„Sieci”: Fasolka po bretońsku na początek
Swoją polityczną karierę zaczął z rozmachem, a kończy fatalnie. Stefan Niesiołowski stał się bohaterem afery korupcyjno-obyczajowej. Dla niektórych nie jest to wcale zaskoczeniem, a niepokojące wątki odnajdują już w jego przeszłości – pisze Maja Narbutt w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Maja Narbutt pisze o politycznej karierze Stefana Niesiołowskiego.
Jak zauważa dziennikarka:
Mówiło się o tym na sejmowych korytarzach – powiedział dziennikarzom lider PO Grzegorz Schetyna, gdy pytano go o doniesienia CBA. Śledczy ujawnili, że Niesiołowski załatwiał trzem biznesmenom wielomilionowe kontrakty w zamian za sponsorowane spotkania z prostytutkami. W tym, co mówił Schetyna, nie było oburzenia, że posłowi identyfikowanemu przez lata z Platformą stawia się niezwykłe przecież zarzuty. Nie było nawet zdziwienia, lecz wręcz sugestia, że sprawa jest dobrze znana od dawna. Beznamiętny komentarz niósł też z sobą zapowiedź, że nikt nie zamierza walczyć w obronie dobrego imienia Niesiołowskiego. Byłoby to zresztą trudne. Każdy dzień przynosi nowe rewelacje – pisze Narbutt w tygodniku „Sieci”.
Dziennikarka zwraca uwagę na coraz to nowe informacje o Niesiołowskim, jakie dostępne są w przestrzeni publicznej.
Tabloidy ujawniają pikantne szczegóły afery. Ledwie zdążyliśmy ochłonąć z wrażenia, że pod Stefanem Niesiołowskim podczas schadzek załamało się łóżko, a już się dowiedzieliśmy, iż biznesmeni przesyłali mu zdjęcia prostytutek, by mógł je wybrać. Wkrótce potem wyciekły zeznania, z których wynika, że skarżyły się na skąpstwo posła, który nigdy nie dał żadnego napiwku. Poznaliśmy nawet fakt, że przed erotyczną konsumpcją poseł zwykł konsumować fasolkę po bretońsku. Każdy ujawniony fakt to kolejny cios w wizerunek Niesiołowskiego. Właściwie legł już w gruzach. Trudno politykowi odbudować swą reputację, gdy stał się niewyczerpanym źródłem memów i dowcipów. I w wieku 75 lat, pod koniec kariery, zaczął funkcjonować w przestrzeni publicznej jako „jurny Stefan” – pisze Narbutt.
Publicystka pisze również o charakterystycznej dla Niesiołowskiego elastyczności głoszonych poglądów.
Stefan nie ma poglądów. Jest za to bezwzględnie lojalny wobec układu, w którym znajduje się w danej chwili. Zawsze na szpicy, gotów do obrony. A ponieważ najlepszą formą obrony jest atak, zaciekle szarżuje na przeciwników. Przejmuje system wartości otoczenia – mówi mi dawny kolega Niesiołowskiego z czasów Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego. Jak wspomina, kiedy się poznali, Niesiołowski był zażartym antykomunistą. W naturalny sposób wyniósł to z domu. (…) Ale kiedy w III RP Niesiołowski zbliżył się politycznie do ludzi, dla których antykomunizm nie był wartością, szybko zaczął się przyjaźnić z politykami SLD. Droga, którą przeszedł Niesiołowski od początków swej politycznej kariery, jest długa i kręta. Zaprzeczył właściwie wszystkiemu, o co walczył. I dotyczy to również wartości, które były dla niego najważniejsze. Dawni koledzy, z którymi zakładał ZChN, widząc na ekranach telewizorów, jak uczestniczy w „czarnych protestach”, przecierali ze zdumienia oczy. Pamiętali przecież jego radykalizm – w latach 90. twierdził, że nie ma ochrony życia poczętego, jeśli nie karze się kobiet za aborcję – podkreśla publicystka.
Polityczna droga Stefana Niesiołowskiego - więcej na ten temat w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 11 lutego br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.