Odwołany prezes stadniny w Janowie Podlaskim. Znowu
W środę został odwołany zarząd Stadniny Koni Janów Podlaski. Stanowisko tym samym stracił prezes Sławomir Pietrzak. Do pełnienia obowiązków prezesa tej stadniny oddelegowano Grzegorza Czochańskiego, dyrektora w Departamencie Nadzoru nad Spółkami Strategicznymi w Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa
Grzegorz Czochański swoje obowiązki będzie sprawować do czasu wyłonienia prezesa stadniny koni w Janowie Podlaskim w drodze postępowania kwalifikacyjnego, która nastąpi w ciągu kilku miesięcy - poinformował KOWR.
Nieoficjalnie, powodem bezpośrednim może być spór o organizację imprezy w Warszawie. Pietrzak publicznie krytykował pomysł przeniesienia święta konia arabskiego z Janowa na warszawskie Wyścigi. Miał po tym zostać wezwany w trybie pilnym do Warszawy do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, gdzie otrzymał dymisję. Miał też nie usłyszeć powodu, dla którego został odwołany.
Za sprawy hodowlane w stadninie będzie odpowiadać prof. Krystyna Chmiel, ekspert w dziedzinie koni arabskich i członek Rady ds. Hodowli Koni, powołanej w 2016 r. przez Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Dotychczasowemu prezesowi Sławomirowi Pietrzakowi za dotychczasową współpracę podziękował zastępca dyrektora generalnego KOWR w pionie nadzoru nad spółkami Andrzej Sutkowski.
Być może wpływ pośredni na decyzję miała kolejna burza medialna, która rozpętała się miesiąc temu. Z początkiem lutego w mediach pojawiły się informacje, jakoby stadnina wyprzedawała po niskich cenach potomstwo Pianissimy z powodu kłopotów finansowych.
Utytułowana klacz Pianissima, wyceniana przez ANR na 3 mln euro, padła w janowskiej stadninie w październiku 2015 r., co było jednym z powodów ekspresowego odwołania jej wieloletniego prezesa Marka Treli. Według ustaleń Pianissima padła z powodu skrętu jelit. Pozostały po niej trzy córki. Pietrzak zapewniał wtedy, że sprzedaż jej potomstwa to nieprawda, a sytuacja finansowa stadniny jest stabilna.
To jest jakaś plotka, bo od kiedy ja jestem, ani jedna córka Pianissimy nie została sprzedana - komentował wtedy Pietrzak. To są jakieś bzdury, muszę to absolutnie zdementować. Mamy trzy córki Pianissimy, mamy też wnuczki Pianissimy, tu nic złego się nie dzieje. Oczywiście w przypadku wnuczek czy prawnuczek, jeśli będą, a nie będą spełniały określonych standardów, to będą sprzedawane. To normalna praca w stadninie. Najcenniejszy materiał zostawiamy, bo musi być użyty do produkowania następnych pokoleń - zapewnił.
Jak komentował wtedy Pietrzak, w stadninie miały cały czas znajdować się trzy córki Pianissimy. Dwie starsze Pia i Pianova są matkami zarodowymi, natomiast najmłodsza, Panina z 2015 r., jeszcze nie była kryta, uczestniczy w pokazach krajowych i zagranicznych.
Ogierki, jeśli nie są dobre, to sprzedajemy je. Rodzi się w stadninie około 40-50 ogierów i z tego najlepsze reproduktory zostawia się, dwa lub trzy, a resztę trzeba sprzedawać. W ubiegłym roku sprzedaliśmy syna Pingi i Pogroma, wydaje się, że świetni rodzice, a koń urodził się kiepski - ocenił wtedy Pietrzak.
Pietrzak zaprzeczał też, jakoby sytuacja finansowa stadniny była zła.
Stadnina zakończyła ubiegły rok wynikiem dodatnim, nie ma tu żadnych zagrożeń - zapewniał Pietrzak.
KOWR poinformował w lutym, że przychody z aukcji koni w Janowie Podlaskim w 2016 r. są porównywane z aukcjami sprzed kilku lat. Spółka na hodowli koni ponosi straty, ale nie jest to sytuacja nadzwyczajna.
Sławomir Pietrzak był prezesem stadniny w Janowie Podlaskim od czerwca 2016 r.
PAP, mw