Kraków: Koniec komisji ds. płatnego parkowania
W Krakowie zlikwidowano Komisję Rady Miasta, która miała zbadać zmiany w organizacji ruchu w strefie płatnego parkowania. Radni PiS zapowiedzieli w czwartek, że mimo takiej decyzji będą kontynuować pracę i w połowie października przedstawią raport.
Mieszkańcy z inicjatywy „Nic o nas bez nas”, zbulwersowani zmianami wprowadzonymi w strefie płatnego parkowania, zebrali pod obywatelskim projektem uchwały ws. powołania komisji podpisy 9 tys. 165 osób. 6 tys. 800 z tych podpisów zostało zweryfikowanych pozytywnie. Komisja została powołana przez radnych w połowie marca, a w środę, po niespełna 3,5 miesiącach istnienia, zlikwidowania.
„Mam zasadę, że jeśli zadanie nie zostało wykonane, pracuję dalej. Będziemy kontynuować pracę komisji w składzie tych kilku radnych z PiS plus mieszkańcy według tego harmonogramu, który wcześniej przyjęliśmy” - mówił na konferencji prasowej radny PiS Józef Jałocha, który był wiceprzewodniczącym komisji. Zapowiedział, że na koniec prac - prawdopodobnie w połowie października - komisja przedstawi raport. „Pokażemy ludziom, jakie były przypadki, i niech sami ocenią. Nie będziemy skazywać ani dyrektorów, ani prezydenta. Pokażemy, gdzie są błędy, jeśli je znajdziemy, i tyle” - zapowiedział.
Szef klubu radnych PiS Włodzimierz Pietrus mówił, że radni PiS chcieli do porządku sesji wprowadzić w środę uchwałę o przedłużeniu prac komisji i zmianie terminu przedstawienia raportu, ale nie trafił on pod obrady. Po południu w trybie nagłym wprowadzona została natomiast inna uchwała, sygnowana przez kluby radnych PO i Przyjaznego Krakowa o zamknięciu prac komisji. Za jej przyjęciem głosowało 21 radnych, a przeciw 18.
„A przecież była to komisja powołana z inicjatywy mieszkańców” - mówił Pietrus. „Kiedy mieszkańcy chcą rozwiązać jakiś problem, urzędnicy, koalicja radnych i sam prezydent są na to głusi. Musi być protest i zorganizowana grupa, która straszy, że będzie intensywnie działać, dopiero to wymusza działania urzędników. To nie jest normalne” - ocenił Pietrus.
Jak mówił, komisja została zlikwidowana w momencie, gdy radni otrzymali kilkaset stron dokumentów. „Liczyliśmy, że przez wakacje się z nimi zapoznamy” - mówił.
Członkowie inicjatywy „Nic o nas bez nas” przyszli w czwartek pod Urząd Miasta z czerwonymi kartkami, na których wypisali nazwiska radnych z klubów PO i „Przyjazny Kraków”, którzy w środę zagłosowali za likwidacją komisji. „Czerwone kartki pokażemy im także podczas najbliższych wyborów” - zapowiedzieli.
„Mówię teraz do tych 6 tys. 800 osób, które pod obywatelskim projektem uchwały złożyli ważne podpisy: nie załamujcie się, nie wpuszczają nas drzwiami - wejdziemy oknem. Będziemy dążyć do prawdy, bo to, co się stało, to działanie koalicji strachu przed prawdą. Strachu przed prawdą, co tak naprawdę zaszło na krakowskich ulicach, kto jest za to odpowiedzialny i strachu przed konsekwencjami” - mówił Marek Gilarski z inicjatywy „Nic o nas bez nas”. Zapowiedział, że mieszkańcy będą walczyć do skutku.
Jak podkreślali w czwartek inicjatorzy powołania komisji oraz radni PiS, kilkustronicowy dokument dotyczący prac komisji podpisany przez jej przewodniczącego Wojciecha Wojtowicza (PO) nie jest w ich ocenie właściwym raportem. Radny Józef Jałocha mówił, że wcześniej dokument ten nie był mu przedstawiany.
„Projekt raportu został wysłany do radnych 29 czerwca. Składał się z czterostronicowego wprowadzenia oraz około 400 stron dokumentów źródłowych pochodzących zarówno z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, jak i komitetu mieszkańców. W trakcie pracy komisji przyjęliśmy, że raport będzie przygotowany wyłącznie z dokumentów przedstawionych na piśmie” - powiedział PAP Wojciech Wojtowicz. Dodał, że likwidacja komisji to konsekwencja uchwały podjętej tydzień wcześniej. „Podczas sesji 27 czerwca Rada Miasta Krakowa nie przedłużyła prac merytorycznych tej komisji i zdecydowała, że raport ma być gotowy do 30 czerwca” - mówił.
Krakowianie, którzy chcieli powołania komisji, domagają się m.in.: zweryfikowania, czy program „Mobilny Kraków” jest zgodny z prawem; wyjaśnienia, dlaczego mimo tego, że do 30 czerwca 2017 r. miasto miało obowiązek wyznaczyć w strefie płatnego parkowania odpowiednią liczby miejsc dla niepełnosprawnych, tak się nie stało, a także zweryfikowania umów na zaprojektowanie i wprowadzenie zmian w organizacji ruchu, na co wydano 4 mln zł. Mieszkańcy chcą także zweryfikowania pod kątem zgodności z prawem tzw. uchwały parkingowej.
PAP/ as/