GAZETA BANKOWA: Pogoda dla start-upów
Modelowy polski start-up specjalizuje się w oprogramowaniu do analityki Big Data i sprzedaje je firmom. Jest spółką z o.o., a jego właściciel już prowadził własny lub rodzinny biznes. Firma rozwija się organicznie, ale start-up chciałby kiedyś sięgnąć po zewnętrzne finansowanie – raport o polskich start-upach w „Gazecie Bankowej” omawia Marek Jaślan
Jeszcze kilka lat temu dla wielu młodych absolwentów wyższych uczelni wymarzonym miejscem pracy był urząd. Można to było wyjaśnić sytuacją na rynku, bo gdy ofert pracy jest niewiele, mniej osób jest skłonnych do podejmowania ryzyka, a stabilność zatrudnienia ma dużą wartość. A tę zazwyczaj, obok stosunkowo niedużego stresu, gwarantuje administracja publiczna. Dziś jednak wielu młodych ludzi woli zaryzykować i realizować własne pomysły. Chętnych do założenia start-upu nie brakuje.
Nie jest przypadkiem, że amerykański serial „Dolina Krzemowa” (ang. „Silicon Valley”), w którym grupa programistów zakłada start-up w północnej Kalifornii cieszy się w naszym kraju dużą popularnością. Kalifornijska kultura start-upowa trafia w naszym kraju na podatny grunt.
Na start zaskórniaki
Problemem często okazuje się kapitał, jednak i pod tym względem jest coraz łatwiej, bo coraz więcej firm i instytucji jest gotowych wesprzeć takie przedsięwzięcia. Polski rząd np. przez wsparcie młodych firm widzi szansę na zwiększenie innowacyjności w gospodarce. Podkreślał to premier Mateusz Morawiecki, podsumowując dwuletnie dokonania resortu rozwoju, gdzie przypomniał, że rząd uruchomił największy tego typu program dla młodych, innowacyjnych firm w Europie Środkowej „Start in Poland”, którego budżet liczy 3 mld zł. W jego ramach wystartowały już: programy Scale-Up, Starter czy Biznest. Od kilku lat coraz częściej było też słychać w mediach o modzie na inwestowanie w start-upy wśród polskich elit biznesu.
Jednak, co ciekawe, według raportu „Polskie Startupy 2017” przygotowanego przez Fundację Startup Poland, w stosunku do poprzednich lat w ostatnim roku mniej start-upów w Polsce rozwijało się z pomocą zewnętrznego kapitału. Głównym modelem finansowania jest korzystanie z własnych oszczędności i reinwestowanie przychodów (bootstrapping). Jak wynika z badania, wyłącznie z własnych środków utrzymuje się dziś aż 62 proc. badanych start-upów, wobec 50 proc. w zeszłym roku. Ze start-upów, które finansują się zewnętrznie najpopularniejsze są: venture capital – 40 proc., następnie środki publiczne 38 proc., anioł biznesu – 33 proc.
Większość start-upów chce w pewnym momencie sięgnąć po zewnętrzne źródła finansowania. Ta oczywista w globalnej społeczności start-upowej obserwacja znalazła potwierdzenie w wynikach badania: aż 77 proc. respondentów zadeklarowało chęć pozyskania zewnętrznego finansowania w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.
Najpopularniejsza forma prawna wśród przedsiębiorstw start-upowych to niezmiennie spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, taką formę działalności deklaruje aż 71 proc. ankietowanych.
Nie tylko Warszawa
Fundacja Startup Poland wzięła pod lupę 621 start-upów, najwięcej z nich było w Warszawie, ich liczba jednak w skali wszystkich polskich start-upów stopniowo maleje, od 28 proc. w 2015 r. do 25 proc. w badaniu z ubiegłego roku. W ostatniej edycji wyróżnił się Wrocław, będący jedynym po Warszawie miastem z dwucyfrowym procentowym wynikiem pod względem liczby start-upów (12 proc.). Widoczna jest tendencja decentralizacji start-upów – w 2015 r. trzy główne centra obejmowały 57 proc. wszystkich start-upów, w 2017 r. jest to już tylko 44 proc. Na mapie start-upów pojawiły się również nowe miasta, takie jak Kielce czy Olsztyn. To zdecydowanie dobre sygnały.
W grupie badanych prezesów lub założycieli start-upów dominują osoby w wieku 30–39 lat (58 proc.). Co czwarty dyrektor zarządzający lub założyciel (26 proc.) nie ukończył 30 lat. Powyżej 40 lat ma jedynie 16 proc. badanych. Aż 82 proc. pytanych posiada dyplom uczelni wyższej. Zaledwie 3 proc to studenci, co przeczy stereotypowi start-upowca – osoby młodej i niedoświadczonej. Ubiegłoroczne wyniki badań pokazują, że coraz liczniejsza jest grupa założycieli, którzy zdobyli stopień naukowy (20 proc.), wcześniej było to 12 proc.
Połowa ankietowanych tuż przed stworzeniem start-upu prowadziła własną lub rodzinną firmę, co trzeci zakładał poprzedni start-up, pracował w korporacji albo w prywatnej firmie. 17 proc. zajmowało się pracą naukową lub dydaktyczną, a 15 proc. studiowało.
Dane wskazują też, że ankietowani częściej decydują się prowadzić spółkę przy udziale dwóch założycieli niż tylko jednego (36 proc.). Do współpracy ponad dwóch założycieli przyznaje się 39 proc. badanych. Co czwarty start-up w ubiegłym roku był zakładany przez jedną osobę, trzy (22 proc.), więcej niż cztery (17 proc,). Widoczna jest rosnąca tendencja zakładania start-upów przez większą liczbę osób, ponieważ dla porównania w 2015 r. odsetek firm, które miały więcej niż czterech założycieli wynosił tylko 8 proc. Może to świadczyć o tym, że start-upy w mniejszym już stopniu bazują na indywidualnych pomysłach. (…)
Pełny tekst raportu o polskich start-upach oraz więcej informacji i komentarzy o polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” do kupienia w kioskach i salonach prasowych
„Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html