TYLKO U NAS
„Gazeta Bankowa": Ukraiński rykoszet gospodarczy
Rosja przymierza się do połknięcia Ukrainy, co wywróci porządek polityczny i ekonomiczny w naszym regionie. Na ile Polska i nasze firmy odczują skutki agresywnej polityki Kremla? W marcowym wydaniu „Gazety Bankowej” tematem numeru są gospodarcze reperkusje napięć na Wschodzie. Nowy numer najstarszego polskiego miesięcznika ekonomicznego w sprzedaży od czwartku 24 lutego.
„Prezydent Władimir Putin przeprowadzając wokół granic Ukrainy największą wojskową koncentrację w Europie po II wojnie światowej i grożąc wybuchem wojny, sprowokował kryzys, który jeszcze się długo nie zakończy” – rozpoczyna Marek Budzisz, ekspert spraw wschodnich, tekst zatytułowany „Geopolityczne zwarcie”, pierwszy w bloku analiz i prognoz polityczno-gospodarczych wokół sytuacji na Ukrainie.
Zdaniem publicysty „Gazety Bankowej” „Rosyjski prezydent rozpoczął nie jednorazową „akcję” przeciw Ukrainie i kolektywnemu Zachodowi, ale rozciągniętą nawet lata politykę „grillowania” strategicznych rywali Rosji. (…) „Zdobycie Kijowa” jest środkiem do realizacji głównego celu, którym jest zmiana architektury bezpieczeństwa w Europie Środkowej, pokazanie, że NATO nie daje gwarancji bezpieczeństwa NATO nie daje gwarancji bezpieczeństwa, co zdaniem rosyjskich ekspertów musi doprowadzić do faktycznej likwidacji Paktu i wycofania się Stanów Zjednoczonych z naszego kontynentu. Waszyngton zresztą jest nęcony przez Rosję mirażem jej bardziej powściągliwej polityki wobec perspektywy sojuszu z Chinami, co miałoby Amerykanom ułatwić rywalizację z Pekinem. Gdyby ta mieszanka presji wojskowej, negocjacji i kuszenia ze strony Kremla zadziałała, to wówczas, już po ewakuacji sił amerykańskich z Europy, Moskwa mogłaby przystąpić do realizacji swego głównego celu jakim wydaje się budowa nowego, kontynentalnego systemu bezpieczeństwa, od Lizbony po Władywostok, już z udziałem Rosji.”
W sferze gospodarczej nowe rozdanie w Europie rysuje się według Budzisza tak: „Niemieckie kręgi biznesowe, koncentrujące się na perspektywie interesów z Rosją i nieskłonne do poświęceń w imię związków ze Stanami Zjednoczonymi, również zaczęłyby wywierać presję na rząd w Berlinie aby Niemcy przyłączyły się do tego kontynentalnego „koncertu mocarstw”. Rosja uzyskiwałaby status państwa pośrednika w relacjach z Chinami, równoważąc przy okazji przy pomocy swego potencjału militarnego i siły gospodarki europejskiej, rosnący potencjał Pekinu, a Niemcy i Francuzi, mogliby handlować z Chinami nie obawiając się, że zostaną zdominowani.”
„Polska stała się jednym z najważniejszych partnerów handlowych Ukrainy. Jednak współpraca gospodarcza między oboma krajami pełna jest problemów” – wskazuje w „Gazecie Bankowej” Piotr Rosik w tekście zatytułowanym „Konkurencja w miejsce kooperacji”.
Autor analizy stwierdza: „Ukraina to nasz wschodni sąsiad, dla którego staliśmy się niedawno jednym z trzech najważniejszych partnerów handlowych. Jesteśmy dla niego swego rodzaju „oknem” na rynek unijny, a także celem wielkiej emigracji zarobkowej. Jednak nie można nazwać obustronnej współpracy gospodarczej idealną czy bezproblemową. Mało tego, postępująca harmonizacja ustawodawstwa ukraińskiego z unijnym będzie powodowała większe skupianie się firm ukraińskich na rynkach zachodnich, niż na polskim, a więc de facto pogłębiała konkurencję w wielu branżach”.
Piotr Rosik podkreśla: „Niepokoić może, że w ostatnich latach daje się zauważyć rosnący protekcjonizm ze strony rządu w Kijowie. Chce on „chronić” wybrane segmenty rynku przed polską konkurencją (18–proc. cło na tworzywa sztuczne używane w budownictwie, ograniczenia ilościowe w stosunku do importowanych nawozów itd.)”.
