Broniarz dalej straszy młodzież i rodziców
Klasyfikacja uczniów przed egzaminem dojrzałości i egzaminy maturalne to nie jest ostatni element możliwych form nacisku na rządzących - powiedział we wtorek przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz. Nie zamierzamy ustępować - stwierdził.
Przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego ocenił na antenie TVN24, że „dramatem polskiej edukacji jest nieustanność jej reformowania”.
W ciągu reformatorskim żyjemy od kilkunastu lat i czasem mamy tego serdecznie dosyć. Nie ulega wątpliwości, że posprzątanie po minister Annie Zalewskiej trudno będzie nazwać reformą. To będzie zwykłe porządkowanie stanu rzeczy i przywracanie, niekoniecznie w całokształcie, stanu przed minister Zalewską - stwierdził.
Broniarz ocenił, że system szkolnictwa „wymaga zmiany i poprawy, ale nie w sensie strukturalnym, nie w sensie godzin, jak proponuje ministerstwo, bo to eliminuje spora część nauczycieli z rynku pracy i będzie problemem dla małych szkół”.
Szkoła wymaga dostosowania do rzeczywistości, polegającego na tym, że jest internet, że jest zupełnie inna młodzież, że są zupełnie inne problemy natury wychowawczej czy dydaktycznej. Z tym się trzeba zmierzyć, a nie wymyślać na siłę problemy, które staną się agendą okrągłego stołu” - dodał.
Pytany, czy obrady okrągłego stołu nie są „kolejnym elementem na przetrzymanie ZNP i FZZ”, Broniarz ocenił, że „dokładnie tak”.
Nawiązując do tego, że szef rządu ma sprawować patronat nad obradami okrągłego stołu, przewodniczący ZNP powiedział, że „dziękuje panu premierowi za ogromny gest poświęcenia się dla spraw edukacji”.
Pan premier ogłosił urbi et orbi, że będzie okrągły stół, a teraz na siłę jego pracownicy próbują to rozpisać na jakąś tematykę, na obszary, dopasowując to do hasła pana premiera. Jesteśmy zainteresowani dyskusją o edukacji. Szkole potrzebna jest zmiana - zaznaczył.
Broniarz ocenił, że „problemem dla rządu nie są same egzaminy, ale to, kto je sprawdzi”.
Pytany o poniedziałkową wypowiedź dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcina Smolika, że do tej pory nie otrzymał od dyrektorów komisji okręgowych jakichkolwiek sygnałów o problemach ze sprawdzaniem prac egzaminacyjnych, przewodniczący ZNP powiedział, że ma w tej sprawie sygnały od nauczycieli.
Pytany, czy klasyfikacja uczniów przed egzaminem dojrzałości i egzaminy maturalne są ostatnim elementem, którym związkowcy mogą naciskać na rządzących, Broniarz ocenił, że „jest to jeden z elementów, ale nie jest to ostatni element form nacisku na rządzących”.
Wskazał, że nie ma informacji, w ilu szkołach nie odbędą się rady klasyfikacyjne, m.in. dlatego, że część szkół działa poza strukturami ZNP.
Z moich informacji wynika, że rośnie liczba szkół, które zdecydowały się tego procesu nie przeprowadzać. Rośnie też liczba szkół, które uważają, że nie powinniśmy rezygnować także z tej formy protestu - powiedział.
Dyskusja, która obyła się w ubiegłym tygodniu, pokazuje kolejne sekwencje zdarzeń, których chcielibyśmy być realizatorami przy pomocy nauczycieli” - stwierdził. „Scenariuszy jest kilka. Wolę na ten temat najpierw rozmawiać wewnątrz związku. (…) Nie ma co wyprzedzać faktów” - dodał.
Nie zamierzamy ustępować, biorąc pod uwagę, fakt, że to, co dzieje się w kontekście OFE, wyraźnie pokazuje, że możliwości finansowe są. Szkoda, że te możliwości nie są adresowane do edukacji - dodał.
Wtorek jest drugim dniem egzaminu ósmoklasistów i dziewiątym strajku nauczycieli.
(PAP)SzSz