TYLKO U NAS
wSieci Historii: 100. rocznica Bitwy Warszawskiej
Najnowsze wydanie magazynu „wSieci Historii” poświęcone zostało jednemu z najważniejszych wydarzeń w historii Polski – Bitwie Warszawskiej. Ponadto w IPN-owskim dodatku do magazynu przywołane zostały także wydarzenia dużo bliższe - z roku 1980, kiedy robotnicy rozpoczęli falę strajków, które doprowadziły do powstania blisko 10-milionowego ruchu społecznego „Solidarność”.
W artykule „Zwycięstwo, którego Europa nie uznała za swoje” Marek Kornat pisze o okolicznościach towarzyszących wojnie polsko-bolszewickiej i Bitwie Warszawskiej. Szczegółowo opisuje wydarzenia polityczne bezpośrednio poprzedzające „Cud nad Wisłą”.
„Poza wysłaniem do Polski misji politycznej (z lordem D’Abernonem na czele) i wojskowej doradczej (pod kierownictwem gen. Weyganda) mocarstwa zachodnie nie zrobiły nic. Umowa w Spa, którą 10 lipca 1920 r. zawarł premier Władysław Grabski, nie została wykonana. Premier Alexandre Millerand stwierdził wyraźnie, że sama Francja nie może wziąć odpowiedzialności za obronę i los Polski. Potrzebne jest zbrojne działanie armii brytyjskiej, a jego nie było”.
W tekście znajdziemy także różne świadectwa naocznych świadków − ówczesnych komentatorów i dyplomatów, dotyczące „Cudu nad Wisłą”. „Bitwa o Warszawę to jedno z najpiękniejszych widowisk, jakie dać może zbiorowość ludzka”. Autor przytacza również opinie na temat skali tego wydarzenia dla ówczesnej historii Europy. W kolejnych częściach tekstu można przeczytać o rozbieżnych interpretacjach Bitwy Warszawskiej, m.in. przypisujących zwycięstwo obecnemu podczas bitwy w sztabie generalnym Wojska Polskiego francuskiemu generałowi Maxime Weygandowi.
Daniel Czerwiński w artykule „Gdańsk w czasie wojny polsko-bolszewickiej” przybliża sytuację, jaka panowała w mieście nad Motławą w okresie walk polskiego wojska z bolszewikami.
Po I wojnie światowej Polacy bardzo chcieli odzyskać dostęp do morza, jednakże niemieckie siły polityczne na terenie Gdańska niechętnie odnosiły się do aspiracji naszego narodu. Również Wielka Brytania sceptycznie oceniała pomysł, aby gdańskim portem władało polskie państwo. „Ostatecznie wybrano więc koncepcję utworzenia z Gdańska wolnego miasta pod protektoratem Ligi Narodów. O tym, że pomysł ten miał wiele mankamentów, przekonano się bardzo szybko”. Czołowi niemieccy wojskowi nie szczędzili gorzkich słów względem Rzeczpospolitej. Generał Hans von Seeckt nazwał Polskę „śmiertelnym wrogiem Rzeszy oraz złodziejem niemieckiej ziemi”. Dodał też, że… „jeśli diabeł będzie chciał zabrać Polskę, to powinniśmy mu w tym pomóc”. Rosyjscy najeźdźcy nacierający ze Wschodu starali się wręcz współpracować z naszymi zachodnimi sąsiadami. „Rząd niemiecki nigdy oficjalnie nie poparł bolszewików, ale nie było tajemnicą, że wysłannicy Lenina i Trockiego prowadzili w Berlinie negocjacje, a polski wywiad raportował, że przy Armii Czerwonej znajdowali się niemieccy ochotnicy.”
W artykule „Niemieckie poletko Lenina” Wojciech Osiński pisze na temat lewicowych rozruchów społecznych, które przeżywała Republika Weimarska parę lat po swoim ustanowieniu: „sytuacja w rodzącej się dopiero Republice Weimarskiej była wysoce niestabilna, co stanowiło dla Komunistycznej Partii Niemiec (KPD) dobrą okazję do „przestawienia zwrotnicy historii” (…).
Autor przypomina pierwsze wystąpienia uliczne, które rozpoczęły okres niepokojów i zamieszek w Niemczech związany z przewrotem bolszewickim w Rosji:
„Do pierwszego większego lokalnego wystąpienia doszło 3 listopada 1918 r. w Kilonii, gdzie zaostrzające się problemy socjalne otworzyły tysiącom marynarzy drogę do pomszczenia doznanych krzywd. Z pełną aprobatą ludności cywilnej szybko zajęli całe miasto, utworzyli rady robotnicze i własne oddziały zbrojne. Fala społecznej niechęci rozlała się wkrótce m.in. też na Hamburg, Bremę i Lubekę, a następnie na Nadrenię. Właściwie dopiero wtedy bakcyl socjalizmu przerzucił się również na stolicę. Niemiecka rewolucja nie wynikała więc jedynie z imperatywu naśladowania wzorców ZSRS. Była mocno zdecentralizowana i miała swoją własną dynamikę.”