„Polski Ład zawiera wiele ulg, np. na robotyzację, na łączenie ulgi na badania i rozwój z IP Box. Są rozwiązania dla rynku kapitałowego, promujące inwestycje i ułatwiające pozyskiwanie kapitału. Jednym słowem, w ramach Polskiego Ładu stworzono wiele narzędzi, które promują innowacje” – mówi Piotr Nowak, Minister Rozwoju i Technologii w wywiadzie „Gdy stawiamy ideologię ponad prawa ekonomii, zawsze się to źle kończy”, który przeprowadzili red. red. Maciej Wośko i Stanisław Koczot.
Minister Nowak pytany o najbardziej rozwojowe branże nowych technologii, w których polskie firmy mają szansę na osiągnięcie sukcesu wskazuje na sektor kosmiczny i komputery kwantowe. „Nasze dzisiejsze rozmowy o przemyśle kosmicznym trochę przypominają dywagacje na temat internetu w latach 80. i wczesnych 90. Oglądanie filmów przez internet wydawało się wtedy fikcją, tak samo jak kupowanie e–booków. Teraz podobnie jest z kosmosem, również pewne rzeczy wydają się czystą fikcją. My nie możemy sobie pozwolić na przegapienie kluczowego momentu, z jakim obecnie mamy do czynienia. (…) Najbardziej marżowe produkty, które tworzy się w szeroko rozumianym kosmosie, to te, których używa się w przestrzeni kosmicznej. Polska ma np. doświadczenie w budowie łazików i ich elementów. Podobnie z software’em – mamy jednych z najlepszych informatyków na świecie, Polacy coraz częściej zajmują kluczowe stanowiska w firmach z Doliny Krzemowej. Stworzenie oprogramowania dla obiektów poruszających się w przestrzeni kosmicznej jest niezwykle skomplikowane, ale mamy potencjał, by się z tym zmierzyć. Możemy ścigać się na tym polu” – ocenia minister.
Podobnie jest z komputerami kwantowymi: „Kolejny obszar, który identyfikujemy jako korzystny z naszego punktu widzenia, to komputery kwantowe. Raczej nie możemy się mierzyć w ich tworzeniu, gdyż firmy amerykańskie czy chińskie są już bardzo zaawansowanego w tej dziedzinie. (…) Komputery kwantowe, kiedy powstaną, zmienią całkowicie rozumienie naszego świata. O ile dziś potrzeba 200–300 lat na złamanie jakiegoś kodu w najszybszych komputerach, to dla komputera kwantowego wystarczą na to minuty, sekundy. Całkowicie zmieni to naszą rzeczywistość. Z pozytywnego punktu widzenia, stworzy możliwości poszukiwania nowych rozwiązań, zależności, powiązań, o których teraz nie mamy nawet pojęcia. Z drugiej strony wiąże się z tym ryzyko, polegające na tym, że łamanie zabezpieczeń w internecie stanie się niezwykle proste. Hasła, bankowość elektroniczna, ale też wiele systemów bezpieczeństwa będzie musiało natychmiast się zmienić. Tutaj mamy szerokie pole do popisu. (…) Polska mam bardzo dobrych informatyków, którzy mogą podjąć się tworzenia systemów odpornych na działania komputerów kwantowych. (…) Cały świat startuje niejako z tego samego poziomu zero, jeżeli chodzi o ochronę przed komputerami kwantowymi. Polska ma potencjał matematyczny i potencjał ludzki, by uczestniczyć w tym wyścigu. Warto skorzystać z tej szansy.”.
„Cyfrowy juan oparty na technologii blockchain nie znalazł na razie uznania pośród konsumentów w samych Chinach. Olimpiada zimowa w Pekinie miała się stać oknem wystawowym e-juana, ale te plany pokrzyżowała kolejna fala pandemii COVID-19” – wskazuje Jerzy Bielewicz w tekście „Falstart e-juana”.
Publicysta pisze: „«Gdy nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze» – mówi stara reguła, potwierdzona po wielokroć na przestrzeni wieków. Czy jesteśmy zatem świadkami cichej „Wojny o pieniądz” (tytuł wielotomowej pracy Chińczyka Song Hongbinga), tym razem cyfrowy, a autor z Chin pisze na naszych oczach kolejny rozdział swego dzieła? Olimpiada zimowa w Pekinie miała się stać oknem wystawowym cyfrowego juana. Te plany spełzły na niczym, gdyż pokrzyżowała je kolejna fala pandemii COVID-19, która uniemożliwiła przyjazd setek tysięcy kibiców z zagranicy. (…) Zadziałały też może rekomendacje poszczególnych narodowych komitetów olimpijskich, które przestrzegały przed posługiwaniem się cyfrowym juanem ze względu przede wszystkim na bezwolne udostępnianie własnych danych osobowych. W przeddzień olimpiady sprawę postawił jasno wpływowy senator Partii Republikańskiej Pat Toomey w liście otwartym do Sekretarza Skarbu i Sekretarza Stanu administracji prezydenta Joe Bidena, ostrzegając: „Pozycja lidera globalnej cyfrowej ekonomii i innowacyjnych rozwiązań jak cyfrowy pieniądz może zostać zagrożona i jest domeną strategicznej konkurencji z takimi krajami jak między innymi Chiny”. W tym samym czasie prezydent USA zapowiada strategiczny plan skierowany do partnerów Azji, który ma na celu usprawnienie cyfrowego handlu (digital trade).”.
„Początek 2022 roku dla Netflixa był koszmarem biznesowym. Globalny potentat rynku Video on Demand (VOD), streamingu i produkcji filmowej, współczesny emblemat kultury masowej, zaliczył spektakularny upadek. Po opublikowanych danych o prognozie pozyskania nowych abonentów z dnia na dzień firma na giełdzie straciła na wartości 50 mld dolarów. Czy to koniec Netflixa? Czy winne temu były rozbuchane oczekiwania, czy faktycznie osiągnięty punkt graniczny możliwości streamingu? Czy to rynek jest tak nasycony rynek, czy to wina oferty?” – rozpoczyna interesujące biznesowe case-study Maksymilian Wysocki zatytułowane „Król jest nagi”.
Autor pisze: „Notowania akcji runęły po prezentacji najnowszych wyników platformy streamingowej. Netflix nie potrafi już pozyskiwać nowych klientów. Firma w ciągu ostatniego kwartału 2021 r. pozyskała 8,5 mln nowych abonentów, ale szacuje, że w pierwszym kwartale tego roku będzie ich tylko 2,5 mln. Wcześniej eksperci spodziewali się niemal 7 mln nowych abonentów. Czy faktycznie Netflix doszedł do ściany pod względem dalszych możliwości swojego wzrostu, czy może stało się coś innego na rynku? (…) Problemy Netflixa mają kilka źródeł. Po pierwsze, faktycznie, przyspieszona popularyzacja streamingu wideo w czasie pandemii spowodowała, że firma doszła na rynku do ściany, podobnie zresztą jak próbująca powtórzyć sukces konkurencja. Disney np. przyznał, że utrzymanie wysokiej dynamiki wzrostu liczby subskrybentów stało się bardzo trudne, ponieważ rynek nasycił się po pandemicznym boomie. Podczas gdy niektórzy klienci subskrybują wiele usług streamingowych jednocześnie, aby uzyskać dostęp do ekskluzywnych treści, nie każdy może sobie pozwolić na korzystanie z kilku usług i musi zdecydować, które subskrypcje utrzymać. Jest to jeszcze ważniejsze teraz, gdy rosnąca inflacja powoduje, że konsumenci są bardziej ostrożni w wydawaniu pieniędzy.” - stwierdza Maksymilian Wysocki na łamach „Gazety Bankowej”.
W najnowszym numerze „Gazety Bankowej” przeczytamy także o tym, czego menedżerowi mogą się nauczyć od artystów, o punkcie zwrotnym dla giełd, o technologicznych nowinkach, które mogą zrewolucjonizować bankowość, o informatycznym kolosie, który robi biznesowy skok na branżę gamingową i o gastronomicznej wycieczce w nieodległą przeszłość.
„Gazeta Bankowa” – najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce: aktualne wydarzenia ze świata gospodarki i finansów w kraju i na świecie, ludzie i firmy, inwestycje i świat technologii, historia polskiej gospodarki.
Nowy numer miesięcznika „Gazeta Bankowa” w sprzedaży od czwartku 24 lutego, także w formie e–wydania. Szczegóły, jak zamówić e-wydanie „Gazety Bankowej”, KLIKNIJ TUTAJ