Informacje

fot. sxc.hu
fot. sxc.hu

"Rzeczpospolita": Polacy gwałtownie biednieją. A najgorsze dopiero przed nami

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 21 sierpnia 2012, 10:25

  • Powiększ tekst

Coraz więcej Polaków robi zakupy w dyskontach i szuka tańszej odzieży, rośnie popularność lombardów. Jest to skutek tego, że Polacy masowo biednieją - alarmuje "Rzeczpospolita".

Już trzech na czterech Polaków przynajmniej raz w miesiącu robi zakupy w dyskontach. Wartość sprzedaży rośnie w tych placówkach w tempie dwucyfrowym (w czerwcu o ponad 13 proc.), a w malutkich sklepach osiedlowych – maleje lub zatrzymała się na stałym poziomie. Powód? Dyskonty są tańsze, a mamy coraz mniej pieniędzy - alarmuje dzisiejsza "Rzeczpospolita".

Nikt nie lubi przepłacać, a każdy z nas chce jak najdłużej utrzymać swój standard życia. Kiedy płace realnie maleją, szukamy tańszych źródeł zaopatrzenia

– tłumaczy ekonomistka prof. Maria Drozdowicz-Bieć z SGH.

Kolejne grupy Polaków zaczynają coraz mocniej odczuwać spadek dochodów. W lipcu br. siła nabywcza wynagrodzeń pracowników zatrudnionych w firmach, gdzie pracuje powyżej 10 osób, była niższa o 1,5 proc. niż rok temu.

W lipcu fundusz płac zmniejszył się o blisko 0,5 mld zł w porównaniu z sytuacją sprzed roku. To musi mieć negatywny wpływ na konsumpcję, główny czynnik wzrostu PKB

– podkreśla Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan.

Już 6,7 proc gospodarstw domowych ma wydatki poniżej granicy skrajnego ubóstwa - na koniec ubiegłego roku odsetek ten wzrósł o 1 pkt proc. w stosunku do roku 2010. Co więcej, ekonomiści ostrzegają, że najgorsze dopiero przed nami: od jesieni, gdy zakończą się prace sezonowe, wzrośnie bezrobocie. Zdaniem analityków na koniec roku bez pracy może być co siódmy dorosły Polak.

Zubożenie Polaków widać chociażby w lombardach, gdzie zastawiane są biżuteria, sprzęt elektroniczny, dzieła sztuki, a nawet samochody czy nieruchomości.

Wiele osób zostało odciętych od możliwości zaciągnięcia kredytu w banku, nie chcą też korzystać z instytucji stosujących lichwiarskie oprocentowanie, więc trafiają do nas. Z miesiąca na miesiąc przybywa ich coraz więcej

– mówi właściciel jednego z warszawskich lombardów.

Przynajmniej co czwarta zastawiona rzecz nie jest wykupywana przez właściciela, a są i takie lombardy, gdzie to nawet połowa - podsumowuje "Rzeczpospolita".

"Rzeczpospolita", kim

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych