Informacje

Astaldi protest / autor:  	PAP/Wojciech Pacewicz
Astaldi protest / autor: PAP/Wojciech Pacewicz

Astaldi zrobił niemało kłopotów na trasie kolejowej

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 19 października 2018, 12:29

  • 0
  • Powiększ tekst

Opóźnienie na trasie kolejowej Warszawa - Lublin, której remont realizowała spółka Astaldi sięga roku, ale nie powinno się już zwiększać. Wartość roszczeń wobec podwykonawców szacowana jest na 115 mln zł - poinformował w piątek dziennikarzy wiceprezes PKP PLK Arnold Bresch.

W tej chwili mamy już rok opóźnienia. Na pewno będzie nam trudno nadgonić to opóźnienie, ale nie będziemy generować kolejnych opóźnień - powiedział Bresch.

Wiceprezes powiedział, że na przełomie października i listopada na kontrakt lubelski wprowadzony zostanie nowy wykonawca, którym będzie jedna ze spółek zależnych PKP PLK.

Na tym kontrakcie jest zrealizowany już duży zakres robót. Nasza spółka, która przystąpi do prac będzie miała za zadanie odbudowę toru, to zapewni nam przejezdność - stwierdził Bresch.

Wiceprezes poinformował, że szacowana wartość roszczeń podwykonawców to 115 mln zł, ale ich ostateczna wielkość będzie znana w połowie listopada, bo to termin składania dokumentów przez pokrzywdzonych podwykonawców.

Dodał, że podwykonawcom wypłacono już 40 mln zł.

Bresch poinformował, że na kontraktach realizowanych przez Astaldi pracowali zarówno podwykonawcy zatwierdzeni, jak i niezatwierdzeni, mimo że powinni zostać zgłoszeni.

Mamy podwykonawców, którzy nie zostali zatwierdzeni, a mimo to pracowali i mamy tam usługodawców, którzy w wyniku działań Astaldi nie zostali zgłoszeni do nas, mimo że ich zamówienia były na kwoty powyżej 50 tys. zł. Z tymi przypadkami mamy w tej chwili największy problem, ale znajdujemy rozwiązania - powiedział wiceprezes.

Dodał, że Astaldi wykorzystywało furtkę - nie zgłaszania podwykonawców, którzy realizują prace wartości poniżej 50 tys. zł.

Teraz gdy roszczenia do nas spływają, to się okazuje, że firma, która pozornie realizowała usługę za 50 tys. zł, tak naprawdę ma do nas roszczenie na ponad 1 mln zł - stwierdził Bresch. Wyjaśnił, że z ogólnej kwoty 115 mln zł roszczeń około 20 mln zł przypada na podwykonawców, którzy nie zostali zgłoszeni.

Wiceprezes powiedział, że na razie zgłosiło się 106 podwykonawczych firm, którym Astaldi nie zapłaciło.

W tym tygodniu analizowane są wszystkie dokumenty i w przyszłym tygodniu każda firma informację, która będzie dotyczyła ich roszczenia, na jakim jest etapie i jak będziemy procedować dalej, tak żebyśmy mogli 29 października na spotkaniu w Lublinie podsumować kolejny etap prac” - stwierdził Bresch.

SzSz(PAP)

Powiązane tematy

Komentarze