GAZETA BANKOWA: Eksport w czasach protekcjonizmu
Dla Polaków rosnący eksport to bardzo dobra wiadomość, bo przez ostatnie dwa lata głównym motorem wzrostu gospodarczego była konsumpcja. Sęk w tym, że dla utrzymania zrównoważonego, wysokiego wzrostu PKB potrzebny jest drugi, mocny silnik – pisze w „Gazecie Bankowej” Ewa Wesołowska
Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że drugi silnik polskiej gospodarki, czyli eksport (pierwszym jest konsumpcja), zaczyna zwalniać. Jednak ostatnie dane GUS, informacje z firm, a także prognozy analityków temu przeczą. Eksport rośnie i to całkiem szybko. Od stycznia do października 2017 r. polskie firmy sprzedały za granicę towary i usługi za 169 mld euro, przy czym tylko w październiku wartość eksportowanych towarów wzrosła w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku o 14,3 proc. To sporo, biorąc pod uwagę, że w poprzednich miesiącach dynamika eksportu była jednocyfrowa. Jeszcze szybciej rosła wartość sprzedanych za granicę usług: przychody z tego tytuły w październiku wzrosły o 17,5 proc., licząc rok do roku.
Z naszych wyliczeń wynika, że w całym 2017 r. polski eksport przekroczy 200 mld euro – powiedział w Wywiadzie Gospodarczym dla telewizji wPolsce.pl Robert Zmiejko, dyrektor Pionu Rozwoju Zagranicznego PKO BP.
Co więcej, analitycy PKO BP przewidują, że dynamiczny wzrost utrzyma się do 2020 r., kiedy to eksport ogółem zwiększy się do ok. 240 mld euro.
Sprzyjać temu ma m.in. dobra koniunktura gospodarcza na świecie. Nie tylko w UE, ale też w Stanach Zjednoczonych, Brazylii, Rosji. W Niemczech, które są najważniejszym rynkiem zbytu dla polskich eksporterów, dynamika PKB wzrosła w 2017 r. o 2,3 proc. wobec przewidywanych 2 proc. A indeks PMI, który określa nastroje wśród przedsiębiorców, bije kolejne rekordy. Szybko rosną też gospodarki innych państw regionu: Rumunii (8,8 proc.) i Czech (5 proc.). To sprzyja wzrostowi popytu na polską żywność, meble, leki, maszyny górnicze czy np. podzespoły do przemysłu motoryzacyjnego, które sprzedajemy do Niemiec, i które potem nasi sąsiedzi za Odry eksportują już w gotowych samochodach na cały świat.
Oczywiście, że bardziej opłaca się wysyłać gotowe wysoko rozwinięte pod względem technologicznym produkty, bo wówczas marże ze sprzedaży są zacznie większe niż na eksporcie surowców czy półproduktów – komentuje Grzegorz Sielewicz główny ekonomista firmy analityczno-finansowej Coface. – Powinnyśmy do tego dążyć, ale to, że coraz silniej wchodzimy w globalny system handlowy też jest bardzo ważne dla naszych firm i całej gospodarki.
IT zamiast węgla
Trudno nie zauważyć, że przez ostatnie 25 lat oferta polskiego eksportu zmieniła się nie tylko w wartości, ale też w strukturze. O ile np. w latach 70. XX w., w dekadzie „gierkowskiej” ekspansji PRL hitem eksportowym były węgiel i produkty branży spirytusowej, to dziś największy udział pod względem wartości mają produkty z branży motoryzacyjnej, chemicznej, meblarskiej, RTV, maszynowej i spożywczej.
Coraz więcej sprzedajemy też za zagranicę usług telekomunikacyjnych, informatycznych i informacyjnych. Z danych GUS wynika, że w 2014 r. do Wielkiej Brytanii eksportowaliśmy usługi za 2 mld zł, do Niemiec – 1,7 mld zł, zaś do USA – 1,6 mld zł. W kolejnych latach eksport usług był dwucyfrowy. Bardzo obiecującym kierunkiem ekspansji dla rodzimych IT jest tzw. MENA (region Środkowego Wschodu i Afryki Północnej) z odbiorcami takimi jak Katar, Oman czy Zjednoczone Emiraty Arabskie, których błyskawiczny rozwój pozwala na realizację dużych projektów. (…)
Pełny tekst o polskim eksporcie oraz więcej informacji i komentarzy o polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” do kupienia w kioskach i salonach prasowych
„Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html