Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Eksperci podzielni w sprawie obniżki opłat interchange

Polska Agencja Prasowa

  • Opublikowano: 28 lipca 2013, 10:16

  • Powiększ tekst

Zaproponowana przez KE obniżka opłat interchange wydaje się lepszym projektem, niż ten, nad którym pracuje polski parlament - ocenił wiceprezes Związku Banków Polskich. Obawy ekspertów budzi jednak fakt, że stawki miałyby być identyczne dla wszystkich krajów.

W środę Komisja Europejska zaproponowała nowe przepisy dotyczące usług płatniczych. Chodzi m.in. o obniżenie opłat interchange, czyli prowizji pobieranych przez banki od transakcji kartami płatniczymi. KE uzasadniając projekt wskazała, że wysokie opłaty interchange kosztują Europejczyków dziesiątki miliardów euro każdego roku.

Unijna propozycja przewiduje, że maksymalna wysokość stawki interchange dla kart debetowych miałaby wynieść 0,2 proc. wartości transakcji, a w przypadku kart kredytowych - 0,3 proc.

Komisja zaznaczyła, że wprowadzenie limitów będzie miało szczególnie duży wpływ na rynki Polski i Węgier, gdyż w tych krajach stawki interchange są szczególnie wysokie. W przypadku Polski jest to przeciętnie 1,2 proc.

Wiceprezes Związku Banków Polskich Mieczysław Groszek powiedział PAP, że propozycja KE nie zaskoczyła polskich bankowców. "W polskim parlamencie trwają prace nad podobnymi regulacjami. Generalnie jest presja, nie tylko w naszym kraju, na środowisko bankowe i organizacje kartowe na obniżenie stawek interchange" - powiedział.

Na początku lipca sejmowa Komisja Finansów Publicznych opowiedziała się za zamianami ustawy dotyczącej usług płatniczych, przewidującymi obniżenie opłat interchange do poziomu 0,5 proc. wartości transakcji. Nowe przepisy miałyby wejść w życie od stycznia 2014 r., ale dostosowanie do nich miałoby potrwać nie dłużej niż do połowy przyszłego roku.

Groszek powiedział, że porównując propozycję przedstawioną przez KE do zmian projektowanych przez posłów, widać znaczącą różnicę w podejściu do zagadnienia. "Pomysł Komisji reguluje sprawę kompleksowo. To jest wielki dokument, gdzie zapisano wiele różnych regulacji. Jest w nich mowa m.in. o różnych bodźcach dla rozwoju płatności mobilnych, czy internetowych. Ponadto Komisja proponuje stosunkowo długi okres przejściowy (22 miesiące - PAP), co jest niezmiernie ważne, by nowe przepisy nie uderzyły rykoszetem w konsumentów" - podkreślił.

W opinii wiceprezesa ZBP, kiedy w życie wejdą unijne przepisy, czyli co najmniej za dwa lata, poziom stawek może się też różnić od określonych w propozycji. "Biorąc pod uwagę styl, w jakim pracuje Komisja, czyli przeprowadzanie szerokich merytorycznych konsultacji, jestem przekonany, że w rezultacie stawki będą wyższe niż w projekcie; to może być co najmniej o 0,1-0,2 pkt proc. wyżej" - ocenił.

Dodał, że w przypadku zmian, nad którymi pracuje polski parlament, obniżka stawki będzie zbyt szybka. "Gwałtowne zmiany spowodują gwałtowność reakcji. Jeśli w krótkim czasie zetniemy stawki z obecnych 1,2 proc., do 0,5 proc., to oczywistym jest, że każda firma, która nastawiona jest na realizacje przychodu i zysku, będzie chciała sobie to zrekompensować. W efekcie podniesie różnego rodzaju inne opłaty" - zaznaczył.

Przytoczył też szacunki Narodowego Banku Polskiego, z których wynika, że takie szybkie cięcie uderzyłoby w klientów banków, gdyż np. za wydanie karty płatniczej musieliby zapłacić o ok. 50 zł więcej.

"To, co dla nas jest pewną emocją, to czy polski parlament zawiesi prace związane z obniżką tych stawek w naszym kraju. Tak byłoby najrozsądniej" - podkreślił. W jego opinii w krajach, w których poziomy interchange są na zbliżonym poziomie jak w Polsce (np. w Niemczech), nie będą podejmowane inicjatywy ich obniżania, w sytuacji, gdy zajmuje się tym Komisja Europejska.

Wśród organizacji konsumenckich, przedsiębiorców, a także think tanków opinie dotyczące unijnej propozycji są podzielone. Prezes Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego Robert Łaniewski ocenił, że próby harmonizacji przepisów dotyczących opłat interchange na terenie Unii należy ocenić pozytywnie. "Do czasu jej wprowadzenia, w Polsce powinny obowiązywać wypracowane właśnie rozwiązania prawne" - stwierdził.

W jego opinii obniżka od przyszłego roku tych stawek na naszym rynku, do 0,5 proc., pozwoli polskim bankom przygotować się do wejścia w życie regulacji unijnej. "Łatwiej zejść z 0,5 proc. na 0,2 proc. niż z 1,1 proc. na 0,2 proc. Zatem polska regulacja powinna być traktowana jako swoisty okres przejściowy" - wskazał.

W opinii ekspertów Fundacji klienci banków nie powinni obawiać się kompensowania przez banki utraty przychodów z powodu obniżki interchange. Ich zdaniem w przeciwieństwie do duopolu panującego na rynku płatności, rynek usług bankowych charakteryzuje się dużą konkurencyjnością i klient może swobodnie wybrać bank, z którego usług chce korzystać.

Dyrektor generalny Polskiego Instytutu Myśli Gospodarczej Marcin Sęk ocenił, że wprowadzenie takich regulacji bez uwzględnienia poziomu rozwoju rynku płatności poszczególnych krajów budzi wiele obaw związanych z rozwojem rynku płatności bezgotówkowych w Polsce.

"Wprowadzanie tych samych zasad i opłat dla transakcji bezgotówkowych na przykład w Polsce, we Francji, w Rumunii czy w Niemczech będzie błędem. Związane jest to z diametralnie innym stopniem rozwoju rynku płatności bezgotówkowych w danych państwach. Nadmiar regulacji prawnych i wynikające z tego ograniczenia mogą negatywnie wpłynąć na rozwój transakcji bezgotówkowych, uniemożliwiając firmom dopasowywanie się do potrzeb rynkowych. Przesadne regulacje mogą także utrudnić bądź całkowicie odebrać możliwość wejścia na rynek nowym formom płatności, na przykład płatnościom mobilnym" - powiedział.

Podobnego zdania jest Marcin Nowacki ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. "ZPP nie popiera inicjatywy wprowadzenia regulacji określającej jednolity, nieelastyczny maksymalny poziom opłaty interchange dla całej Unii" - wskazał.

"Niedostosowanie obniżki opłat interchange do sytuacji danego kraju skutkuje przenoszeniem kosztów transakcji elektronicznych na konsumentów i drobnych przedsiębiorców. Dlatego, jeśli dużym sieciom handlowym uda się lobbing w KE na rzecz wprowadzenia nieelastycznych opłat interchange w całej Europie, wszyscy na tym ucierpimy. Stracimy dostępność i rosnącą siłę naszego systemu płatności elektronicznych, tylko po to, aby dofinansować duże sieci handlowe i systemy płatności w bardziej rozwiniętych gospodarkach" - skwitował.

(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych