Informacje

autor: www.sxc.hu
autor: www.sxc.hu

Lekarze apelują do mężczyzn: Badajcie się

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 20 listopada 2018, 08:58

  • Powiększ tekst

Wśród Polaków znacznie zwiększy się w najbliższych latach zachorowalność na raka prostaty - ostrzegają eksperci. To drugi, po raku płuca, najczęściej występujący nowotwór u mężczyzn.

Urolog specjalizujący się w leczeniu raka prostaty dr Tomasz Szopiński z Warszawy powołuje się na prognozy, z których wynika, że w 2025 r. rak prostaty zostanie wykryty u ponad 22 tys. Polaków. To ponaddwukrotnie więcej niż w 2015 r., kiedy nowotwór ten zdiagnozowano u prawie 10 tys. mężczyzn.

Jednym z powodów jest starzenie się naszego społeczeństwa. Rak prostaty jedynie sporadycznie wykrywany jest u mężczyzn, którzy nie mają jeszcze 45 lat, najczęściej występuje w starszym wieku, szczególnie u osób po 60-70 roku życia. A takich jest u nas coraz więcej.

Jeszcze częściej występuje łagodny rozrost prostaty, z jego objawami zmaga się w naszym kraju 2 mln mężczyzn. Niestety, wielu z nich, pomimo obniżonej jakości życia, nie decyduje się na wizytę u specjalisty” - podkreśla dr Szopiński.

Prostata zwiększa się wraz z wiekiem. U 30-letniego mężczyzny ma wielkość i kształt kasztana, ale na skutek starzenia się około 45. roku życia może osiągnąć rozmiar mandarynki.

Specjalista zwraca uwagę, że objawami łagodnego przerostu prostaty może być częste oddawanie moczu (także w nocy), gwałtowne parcia na pęcherz i ból odczuwany podczas oddawania moczu.

Oprócz odczuwanych przez mężczyznę trudności w oddawaniu moczu w organizmie zachodzą procesy, których często tragiczne skutki ujawnią się dopiero po wielu latach. Między innymi przez gromadzący się w pęcherzu i zalegający w nerkach mocz, który sprzyja rozwojowi bakterii, a to w konsekwencji prowadzi do zapaleń pęcherza. W kolejnych etapach zastój moczu w pęcherzu może doprowadzić do cofania się moczu do nerek i ich stopniowego uszkadzania” - podkreśla dr Szopiński.

Problemy z oddawaniem moczu czy ból podczas mikcji na ogół wskazują na łagodny przerost prostaty, jednak u mężczyzn po 50. roku życia mogą one ujawniać już nowotwór. Choroba ta często rozwija się przez wiele lat nie dając żadnych objawów. Od powstania pierwszych komórek nowotworowych do pojawienia się pierwszych dolegliwości może upłynąć nawet kilkanaście lat.

Najbardziej niepokojące są takie objawy jako mocno nasilone już kłopoty z oddawaniem moczu oraz krwiomocz i bóle kostne. W jeszcze późniejszym etapie pojawiają się przerzuty, zwłaszcza do węzłów chłonnych i kości.

Najważniejsze jest wczesne wykrycie raka prostaty, kiedy nie ma jeszcze żadnych poważniejszych dolegliwości i największe są szanse na wyleczenie. Dlatego kluczowe znaczenie ma kształtowanie świadomości u mężczyzn w każdym wieku na temat znaczenia badań profilaktycznych”- przekonuje dr Szopiński.

Wczesne wykrycie raka prostaty umożliwia regularne poddawanie się testom PSA. „Annals of Internal Medicine” opublikował w 2017 r. badania sugerujące, że wykonywanie tych badań u mężczyzn w wieku 55-70 lat może zmniejszyć u nich ryzyko zgonu z powodu raka prostaty od 25 do 32 proc. Dotyczy to szczególnie osób bardziej zagrożonych rakiem prostaty, np. z powodu predyspozycji rodzinnych.

Przerost prostaty w łagodnej postaci można leczyć farmakologicznie, co jest skuteczne u 90 proc. pacjentów. W przypadku raka prostaty skuteczność terapii zależy od zaawansowania choroby, jej agresywności i stanu ogólnego chorego. Dr Szopiński zapewnia, że w pierwszym stadium rozwoju nowotwór ten jest wyleczalny w 90 proc.

Standardem leczenia raka prostaty jest leczenie chirurgiczne, czyli tzw. radykalna prostatektomia - podkreśla dyrektor Szpitala Mazovia w Warszawie prof. Igal Mor. „W naszym kraju co roku wykonuje się 5 tys. takich operacji” - mówi.

Radykalna prostatektomia grozi jednak powikłaniami, takimi jak nietrzymanie moczu i zaburzenia erekcji. Dr Szopiński przekonuje, że rzadziej dochodzi do nich po operacjach laparoskopowych, a jeszcze lepsze efekty daje zabieg z wykorzystaniem robota chirurgicznego daVinci. Na razie takie operacje wykonywane są niemal wyłącznie w dwóch prywatnych ośrodkach w Warszawie i nie są finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych