Informacje

autor: fot. Pixabay
autor: fot. Pixabay

Atak na Polskę opłacił się Netanjahu

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 5 kwietnia 2019, 09:20

  • Powiększ tekst

Blok prawicy na czele z Likudem premiera Benjamina Netanjahu zwiększa przewagę nad blokiem centrolewicy pod wodzą Benny’ego Gantza przed wtorkowymi wyborami parlamentarnymi w Izraelu - wynika z sondażu przeprowadzonego dla dziennika „Haarec”.

W 120-miejscowym Knesecie blok Likudu ma zdobyć 67 mandatów, a blok Gantza - 53.

Z opublikowanej w czwartek wieczorem ankiety firmy Dialog wynika, że Netanjahu jest na drodze do piątej w ogóle, a czwartej z rzędu kadencji premiera. Likud mógłby zdobyć 30 mandatów, utrzymując obecny stan posiadania w Knesecie, a cały prawicowy blok miałby znaczną przewagę nad swoim głównym rywalem, czyli centrolewicowo-arabskim blokiem na czele z sojuszem politycznym Niebiesko-Białych pod wodzą Gantza; ugrupowanie samego Gantza może liczyć na 27 mandatów.

W sondażu tym wszystkie partie prawicowe przekraczają próg wyborczy 3,25 proc. i otrzymują co najmniej pięć miejsc w Knesecie, w tym partia Zehut (Tożsamość) byłego członka Likudu Mosze Fejglina, której notowania gwałtownie wzrosły.

Według ankiety Izraelska Partia Pracy (Awoda) uzyska 10 mandatów, a Unia Partii Prawicowych i lista partii arabskich Hadasz-Ta’al po siedem miejsc. O oczko niżej jest skupiający ortodoksyjne partie religijne Zjednoczony Judaizm Tory z sześcioma mandatami, podczas gdy partia Kulanu (My Wszyscy) byłego członka Likudu Mosze Kahlona, ugrupowanie ortodoksyjnych Żydów - Sefardyjska Partia Strażników Tory (Szas), utworzona przed wyborami Nowa Prawica, syjonistyczna i socjaldemokratyczna partia Merec oraz Zehut otrzymają po pięć miejsc. Nasz Dom Izrael Awigdora Liebermana i arabska lista Ra’am - Balad mogliby liczyć na cztery mandaty. Centrowa partia Geszer (Most) nie przekroczy progu wyborczego.

Jak pisze „Haarec”, centrolewicowo-arabski blok „przedstawia się zatem ponuro”. Notowania Izraelskiej Partii Pracy skoczyły nieco w górę kosztem Niebiesko-Białych Gantza. „Jest to wynik rosnącego poczucia wśród wyborców tego obozu, że nie ma realnej szansy na zastąpienie Netanjahu (…)” - zauważa „Haarec”.

Jeśli rzeczywiście takie będą wyniki, to Netanjahu znajdzie się w idealnej, wręcz wymarzonej sytuacji: los jego koalicji rządowej nie byłby w rękach jednej partii. Zdolność wywierania nacisku przez jego potencjalnych partnerów będzie dość ograniczona, podobnie jak ich apetyty” - komentuje najstarszy izraelski dziennik.

Ale - jak zastrzega - obraz Knesetu 21. kadencji nie będzie najpewniej odpowiadał sondażowi. „Jest pula ok. 16 miejsc, które nie wiadomo, komu przypadną z uwagi na możliwość nieprzekroczenia progu wyborczego przez najniżej notowane partie, a to może przechylić równowagę między blokami” - wskazuje gazeta. „Dotychczasowe doświadczenia dowodzą, że (…) zwłaszcza ostatnie trzy dni, w tym dzień wyborów, wydarzenia polityczne i procesy mogą zmienić opinie i rozkład głosów” - dodaje „Haarec”.

W Izraelu jest jeden okręg wyborczy; głosuje się na partie, a nie na poszczególnych kandydatów. W tegorocznych wyborach zarejestrowano łącznie aż ponad 40 list, ale liczy się tak naprawdę kilkanaście, bo reszta partii nie przekroczy progu wyborczego 3,25 proc. (co najmniej 4 mandaty).

Sondaż został przeprowadzony przez firmę Dialog na grupie 1001 Izraelczyków: 700 żydowskich obywateli było ankietowanych w internecie, a 151 nieżydowskich obywateli - przez telefon. Margines błędu wynosi 3,3 proc.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych