Informacje

Komisja nie będzie decydować o praworządności

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 30 kwietnia 2018, 18:02

    Aktualizacja: 1 maja 2018, 18:06

  • Powiększ tekst

Na ewentualne zamrożenie przez Komisję Europejską unijnych funduszy w przyszłym budżecie za łamanie praworządności będą musiały się zgodzić państwa UE w głosowaniu - to jeden ze szczegółów nowego unijnego prawa, o którym poinformowało źródło w KE.

Według pragnącego zachować anonimowość rozmówcy KE uzgodniła też inny ważny zapis, zgodnie z którym w przypadku ewentualnego zamrożenia funduszy UE dla danego kraju w przyszłym unijnym budżecie z powodu łamania praworządności kraj ten będzie musiał wypłacać pieniądze beneficjentom z budżetu krajowego.

Źródło podało, że propozycja nowych przepisów ma być zaprezentowana przez Komisję w środę wraz z projektem przyszłego budżetu UE.

Komisja w ostatnich dniach uzgodniła też część zasad, na jakich miałoby się odbywać ewentualne blokowanie funduszy za łamanie zasad praworządności. Będzie to tzw. procedura odwróconej większości kwalifikowanej - decyzja KE zostanie uznana za przyjętą, jeśli głosujący nie odrzucą jej odpowiednią większością głosów.

Takim rozwiązaniom - według nieoficjalnych informacji - sprzeciwiał się wiceszef KE Frans Timmermans. Chciał on, żeby w procedurze nie uczestniczyły kraje, a wyłącznie Komisja Europejska, bo uważał, że pojawią się wtedy zarzuty o upolitycznienie.

Drugie ważne ustalenie KE mówi o tym, że w „przypadku ewentualnego zamrożenia funduszy UE, kraj którego to dotyczy, będzie musiał wypłacać pieniądze z własnego budżetu”. Źródła unijne podają, że chodzi o to, by beneficjenci środków unijnych nie byli pokrzywdzeni na skutek działań rządzących.

KE w nowych regulacjach ma przedstawić warunki, które będą podstawą do ewentualnego zamrożenia środków unijnych dla kraju łamiącego zasady praworządności.  Chodzi o wymiar sprawiedliwości  - powiedziało w ubiegłym tygodni źródło unijne.

To ma być taki bezpiecznik. Przykładowo jeśli w danym kraju nie będzie niezależnego sądownictwa, to będzie można zamrozić środki. W przypadku podejrzeń o defraudację środków unijnych czy też korupcję w związku z pieniędzmi unijnymi może się bowiem pojawić zagrożenie, że sąd nie wyda niezawisłego wyroku. Chodzi o to, aby europejscy podatnicy mieli pewność, że środki są wydawane prawidłowo - powiedziała źródło.

Z wcześniejszych informacji wynikało, że rozporządzenie dotyczące uzależnienia środków od praworządności ma być przyjęte w ramach normalnej procedury legislacyjnej, z udziałem Rady UE i PE.

Komisarz ds. sprawiedliwości Viera Jourova powiedziała w ubiegłą środę, że wszyscy komisarze opowiedzieli się za wprowadzeniem mechanizmu uzależniania wypłaty środków UE od praworządności w państwach członkowskich.

Debata na ten temat trwa od miesięcy. W opublikowanym w lutym przez KE dokumencie o nowych wieloletnich ramach finansowych warunkowość, oznaczająca uzależnienie wypłaty funduszy od spełnienia określonych standardów w wymiarze sprawiedliwości, była wskazywana jako opcja.

Polska od dawna przeciwstawia się powiązaniu funduszy unijnych z praworządnością. Minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński oceniał jeszcze w lutym, że podstawy prawne takiego rozwiązania są wątłe, a szef MSZ Jacek Czaputowicz na ostatnim spotkaniu z Jourovą w lutym podkreślał sprzeciw Polski wobec powiązania dostępu do środków unijnych z funkcjonowaniem niezawisłych sądów.

Polska się nie zgadza z wprowadzeniem tego mechanizmu. Uważamy, że te kwestie są rozdzielne - oświadczył.

W ubiegły poniedziałek wiceszef MSZ ds. europejskich Konrad Szymański powiedział, że Polska nie zgodzi się na uznaniowe mechanizmy, które z zarządzania funduszami UE będą czyniły instrument politycznej presji na państwa członkowskie. Jego zdaniem budżet musi rządzić się prawem, a nie uznaniowością.

PAP, MS

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych