Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Pracownik, który nie chce wykonać polecenia, a bierze pensje nadaje się do zwolnienia

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 3 lipca 2013, 19:50

  • Powiększ tekst

Pobieranie wynagrodzenia od pracodawcy przy jednoczesnej odmowie wykonywania pracy jest zawsze ciężkim naruszeniem obowiązków pracowniczych, uzasadniającym zwolnienie dyscyplinarne pracownika - orzekł w środę Sąd Najwyższy.

Takie orzeczenie wydał Sąd Najwyższy w sprawie, jaką wytoczył przeciwko jednej z prywatnych wyższych uczelni działającej na Śląsku były wykładowca. Mężczyzna był zatrudniony w charakterze adiunkta. Pod koniec czerwca 2010 r. uczelnia wypowiedziała mu umowę o pracę ze skutkiem na dzień 30 września tego roku. Jednak pismo w sprawie wypowiedzenia dotarło do adiunkta dopiero w lipcu. W tej sytuacji termin wypowiedzenia był nieprawidłowy - przepisy Prawa o szkolnictwie wyższym przewidują bowiem możliwość złożenia 3-miesięcznego wypowiedzenia umowy o pracę pracownikowi naukowemu lub wykładowcy ze skutkiem na koniec danego semestru. Ponieważ pismo o wypowiedzeniu dotarło do adiunkta dopiero w lipcu, wypowiedzenie stało się niezgodne z przepisami.

Adiunkt odwołał się do sądu, zaś uczelnia próbowała wycofać się z błędnego wypowiedzenia, wysyłając stosowne pismo do zwalnianego adiunkta. Mężczyzna odmówił jednak zgody na cofnięcie wypowiedzenia. Mimo to uczelnia od nowego roku akademickiego potraktowała go tak, jakby nadal był jej pracownikiem i zaczęła wypłacać mu wynagrodzenie.

Tymczasem adiunkt rozpoczął już pracę na innej uczelni i poinformował byłego pracodawcę, że do pracy nie zamierza wracać i uznaje stosunek pracy za zakończony. W tej sytuacji uczelnia w listopadzie 2010 r. wysłała doń wezwanie do wykonywania pracy, jednocześnie oznajmiając mu o przydzieleniu godzin wykładowych w semestrze zimowym. Adiunkt ponownie odmówił powrotu do pracy. Miesiąc później uczelnia ostatecznie zwolniła go z pracy w trybie dyscyplinarnym - bez zachowania okresu wypowiedzenia, z powodu ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych.

Sprawa sądowa z odwołania adiunkta toczyła się nadal, jednak zmienił on treść pozwu, żądając tym razem uznania "dyscyplinarki" za niezgodną z prawem i wypłaty stosownego odszkodowania. W I instancji mężczyzna uzyskał korzystny wyrok - sąd uznał zwolnienie za bezprawne i zasądził ponad 9000 zł odszkodowania. Jednak sąd II instancji zmienił to orzeczenie i oddalił pozew, uznając zwolnienie dyscyplinarne za uzasadnione i zgodne z prawem.

Orzeczenie to potwierdził Sąd Najwyższy we środowym wyroku oddalającym skargę kasacyjną adiunkta (sygn. I PK 45/13). W uzasadnieniu podkreślono, że umowa o pracę powinna się rozwiązać z dniem 30 września.

"Nawet wypowiedzenie niezgodne z prawem odnosi skutek - umowa się rozwiązuje" - podkreślił sędzia Józef Iwulski.

Jednak SN zwrócił uwagę na kontynuację wypłacania wynagrodzenia co - zdaniem sądu - wskazuje na kontynuację stosunku pracy.

"Obojętne jest, jaki był to stosunek pracy, w jaki sposób zawarty, kontynuowany, czy zawarty na nowo. Powód pobierał wynagrodzenie i nie zamierzał pracować, a takie zachowanie jest zawsze ciężkim naruszeniem obowiązków pracowniczych" - podkreślił Iwulski. Dodał, że naruszenie to jest zawinione, i to umyślne - pracownik chciał się tak zachować.

SN podkreślił, że nie może być usprawiedliwienia dla odmowy wykonania obowiązków pracowniczych, także gdy pracownik podjął już inną pracę.

(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych