Informacje

autor: fot. Wikimedia Commons
autor: fot. Wikimedia Commons

Kolejne przesłuchania komisji ds. Amber Gold

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 8 listopada 2017, 11:40

  • Powiększ tekst

W środę po godz. 11.20 rozpoczęło się posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold, która ma przesłuchać b. członka rady nadzorczej Amber Gold Pawła Kunachowicza. Początkowo jego przesłuchanie miało się odbyć w połowie września, jednak komisja postanowiła je przesunąć.

Powodem przesunięcia przesłuchania Kunachowicza były ujawnione podczas zeznań b. doradcy zarządu Amber Gold Emila Marata, rozbieżności w stenogramach z podsłuchów rozmów telefonicznych szefa Amber Gold Marcina P. Komisja wystąpiła wówczas z wnioskami do ABW i prokuratury o wyjaśnienie tych sprzeczności oraz ustalenie właściwego zapisu rozmów.

W komisji śledczej musimy bazować na wiarygodnych materiałach, rzetelnie sporządzonych przez ABW. Tymczasem jedna rozmowa została opisana na dwa sposoby. Słyszymy jedno zdanie raz wypowiedziane przez Emila Marata, w innej wersji przez Marcina P., tak nie może być” - mówił wtedy dziennikarzom członek komisji śledczej Witold Zembaczyński (Nowoczesna).

Istotne jest, byśmy świadkom zadawali właściwe pytania, a do tego są potrzebne nowe odsłuchy tego materiału dowodowego, wtedy będziemy wracać do przesłuchania świadka” - dodał.

Marcin P., składając w czerwcu br. zeznania przed komisją śledczą stwierdził, że Marat uprzedzał go o czynnościach ABW związanych z jego spółką. Dodał też, że Marat mówił mu o możliwości wykorzystania kontaktów z politykami z kancelarii premiera. Według Marcina P., być może powoływał się on na ówczesnego szefa MSW Jacka Cichockiego.

Marat, zeznając we wrześniu przed komisją przyznał, że wraz ze współpracującym z Amber Gold adwokatem Pawłem Kunachowiczem rozważali spotkanie z Cichockim i rozmowę na temat tego, jak firma Amber Gold i linie OLT Express są „rozbijane”. Zaznaczył jednak, że P. nie naciskał na taką rozmowę.

Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 r. spółka przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express, pod którą działały linie OLT Express Regional (z siedzibą w Gdańsku, wykonujące rejsowe połączenia krajowe) oraz OLT Express Poland (z siedzibą w Warszawie, które wykonywały czarterowe przewozy międzynarodowe). Linie OLT Express rozpoczęły działalność 1 kwietnia 2012 r.

Głośno o sytuacji spółki Amber Gold zrobiło się w lipcu 2012 r., kiedy linie OLT Express zaczęły mieć kłopoty finansowe - zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika, a następnie firma poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze. Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 r.

Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 r., a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012, w ramach tzw. piramidy finansowej, firma oszukała w sumie niemal 19 tys. swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.

Z materiału zebranego do tej pory przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi, która bada, gdzie trafiły pieniądze wyprowadzone z Amber Gold, wynika m.in., że od 15 grudnia 2011 r. do 30 sierpnia 2012 r. na rzecz OLT Express przelano z kont Amber Gold 5 mln 800 tys. dolarów i 43 mln 600 tys. zł. Jak ustalono, mimo tego OLT Express nie realizowała swoich zobowiązań finansowych wynikających choćby z konieczności uregulowania rat leasingowych za samoloty. PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych