Czarny PR sposobem na walkę z polską żywnością
Mamy świetne rolnictwo, więc każdy pretekst jest dobry, by nas oskarżyć, że mamy paskudną żywność. To jest nakręcane, bo przegrywają konkurencję z nami - mówił w czwartek szef MRiRW Jan Krzysztof Ardanowski odnosząc się do informacji o kontrolach polskiej wołowiny za granicą.
W czwartek w Radiu Wnet szef resortu rolnictwa podkreślił, że polski eksport produktów rolnych jest wart 30 mld euro.
Mówiąc, o doniesieniach dot. kontroli mięsa wołowego importowanego z Polski, powiedział:
Może właśnie, dlatego, że za dobrze nam idzie, każdy pretekst jest dobry, żeby nam przywalić, cepem jakimś, czyli oskarżyć o to, że mamy paskudną żywność .
Ardanowski zaznaczył, że polskie mięso nigdzie w Europie nikomu nie zaszkodziło.
Ale histeria, hejt, jaki za tym poszedł (chodzi o przypadek nielegalnego uboju krów bez nadzoru weterynaryjnego - ) jest ogromny. W Europie Zachodniej, ale już nasi bracia z Grupy Wyszehradzkiej - Czesi i Słowacy - oszaleli - dodał.
To jest nakręcane, bo to komuś służy, bo albo wybory albo chcą rozwijać swoją produkcją, a przegrywają konkurencję z nami, bo robimy i więcej i taniej - tłumaczył minister.
Czeski minister rolnictwa Miroslav Toman zapowiedział w środę wprowadzenie nadzwyczajnych kontroli całego mięsa wołowego importowanego z Polski. Decyzję uzasadnił stwierdzeniem bakterii salmonelli w 700-kg partii mięsa z Polski.
Jak mówił w środę PAP Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk, Czechy nie umieściły informacji o wykryciu salmonelli w polskiej wołowinie w unijnym systemie ostrzegania RASFF, a tamtejsze służby weterynaryjne nie poinformowały resortu rolnictwa o tej sprawie. Zaznaczył, że informowanie o takiej sprawie poprzez media jest „pogwałceniem zasad ustalonych przez Komisję Europejską”, taka informacja powinna pojawić się najpierw w systemie wczesnego ostrzegania o niebezpiecznej żywności i paszach (RASFF) - podkreślił.
Zaznaczył, że niezależnie od tego, polska strona poleciła skontrolowanie zakładu, który dostarczył kwestionowane mięso do Czech. Dodał, że salmonella w wołowinie raczej się nie zdarza, raczej jest to „wskaźnik procesu technologicznego”, będą pobierane wymazy.
Niedawno media informowały o nielegalnym uboju krów, który odbywał się bez nadzoru weterynaryjnego w rzeźni w powiecie Ostrów Mazowiecka. Inspekcja Weterynaryjna we współpracy z policją natychmiast podjęła czynności sprawdzające, wyjaśniające i zabezpieczające. Rzeźnia, w której dokonywano nielegalnego uboju została zamknięta. Z list dystrybucyjnych wynika, że mięso trafiło do kilkudziesięciu punktów w Polsce i do 14 krajów.
Ministerstwo rolnictwa informowało, że zabezpieczone mięso zostało przebadane.
Nie stwierdzono zagrożeń biologicznych. Jednak na zasadzie ostrożności całe mięso z ubojni jest wycofywane - podkreśliło MRiRW.
SzSz (PAP)