Informacje

wSIECI HISTORII: Jak nas zabijano w Katyniu

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 17 marca 2019, 10:15

    Aktualizacja: 17 marca 2019, 10:15

  • Powiększ tekst

Z początkiem kwietnia 1940 r. ruszyły z Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa pierwsze transporty jenieckie podążające do miejsc kaźni, odpowiednio: Katynia , Charkowa i Tweru – najnowszy numer miesięcznika „wSieci Historii” przypomina Katyń – jedno z najbardziej przerażających miejsc ludobójstwa

.

Krzysztof Jasiewicz w artykule zatytułowanym „»U drzwi Twoich stoję , Panie«” wnikliwie opisuje różne sposoby mordowania polskich oficerów.Wiosną 1940 r., gdy zaczęły się masowe egzekucje, stosowano sprawdzone metody. Strzelano w głowę, ale także w korpus. Do skazańców przydzielano katów. Byli oni w skórzanym fartuchu, w butach gumowych, pilotce i goglach na głowie (aby nie pobrudzić się krwią, strzępami ciała i mózgu). Strzał był z przyłożenia albo z bardzo bliskiej odległości. Potem zwłoki, z głową owinięta szynelem (z powodów jak wyżej) wynoszono na podwórko i wrzucano na ciężarówkę. Zabijano zawsze nocą, a przed świtem grzebano. Na zakończenie kaci (było ich kilku, bo ustawicznie strzelanie mogło doprowadzić do kontuzji typu »łokieć tenisisty« wraz z pomocnikami myli się, używając także wody kolońskiej, ponieważ ich ciała były przesiąknięte silnym zapachem prochu i krwi. Skazanym na śmierć przez bolszewików krępowano ręce kajdankami lub sznurem. Jasiewicz zauważa także, że brutalność bolszewików nie znała granic. „Znaleziono pewną liczbę zwłok postrzelonych w różne miejsca korpusu. Na niektórych znajdowały się specyficzne ślady po pchnięciach i nakłuciach bagnetami typu sowieckiego”.

W artykule „Żądza odwetu” Maciej Maciejowski opisuje przyczyny antypolonizmu Stalina. Zaznacza, że „Polacy znajdowali się w czołówce na liście wrogów Stalina. Nawet w Jałcie podkreślał on wobec aliantów zachodnich, że »w historii Polska była korytarzem, przez który wrogowie przetaczali się, aby napaść na Rosję«”. Maciejowski omawia źródła niechęci Stalina do Polaków: „Stosunek Stalina do Polaków kształtował się pod wpływem realiów historycznych i konkretnych wydarzeń międzynarodowych. Był też jednak uwarunkowany osobistymi doświadczeniami późniejszego przywódcy ZSRS”.

Maciejowski wyjaśnia również polityczne podłoże antypolonizmu Stalina: „Antypolska fobia Stalina mogła się zrodzić również na skutek aktywnej infiltracji kierownictwa partii bolszewickiej dokonanej przed wybuchem I wojny światowej przez agenta ochrany Romana Malinowskiego. Ten, polskiego pochodzenia, metalowiec-tokarz, działacz i deputowany bolszewicki do Dumy był od 1910 r. tajnym współpracownikiem carskiej policji politycznej […]. 23 lutego 1913 r. w wyniku jego denuncjacji Stalin został aresztowany i w czerwcu tego roku został skazany na czteroletnią katorgę na Syberii […]. Stalin zapamiętał, że człowiek, który wydał go w ręce carskiej policji, miał polskie korzenie”.

W artykule „Szandruk i Diaczenko – jeden cel, dwie drogi” Mariusz Kwaśniak opisuje sylwetki Pawło Szandruka i Petro Diaczenki – ukraińskich oficerów. Autor zauważa, że „początkowo bolszewicy utwierdzali różne nacje w dążeniu do niepodległości. „Kiedy jednak okazało się, że przedstawiciele rozlicznych nacji wybrali dążenie do suwerenności zamiast życia w »proletariackim raju«, komuniści błyskawicznie zmienili zdanie w tej kwestii. Jednak nim się tak stało, tysiące byłych carskich oficerów i żołnierzy wyruszyło w rodzinne strony, by walczyć o niepodległość swych ojczyzn” – wyjaśnia Kwaśniak. Podkreśla także, że „szczególnie niepokojące dla komunistów były działania niepodległościowe Ukraińców”.

