Za korupcję dwa wyroki dożywocia
Trinh Xuan Thanh - były szef przedsiębiorstwa z wietnamskiego sektora naftowego, najprawdopodobniej porwany przez wietnamskie służby z Berlina - w poniedziałek, po raz drugi w ciągu kilkunastu dni, został skazany przez sąd w Hanoi na dożywocie za korupcję.
Po dwutygodniowym procesie sąd orzekł, że Thanh nielegalnie się wzbogacił, gdy jako szef firmy budowlanej PetroVietnam Construction (PVC), należącej do państwowego giganta petrochemicznego, podczas jednego z projektów w latach 2009-2010 sprzedał udziały w firmie po mocno zaniżonej cenie prywatnemu deweloperowi. Dzięki łapówce za zgodę na nielegalną transakcję miał zarobić ponad 600 tys. dolarów.
Przed wydaniem wyroku Thanh skarżył się na problemy zdrowotne, w tym na silne bóle reumatyczne, które - jak twierdził - zagrażają jego życiu. Odrzucał wszelkie zarzuty o korupcję i wyraził nadzieję na powrót do żony i dzieci w Niemczech. Oprócz Thanha sąd skazał siedem innych osób z tymi samymi zarzutami na kary od sześciu do 16 lat więzienia.
Jak pisze agencja dpa, obrona zapowiedziała apelację od wyroku w nadziei na jego złagodzenie, a strona niemiecka podejmuje zakulisowe starania by Thanh spędził jak najmniej lat w więzieniu.
To już drugi wyrok dożywotniego pozbawienia wolności orzeczony wobec Thanha w ostatnich tygodniach. Pod koniec stycznia Thanh został skazany na dożywocie w osobnym procesie za korupcję i niegospodarność; miał zdefraudować blisko 200 tys. dolarów należących do hydroelektrowni.
Wietnam jest jednym z niewielu krajów na świecie, gdzie za przestępstwa korupcyjne grozi nawet kara śmierci. W przypadku Thanha prokuratura w obu procesach nie domagała się najwyższego wymiaru kary, co dpa przypisuje zabiegom Niemiec. Wietnamskie prawo dopuszcza ponadto, także w przypadku osób skazanych na dożywocie, wyjście na wolność po kilku latach odbywania kary.
Sprawa Thanha mocno obciąża stosunki między Wietnamem a Niemcami - podkreśla dpa. Były szef PetroVietnam Construction i były działacz rządzącej w kraju partii komunistycznej zniknął z berlińskiego parku w lipcu 2017 roku, gdy złożył w Niemczech wniosek o azyl. Niemcy oskarżyły Wietnam o porwanie biznesmena i wydaliły w odpowiedzi dwóch wietnamskich dyplomatów. (PAP)