W artykule „O obrońcach życia poczętego w PRL” Marta Cywińska omawia działalność osób stających w obronie życia poczętego w czasach PRL. „Prawdziwy dramat nienarodzonych zaczął się wraz z nastaniem „nowej” władzy, ale korzenie tego zła sięgają znacznie głębiej” – zauważa.
Autorka wskazuje na początki legalizacji aborcji w Polsce w XX wieku: „W latach 30. XX w. duet Tadeusz Boy-Żeleński i Irena Krzywicka stał na czele prywatnej kliniki „promującej” antykoncepcję i rewolucję zmierzającą do pełnej edukacji seksualnej […]. 12 lat później władze III Rzeszy zalegalizowały zabijanie dzieci nienarodzonych na terenach okupowanej Polski.” Cywińska opisuje też dalsze okoliczności: „Wyznawcy” Stalina zmienili prawo wprowadzone przez okupanta. 17 października 1947 r. Ministerstwo Zdrowia wydało okólnik o przeciwdziałaniu „zbyt często powtarzającym się przypadkom sztucznego przerywania ciąży bez ścisłych wskazań lekarskich” […]. 27 kwietnia 1956 r. władze PRL zalegalizowały dokonywanie aborcji „zagwarantowanej” pismem od prokuratora potwierdzającym „istnienie uzasadnionego podejrzenia, że ciąża powstała w wyniku przestępstwa […]. Rozporządzenie Ministra Zdrowia z 19 grudnia 1959 r. w sprawie przerywania ciąży „ze względu na trudne warunki życiowe” to przykład kolejnej liberalizacji prawa do zabijania”. Marta Cywińska zaznacza, że stanowisko w tej sprawie zabierali kard. Wyszyński i Jan Paweł II: „W 1974 r., zwracając się do pielęgniarek, tak napominał rodaków przyszły papież Jan Paweł II: „Myślę, że największą tragedią naszego społeczeństwa, naszego narodu, jest śmierć ludzi, którzy się jeszcze nie narodzili: poczętych i nienarodzonych. I nie wiem, czym zapłacimy wobec historii za tę straszliwą zbrodnię […]”.
W tekście „Bezpieka wobec kobiet wywiadu” Katarzyna Wysoczyńska przybliża na podstawie dokumentów z Archiwum Akt Nowych, jak brutalnie bezpieka postępowała z dzielnymi agentkami podziemia. „Równouprawnienie kobiet stosowano podczas śledztwa, nie pomijano żadnych tortur, stosowano najdotkliwsze kary, nawet karę śmierci”. Tak okrutny los spotkał m.in. działającą w Armii Krajowej Halinę Żurowską pseudonim „Heniek”. „Pod koniec września 1948 r. została aresztowana przez UB w Gdańsku. Rok później po ciężkim śledztwie została skazana na karę śmierci. Bolesław Bierut, jak w przypadku wielu innych działaczy opozycji antykomunistycznej, nie skorzystał z prawa łaski. Podczas wyprowadzania na egzekucję usiłowano zmusić kobietę do podpisania zeznania, że Jan Mazurkiewicz „Radosław” współpracował z Niemcami. W zamian obiecywano jej zmianę wyroku i wolność. Halina Żurowska nie złamała się – została zgładzona strzałem w tył głowy w więzieniu mokotowskim 21 września 1949 r.”
Dramatyczne chwile i tortury przeżyła również Maria Szelągowska. Współpracowała ona blisko z rotmistrzem Witoldem Pileckim i zgodnie z zarzutami bezpieki była kierowniczką biura studiów wywiadu generała Andersa. Podczas aresztowania w jej mieszkaniu znaleziono archiwum sieci zawierającej fotokopie raportów. Maria Szelągowska podczas procesu w sądzie mówiła: „Mną kierowała głęboka wiara i przekonanie w to, co robiłam, wiara w ukochany kraj i Ojczyznę”. W marcu 1948 r. po pokazowym procesie wraz z Witoldem Pileckim i Tadeuszem Płużańskim kobieta została skazana na karę śmierci. Wkrótce karę śmierci zamieniono na karę dożywotniego więzienia, jednak nawet w drodze na odczytanie ułaskawienia funkcjonariusze utrzymywali, że czeka ją egzekucja.
Więcej w nowym wydaniu magazynu „wSieci Historii”, w sprzedaży już od 18 czerwca br., dostępnym również w formie e-wydania na stronie internetowej http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie-sieci-historii.html.
Zapraszamy też do subskrypcji magazynu w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl oraz oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.