Informacje

GPW wchodzi do grona rynków rozwiniętych

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 21 września 2018, 12:03

    Aktualizacja: 21 września 2018, 12:27

  • Powiększ tekst

GPW 24 września przejdzie z grupy krajów rozwijających się do grona 25 najbardziej rozwiniętych gospodarek świata. Analitycy oceniają, że wynikające z tego zmiany w indeksach FTSE będą miały negatywny wpływ na polską giełdę, ale częściowo zostanie on złagodzony przez włączenie polskich spółek do indeksów Stoxx.

FAKTY

  • Globalna agencja indeksowa FTSE Russell przed rokiem ogłosiła decyzję o zmianie klasyfikacji Polski z emerging markets (krajów rozwijających się) do developed markets (krajów rozwiniętych), dzięki czemu znaleźliśmy się w gronie 25 najbardziej rozwiniętych gospodarek świata.

  • Pod koniec sierpnia FTSE Russell opublikował listę 37 polskich spółek, które wejdą w skład indeksów rynków rozwiniętych, po wejściu w życie wrześniowej reklasyfikacji polskiego rynku do statusu rozwiniętego.

  • Z listy tej wynika, że do grona dużych spółek (large cap) dołączył PKO BP.

  • W grupie średnich spółek (mid cap) znalazły się: PKN Orlen, Grupa Lotos, PGE, PGNiG, KGHM Polska, Bank Pekao, PZU, Santander Bank Polska, mBank, LPP, Dino Polska, CD Projekt oraz Cyfrowy Polsat.

  • Grupę małych spółek (small cap) zasiliły: Bank Millennium, AmRest Holdings, Bank Handlowy. JSW, Alior Bank, CCC, Play Communications, Orange Polska, Grupa Azoty, Enea, Tauron Polska Energia, Kernel Holding, Kruk, Asseco Poland, Budimex, Eurocash, Ciech, Energa, PKP Cargo, Lubelski Węgiel Bogdanka, GPW, Boryszew, Neuca.

  • Reklasyfikacja polskiego rynku do statusu rozwiniętego przez FTSE Russell wejdzie w życie w najbliższy poniedziałek, 24 września.

Czytak także:GPW wprowadzi zmiany zasad obliczania 4 indeksów

  • Przeklasyfikowanie Polski z koszyka rynków wschodzących do rozwiniętych przez FTSE Russel jest pierwszą tego typu decyzją agencji od ponad dekady. Jest ona efektem ciągłej poprawy infrastruktury rynku kapitałowego w Polsce oraz nieprzerwanego wzrostu PKB. Polska czekała na tę decyzję od 2011 roku, kiedy trafiła na listę obserwacyjną FTSE Russel. Polska jest największą gospodarką w Europie Środkowo-Wschodniej i jak dotąd jedyną w regionie, która została zaliczona do grona gospodarek rozwiniętych.

Czytaj także:Decyzja FTSE Russell to ważny krok

  • Udział polskich spółek w koszyku FTSE Emerging Markets wynosił 1,33 proc., a w indeksie Developed Markets spadnie do około 0,154 proc.
  • Równocześnie z przekwalifikowaniem Polski przez FTSE Russell, polskie spółki zostaną włączone do indeksu Stoxx Europe 600. Stoxx, operator indeksów Deutsche Boerse Group, podał listę polskich spółek, które awansują do tego indeksu. Chodzi o osiem największych pod względem wartości free-floatu spółek notowanych na GPW. Wśród nich są: PKO BP, Pekao, Orlen, PZU, Santander Bank Polska, CD Projekt, KGHM oraz LPP.

  • Listę spółek przedstawiono dopiero na początku września, choć sama decyzja o awansie Polski do grona rynków rozwiniętych i wejściu firm z GPW do indeksu Stoxx Europe 600 została ogłoszona już w kwietniu 2018 roku.

Czytaj także:GAZETA BANKOWA: Polska w ekstraklasie

  • Rebalancing odbędzie się 21 września, a wejdzie w życie na kolejnej sesji, czyli w poniedziałek 24 września. Do indeksu Stoxx Europe 600 i jego sektorowych subindeksów benchmarkują się zarówno fundusze aktywnie zarządzane, jak i ETF.

  • Polskie spółki w dalszym ciągu pozostaną w gronie krajów rozwijających się według grupy indeksów MSCI, do których odnosi się duża część zarządzających na rynkach globalnych.

CO SIĘ MOŻE WYDARZYĆ?

Od dłuższego czasu polscy analitycy i zarządzający funduszami inwestycyjnymi zastanawiają się, jaki będzie wpływ przekwalifikowania Polski z grona rynków wschodzących na rozwinięte na zachowanie się kursów akcji największych firm na warszawskiej giełdzie. Część uczestników rynku spodziewa się raczej negatywnego efektu zmian w indeksach, wskazując, że z jednej strony Polska zejdzie z radarów inwestorów zainteresowanych rynkami wschodzącymi, a z drugiej - procentowy udział Polski w grupie krajów rozwiniętych będzie na tyle minimalny, że dla dużej części zarządzających zakup akcji polskich firm może okazać się zbędny.

Zdaniem analityków, reklasyfikacja może wywołać w ujęciu netto podaż akcji ze strony pasywnych funduszy opierających się na indeksach FTSE Russell. Efekt ten, na wybranych spółkach, będzie łagodzony przez napływy związane z włączeniem ich akcji do Stoxx Europe 600.

Dodatkowo polska giełda w dalszym ciągu pozostaje w gronie krajów rozwijających się według grupy indeksów MSCI, a do tych indeksów odnosi się większość zarządzających na rynkach globalnych. Oznacza to, że w ich przypadku pozycja Polski nie ulega zmianie.

Analitycy wskazują, że dopiero ewentualna zmiana pozycji Polski w indeksach MSCI miałaby duży wpływ na warszawską giełdę, ale póki co nasz kraj nie spełnia kilku kryteriów wymaganych przez tę grupę indeksową.

Uczestnicy wrześniowej debaty PAP Biznes „Strategie rynkowe TFI 2018” również ocenili, że zaklasyfikowanie Polski przez FTSE Russell jako rynku rozwiniętego spowoduje odpływ kapitału z GPW, który częściowo zostanie złagodzony przez włączenie polskich spółek do indeksów Stoxx.

Będąc członkiem rynków wschodzących mieliśmy większy udział w funduszach niż będziemy mieli jako rynek rozwinięty. Rekompensowane jest to częściowo przez Stoxx w związku z zaliczeniem nas do grona rynków rozwiniętych dlatego, że Stoxx nie miał w ogóle żadnych funduszy opartych o indeks rynków wschodzących. Per saldo jest to około 350 mln USD podaży ze strony funduszy, ale nie wygląda to już tak źle w podziale na spółki - to jest 1,5-2 razy dzienny obrót, który pewnie się w ciągu tygodnia dokona. Na większości spółek te przeważenia prawdopodobnie w ogóle nie zostaną zauważone - powiedział Jakub Bentke, zarządzający funduszami AgioFunds TFI.

W indeksie krajów rozwiniętych będziemy stanowić tylko 0,15 proc. To jest na tyle mało, że jeśli są fundusze, które mają taki benchmark, to jest to zupełnie pomijalna wielkość. Bardzo często będzie tak, że w ogóle nikt nie będzie się interesować Polską, żeby jakiekolwiek pieniądze tu inwestować. Te 15 pb to jest zupełnie pomijalny udział - dodał podczas debaty PAP Biznes „Strategie rynkowe TFI” Sławomir Kościak, zarządzający funduszem TFI PZU.

Odpływy netto wynikające ze zmiany statusu Polski na rynek rozwinięty przez FTSE Russell wyniosą 0,13 mld USD - oszacowali pod koniec sierpnia analitycy Pekao IB. Spodziewają się oni wysokich obrotów na GPW na zamknięciu 21 września, ale bez istotnego wpływu na kursy spółek w tym dniu.

Analitycy Ipopema Securities oszacowali, że odpływy netto ze spółek notowanych na GPW ze strony funduszy pasywnych, w związku ze zmianą klasyfikacji Polski na rynek rozwinięty przez FTSE Russell, wyniosą ok. 0,62 mld USD.

Santander BM przewiduje zaś, że zmiana statusu Polski w indeksach FTSE Russell będzie skutkowała pasywną podażą netto ze strony funduszy ETF w wysokości 1,5 mld zł, zaś po uwzględnieniu efektu wynikającego z reklasyfikacji przez Stoxx, łączne zmiany mogą skutkować pasywną podażą netto w wysokości ok. 800 mln zł w dniu rebalancingu.

Prezes GPW Marek Dietl w rozmowie z PAP Biznes na początku września powiedział, że nie obawia się odpływu spółek i inwestorów po tym, jak polski rynek został przeniesiony do indeksów rynków rozwiniętych. Giełda widzi rosnące zainteresowanie nowych grup inwestorów, pomóc też powinno dodanie polskich spółek do indeksu Stoxx.

Dietl pytany przez PAP Biznes o swoje oczekiwania co do zachowania inwestorów po przejściu w klasyfikacji FTSE Russell z grona rynków wschodzących do rozwiniętych odpowiedział:

Na pewno spodziewać się możemy dużej przebudowy portfeli inwestorów przez najbliższy 1-1,5 roku, tak jak to widzieliśmy w Korei Południowej i w Izraelu. W takim momencie trudno będzie mówić albo prognozować jakiś klarowny trend. Liczymy jednak, że po tym okresie nastąpi większe zbilansowanie różnych grup inwestorów - dojdą nowi algo-traderzy, nowe aktywne fundusze, jak i szereg pasywnych, których nie było na warszawskim rynku”.

W efekcie, po okresie przejściowym spodziewamy się pozytywnego wpływu zmian w indeksach - dodał.

Prezes Dietl wskazuje, że analitycy oczekują odpływów, twierdząc że największe fundusze nie będą zainteresowane inwestycjami w mniejsze spółki, nie uwzględniają jednak szeregu mniejszych funduszy, a także tego, że już wkrótce do indeksów emerging markets będą mocniej zaliczane Chiny.

Pozostając w emerging markets tracilibyśmy nasze udziały, teraz więc uciekamy do przodu - powiedział Dietl.

Dynamika zmian zależeć będzie od asset managerów - ile im zajmie budowa kompetencji i wyjścia przez brokerów na polskie akcje. W przypadku funduszy pasywnych, pytanie na jak długo będą mogli pozwolić sobie na powiększenie +tracking error+ - dodał.

PAP SzSz

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych