Takich relacji Paryż-Rzym nie było od 1940 roku
Szef MSW Włoch, wicepremier Matteo Salvini zapewnił w czwartek, że rząd nie chce kłótni z Francją, i wyraził gotowość rozmów z prezydentem Emmanuelem Macronem. Tak odniósł się do wezwania przez MSZ Francji ambasadora we Włoszech na konsultacje z powodu napięć.
Nie chcemy z nikim się kłócić, nie jesteśmy zainteresowani polemikami; jesteśmy osobami konkretnymi i bronimy interesów Włochów. Jesteśmy jak najbardziej gotowi spotkać się z prezydentem Macronem i francuskim rządem, usiąść do stołu, by przedyskutować podstawowe kwestie - oświadczył Salvini.
Następnie lider prawicowej Ligi przedstawił postulaty Rzymu wobec Paryża: zaprzestanie odsyłania migrantów do Włoch, a także udzielania gościny były włoskim terrorystom, którzy znaleźli schronienie we Francji oraz koniec z „gnębieniem” włoskich pracowników dojeżdżających do tego kraju i poddawanych długim kontrolom na granicy.
Wcześniej Francja poinformowała, że ambasador tego kraju we Włoszech, Christian Masset, został wezwany na konsultacje, co w języku dyplomacji oznacza wyrażenie niezadowolenia ze stanu stosunków dwustronnych. Media zauważają, że do wezwania ambasadora Francji we Włoszech doszło po raz pierwszy od 1940 roku.
Francja jest od kilku miesięcy obiektem powtarzających się oskarżeń, bezpodstawnych ataków i oburzających stwierdzeń. Taka sytuacja jest bezprecedensowa od zakończenia wojny. Najnowsza ingerencja stanowi dodatkową, nieakceptowalną prowokację - oświadczyła rzeczniczka francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych Agnes von der Muehll.
Za tę najnowszą ingerencję strona włoska uznała wtorkowe spotkanie wicepremiera Włoch i lidera antysystemowego Ruchu Pięciu Gwiazd z przedstawicielami oddolnego ruchu „żółtych kamizelek”. Po spotkaniu Di Maio napisał na Twitterze, że „wiatr przemian przekroczył Alpy”. Oświadczył też, że to Francja jako byłe mocarstwo kolonialne jest współodpowiedzialna za ubóstwo w Afryce.
Francuskie MSZ nazwało to spotkanie „prowokacją nie do przyjęcia” i wezwało włoskiego wicepremiera, by „nie podkopywał” relacji między obydwoma państwami.
Także Matteo Salvini wielokrotnie krytykował politykę prezydenta Macrona.
„Różnice zdań to jedna sprawa, ale manipulowanie relacjami dla celów wyborczych, to zupełnie inna rzecz. Kampania przed wyborami europejskimi nie może usprawiedliwiać braku szacunku dla każdego narodu czy jego demokracji - dodała rzeczniczka. - Wszystkie te akty tworzą poważną sytuację, która kwestionuje intencje włoskiego rządu wobec jego relacji z Francją”.
Czytaj także:Francuzi odwołali swojego ambasadora we Włoszech
Kilka godzin przed tą deklaracją, w czwartek rano wicepremier Di Maio powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że Francja wykorzystuje zasoby krajów afrykańskich i „blokuje ich gospodarkę”. Zastrzegł zarazem: „To nie jest atak pod adresem Francji, ale Macrona i jego hipokryzji”.
PAP SzSz