Kwaśniak tłumaczy, że po licznych zawirowaniach wojennych i pobycie w obozach Szandruk i Diaczenko skorzystali z okazji wstąpienia do służby w Wojsku Polskim. Opisuje również okoliczności, w których dalsze losy Szandruka i Diaczenki przybrały różne drogi: „Dla obu oficerów kampania wrześniowa skończyła się niewolą. Od tego momentu dotychczas niemalże równoległe drogi życiowe bohaterów tego artykułu prowadziły w diametralnie różnych kierunkach. Szandruk w styczniu 1940 r. na skutek denuncjacji został aresztowany przez gestapo i osadzony w więzieniu mokotowskim. Oskarżono go o przygotowywanie akcji sabotażowych przeciwko Niemcom […]. Z kilku relacji wynika, że podczas okupacji współpracował z polskim podziemiem”.

Dalsze działania Diaczenki Kwaśniak opisuje tak: „Podczas pobytu w litewskim obozie internowania […] uznano go za osobę niegodną miana oficera i usunięto z szeregów Wojska Polskiego. Prawdopodobnie wykryto, że jest współpracownikiem niemieckiego wywiadu wojskowego. Na prośbę Abwehry został zwolniony z obozu. Utworzony przez niego batalion walczył z sowiecką partyzantką na Wołyniu, nie stroniąc przy tym od mordowania mieszkających tam Polaków i Żydów […]”.

najnowszym numerze miesięcznika „wSieci Historii” Jarosław Czubaty w artykule „»Nie podbijać idziecie, ale oswobadzać…». Wyprawa galicyjska 1809 r.” pisze o bitwie pod Raszynem. Zauważa, że Polska historia przepełniona jest obrazami zarówno wiwatujących żołnierzy, okupionych krwią zwycięstw oraz krwawych porażek. Jej dynamizm widoczny od już od początków państwa polskiego. Jednym z przykładów bohaterskiej walki jest wyprawa galicyjska.

Bitwa pod Raszynem wygasła późnym wieczorem 19 kwietnia 1809 r. W świetle płonących zabudowań wsi oddziały polskie, wykrwawione, ale nie pokonane, opuszczały utrzymane pozycje, rozpoczynając odwrót w kierunku Warszawy. Austriackim generałom nie udało się zrealizować planu, z którym wkroczyli w granice Księstwa Warszawskiego – rozbicia polskiej armii w jednej, szybko stoczonej bitwie, co pozwoliłoby im bez przeszkód opanować terytorium całego kraju. W planach koalicji państw, rozpoczynających kolejną wojnę z napoleońską Francją, Księstwo Warszawskie stanowiło wprawdzie teatr działań mniej ważny niż kraje niemieckie czy włoskie, ale jego politycznego znaczenia nikt w Wiedniu nie lekceważył. Szybki podbój napoleońskiego protektoratu oznaczałby likwidację niebezpiecznego dla mocarstw zaborczych zalążka niepodległej Polski. Pozwalałby także austriackiej dyplomacji na podjęcie próby przyciągnięcia do koalicji neutralnych Prus, którym zaoferowano by zwrot ich dawnej dzielnicy rozbiorowej. W razie ich odmowy podobną ofertą kuszono by Aleksandra I – formalnie pozostającego w sojuszu z cesarzem Francuzów” – pisze Jarosław Czubaty.

W artykule „Adwokat najtrudniejszych polskich spraw” Jan Parys przybliża życiorys wybitnego opozycjonisty i premiera RP, Jana Olszewskiego. Wspomina go jako obrońcę potrzebujących. „Na jego profilu politycznym bardzo odcisnęła się praca prawnika i adwokata, czyli udzielanie pomocy innym. Jako adwokat bronił tych, którym działa się krzywda. Przez wiele lat życia w PRL podejmował się obrony w sprawach politycznych, co wymagało dużej odwagi cywilnej”. Ponadto polityk ten był oskarżycielem posiłkowym w procesie dotyczącym zbrodni na błogosławionym księdzu Jerzym Popiełuszce„. Jan Olszewski często musiał działać bez większego wsparcia i pod prąd. Nie lubił układać się za wszelką cenę.

Działał czasem bardzo pryncypialnie. Pokazywał, że są pewne granice kompromisu, chociażby podczas rozmów okrągłego stołu, co do których się mocno dystansował”. Kiedy Olszewski był prezesem Rady Ministrów to nie miał przychylnej prasy. „Media były w niemałym stopniu pod wpływem dziennikarzy, którzy prezentowali interesy komunistyczne. Największa i dominująca »Gazeta Wyborcza« od samego początku była Janowi Olszewskiemu nieżyczliwa”.

Więcej w kwietniowym numerze miesięcznika „wSieci Historii”, już w sprzedaży, dostępnym również w formie e-wydania na stronie internetowej http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie-sieci-historii.html.

Zapraszamy też do subskrypcji miesięcznika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl  oraz oglądania audycji telewizji wPolsce.pl.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych