O "Mieszkaniu dla młodych" w Sejmie
PSL i PiS chcą, by program Mieszkanie dla młodych, który ma pomóc w zakupie pierwszego mieszkania na rynku pierwotnym, objął też rynek wtórny, a także młodych ludzi mieszkających na tych terenach, gdzie nie ma budownictwa deweloperskiego. Chodzi np. o mieszkańców wsi.
Dziś w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o pomocy państwa przy kupowaniu pierwszego mieszkania, tzw. program Mieszkanie dla młodych.
O swych zastrzeżeniach do propozycji mówili na środowych konferencjach prasowych w Sejmie: szef klubu PSL Jan Bury i wiceszef komisji infrastruktury Andrzej Adamczyk (PiS). "Zaproponujemy, jako klub parlamentarny PSL, by ten program rozszerzyć i dać szanse także ludziom młodym mieszkającym na wsi. Jak wiemy z danych statystycznych, w ciągu najbliższych kilkunastu lat prawie dwa miliony ludzi ma się przenieść z miast na wieś" - podkreślił Bury na konferencji prasowej w Sejmie.
Szef klubu PSL dobrze ocenił rządowy program, dodał jednak, że będzie lepszy po wprowadzeniu "oczekiwanych przez młodych ludzi" poprawek. Zapowiedział też, że PSL je złoży w trakcie prac nad projektem ustawy. "Nie może być tak, że projekt ustawy dotyczy tylko młodych ludzi w wielkich miastach. (...) Chcemy go rozszerzyć na całe młode pokolenie i wszystkich młodych ludzi w Polsce" - przekonywał.
Według Burego ustawa powinna objąć także mieszkania z rynku wtórnego i mieszkania komunalne. Jak mówił, wiele młodych rodzin, które są uboższe, mogłoby w ramach tego programu skorzystać z mieszkań komunalnych należących do miasta czy gminy.
Z kolei Adamczyk ocenił, że niektóre zapisy projektu są skandaliczne. "Wykluczenie trzech czwartych terytorium państwa - Polaków tam mieszkających ze wsparcia tym programem jest istnym skandalem. To nie jest program dla wszystkich młodych Polaków - to jest program tylko i wyłącznie dla wybranej grupy. Ponadto nie możemy zgodzić się z tym, że wykluczono wszystkich tych, którzy kupują mieszkania z rynku wtórnego, często tańszego" - mówił polityk PiS.
Adamczyk dowodził, że zakupy mieszkań na rynku wtórnych również korzystnie wpływają na budownictwo mieszkaniowe. "Pieniądze, które pochodzą ze sprzedaży mieszkania na rynku wtórnym, są inwestowane albo w zakup mieszkania na rynku pierwotnym, albo też są inwestowane w budowę domów jednorodzinnych. Na pewno za te pieniądze Polacy nie kupują garniturów, kawioru, nie zabawiają się w restauracji na rurach, czy też nie kupują drogich zegarów ściennych" - przekonywał wiceszef komisji infrastruktury.
Adamczyk chciałby ponadto wprowadzenia możliwości odliczenia podatku VAT od zakupów towarów i usług na cele mieszkaniowe. Polityk podkreślił, że PiS nie chce blokować ustawy; wyraził jednak nadzieję, że projekt zostanie uzupełniony o sugestie jego klubu.
Na wcześniejszej konferencji głos na temat programu zabrał minister transportu Sławomir Nowak. Podkreślił, że dzięki wsparciu rządu projekt umożliwi budowę mieszkań także w mniejszych miejscowościach. "Nic nie stoi na przeszkodzie, by w mniejszych miejscowościach, gdzie nie ma dużego dewelopera, ludzie stworzyli spółdzielnię w celu zbudowania minimum domu dwumieszkaniowego" - powiedział.
Program Mieszkanie dla młodych ma być skierowany do młodych małżeństw i osób samotnych do 35. roku życia i pomóc im w zakupie pierwszego własnego mieszkania z rynku pierwotnego. Rodzina bezdzietna i singiel dostaną od państwa 10 proc. ceny mieszkania. Jeśli rodzina lub osoba samotna ma potomstwo, dofinansowanie wyniesie 15 proc. Jeżeli w ciągu pięciu lat od zakupu mieszkania urodzi się trzecie bądź kolejne dziecko - można będzie liczyć na dodatkowe 5 proc.
Dopłatą ma być objęte maksymalnie 50 m kw. mieszkania o powierzchni do 75 m kw.
Pomoc państwa obejmie też zakup mieszkania w budynku z rynku pierwotnego, który będzie zawierał minimum dwa lokale, każdy o powierzchni do 75 m kw.
(PAP)
gł/ mkr/ eaw/ mow/