczałoby dla Szwajcarii dobrowolne zrezygnowanie z ekonomicznej niezależności. Frank pozostanie więc walutą ucieczkową w okresach kryzysu, jak choćby ostatniego we Włoszech i wielu innych. Prowokacyjnie mówiąc, nie trzeba wcale czytać informacji ze świata, wystarczy tylko obserwować kurs franka do dolara i euro, aby przepowiedzieć kolejny kryzys albo odradzanie się koniunktury.

Frank szwajcarski pozostanie jeszcze na długo fenomenem w polityce monetarnej w świecie i potwierdzeniem tezy, że nie wszystko, co zglobalizowane i ujednolicone, jest dobre.

Prof. Mirosław Matyja – politolog, ekonomista i historyk.

Absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i Uniwersytetu w Bazylei. Doktorat w dziedzinie nauk ekonomicznych na Université de Fribourg w Szwajcarii w 1998 r., w dziedzinie nauk humanistycznych na Polskim Uniwersytecie Na Obczyźnie PUNO w Londynie w 2012 r. oraz w dziedzinie nauk społecznych na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie w 2016 r. Mirosław Matyja jest profesorem na Polish University Abroad w Londynie, gdzie pełni funkcję dyrektora Zakładu Kultur Mniejszości Narodowych. Autor i współautor 13 monografii i ponad 130 artykułów naukowych i popularno-naukowych w języku polskim, niemieckim i angielskim. W latach 2013–2016 pracował w Radzie Nadzoru Rynku Finansowego w Bernie (Szwajcaria).

Pełny tekst o znaczeniu szwajcarskiego franka dla rynków finansowych i dla Polski oraz więcej informacji i komentarzy o polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” - do kupienia w kioskach i salonach prasowych

Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html

Powiązane tematy

Komentarze