Komisja zbada korupcję w niemieckim resorcie obrony
Komisja obrony Bundestagu zdecydowała w środę głosami posłów opozycji o powołaniu komisji śledczej, która zbada nieprawidłowości w ministerstwie obrony. Skupi się ona na domniemanych nieuczciwych praktykach przy przyznawaniu kontraktów na usługi doradcze.
Do pierwszego posiedzenia powołanego gremium ma dojść jeszcze w środę. Mandat komisji śledczej obejmuje zbadanie ewentualnych nieprawidłowości podczas przyznawania kontraktów na usługi doradcze zewnętrznym firmom.
Z wyrywkowych kontroli Federalnego Trybunału Obrachunkowego (BGH), niemieckiego odpowiednika NIK, które przeprowadzono w październiku 2018 roku, wynika, że wielomilionowe zlecenia „przynajmniej w niektórych przypadkach nie były uzasadnione”. Istnieje podejrzenie, że kontrakty były przyznawane z pominięciem przepisów o zamówieniach publicznych.
Resort kierowany przez Ursulę von der Leyen (CDU) wydaje obecnie - według informacji tygodnika „Der Spiegel” - na usługi konsultingowe około 150 mln euro rocznie. W 2013 roku było to 75 tys. euro.
Do powołania komisji dochodzi dzień po prezentacji miażdżącego raportu pełnomocnika Bundestagu ds. wojskowych Hansa-Petera Bartelsa (SPD) na temat stanu Bundeswehry. Socjaldemokrata dokumentuje w nim m.in. poważne braki w wyposażeniu, przerośniętą biurokrację, czy krytyczną sytuację pod względem pozyskiwania nowych rekrutów.
Dużo ostatnio mówi się o strategicznej autonomii Europy w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. Po przeczytaniu raportu pełnomocnika ds. wojskowych jest jasne, że przynajmniej w przypadku Niemiec, to życzenie jest bardzo, bardzo dalekie od rzeczywistości - pisze dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. - Cierpią na tym przede wszystkim żołnierze wysyłani na coraz trudniejsze misje i obciążani coraz większą ilością zadań - dodaje gazeta.
PAP, MS