Elektronarzędzia w sklepach coraz lepszej jakości
Kontrolerzy Inspekcji Handlowej mieli zastrzeżenia do 23 proc. skontrolowanych elektronarzędzi, głównie ze względu na braki w dokumentacji i instrukcjach obsługi - poinformował w piątek Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).
Urząd w komunikacie dodał, że w pierwszym kwartale br. Inspekcja Handlowa skontrolowała 109 przedsiębiorców, którzy oferowali elektronarzędzia w sklepach i hurtowniach elektronarzędzia.
Inspektorzy, jak poinformowano, sprawdzili 348 partii produktów, m.in. pilarki, strugarki, młoty udarowe, szlifierki, wkrętarki i wyrzynarki. Oceniali prawidłowość dołączonych do wyrobów deklaracji zgodności (poświadczają, że sprzęt spełnia wymagania obowiązujące w UE), oznakowanie produktów oraz instrukcje obsługi, dodatkowo próbki ośmiu elektronarzędzi trafiły do laboratorium, gdzie badano czy są bezpieczne dla użytkowników.
Kontrolerzy zakwestionowali 80 produktów (23 proc.). To znacznie mniej niż podczas poprzedniej kontroli z I kwartału 2017 r., gdy IH miała zastrzeżenia do 34,2 proc. sprawdzanych narzędzi. Zdecydowana większość zastrzeżeń dotyczyła oznakowania i braków w dokumentacji – część przedsiębiorców dobrowolnie je usunęła. Szczególnie niepokojące były nieprawidłowości związane z instrukcjami obsługi - w 7 przypadkach w ogóle jej nie było, a w 39 była źle sporządzona, np. w obcym języku albo nie zawierała ważnych ostrzeżeń lub pełnych informacji o tym, jak stosować maszynę - czytamy w komunikacie.
Z kolei podczas badań laboratoryjnych okazało się, według komunikatu, że dwie szlifierki zagrażały bezpieczeństwu użytkowników (m.in. brakowało zabezpieczenia przed samoistnym uruchomieniem się po zaniku i powrocie napięcia oraz zastosowano nieprawidłowe osłony).
Na podstawie akt kontroli IH Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął 2 postępowania administracyjne w celu wycofania niebezpiecznych wyrobów z obrotu - czytamy.
Urząd w komunikacie zaleca sprawdzić, czy na kupowanym urządzeniu jest znak CE i czy producent dołączył do niego deklarację zgodności w języku polskim. Poprzez oba te elementy przedsiębiorca zapewnia, że maszyna spełnia wymagania techniczno-prawne obowiązujące w UE. Powinno się też uwagę na inne - już nieobowiązkowe - atesty, np. niemieckie znaki „GS”, „TV” czy „VDE” - świadczą one, że niezależna jednostka sprawdziła, czy sprzęt jest bezpieczny.
Ponadto na obudowie nie powinno być, np. pęknięć, wgnieceń lub innych uszkodzeń.
Na podst. PAP