Włochy: Rządu nie będzie, więc będą wybory
Lider Ruchu Pięciu Gwiazd i jego kandydat na premiera Włoch Luigi Di Maio opowiada się za rozpisaniem w czerwcu kolejnych wyborów parlamentarnych, ponieważ oddala się perspektywa powołania rządu przez Ruch i centrolewicową Partię Demokratyczną.
Propozycję powrotu do urn wyborczych Di Maio przedstawił w poniedziałek, dzień po tym, gdy stanowczo przeciwko zawarciu porozumienia rządowego z jego formacją wypowiedział się były premier i były szef Partii Demokratycznej Matteo Renzi, zachowujący w niej - jak podkreślają eksperci - duże wpływy.
W niedzielnym wywiadzie dla telewizji RAI Renzi oświadczył, że wspólne powołanie rządu z Ruchem Pięciu Gwiazd jest niemożliwe.
Nazwali nas mafiosami, idiotami i złodziejami demokracji - przypomniał były szef rządu, a obecnie senator Partii Demokratycznej.
Podkreślił, że jego partia przegrała wybory z 4 marca, a rządzić mają zwycięzcy.
Ostateczna decyzja Partii Demokratycznej w sprawie ewentualnego przystąpienia do rozmów z antysystemowym Ruchem ma zostać ogłoszona po naradzie jej kierownictwa w czwartek, ale - jak się zauważa - pomysł takiej koalicji ma wielu przeciwników w szeregach centrolewicy.
Odnosząc się do deklaracji Renziego i słabnących szans na porozumienie z PD Di Maio powiedział: „W tej sytuacji nie ma innego rozwiązania, trzeba wrócić do urn jak najszybciej”.
Zaapelował do przywódcy prawicowej Ligi Matteo Salviniego, z którym wcześniej nie udało mu się zawrzeć porozumienia w sprawie powołania rządu, by razem zwrócili się do prezydenta Sergio Mattarelli o rozpisanie nowych wyborów w czerwcu. Byłyby one „drugą turą” głosowania, o której potrzebie mówi wielu polityków - dodał Di Maio.
Drugą turę wyborów parlamentarnych przewidywała poprzednia ordynacja wyborcza o nazwie Italicum, przyjęta przez rząd Renziego.
PAP, MS