Merkel krytykuje Trumpa na Harvardzie
Kanclerz Niemiec Angela Merkel przemawiając w czwartek na amerykańskim uniwersytecie Harvarda zaapelowała o burzenie murów w umysłach i otwarte myślenie na temat globalnych wyzwań. Pośrednio skrytykowała też politykę prezydenta USA Donalda Trumpa.
„Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, nasze działania muszą być multilateralne, a nie jednostronne. Globalne, a nie narodowe. Nastawione na zewnątrz, a nie izolacjonistyczne. Krótko mówiąc, musimy pracować razem, a nie samotnie” - apelowała szefowa niemieckiego rządu przemawiając na 368. ceremonii rozdania dyplomów na najstarszym uniwersytecie w USA. „Wy, drodzy absolwenci, będziecie mieli większą szansę robienia tego niż miało moje pokolenie” - dodała.
Merkel potępiła „izolacjonizm” i „protekcjonizm”, oceniając, że zjawiska te osłabiają globalny handel, który zdaniem kanclerz „jest podstawą naszego dobrobytu.” Była to pośrednia krytyka polityki Trumpa, który wprowadza cła na niektóre towary sprowadzane do Stanów Zjednoczonych argumentując, że warunki na jakich odbywa się handel między jego krajem a resztą świata nie są sprawiedliwe.
Kanclerz RFN wielokrotnie odwoływała się do swojego osobistego doświadczenia, jakim było dorastanie we Niemieckiej Republice Demokratycznej - za żelazną kurtyną. Wyznała, że to uczucie wolności po 1989 roku skłoniło ją do porzucenia kariery naukowej i zaangażowania się w politykę. Zwróciła uwagę, że mury istnieją również w dzisiejszych czasach. Dużo częściej przebiegają jednak w umysłach, a nie rzeczywiście przez miasta i państwa.
„Mury ignorancji i małostkowości mogą istnieć między członkami rodzin, jak również między różnymi grupami społecznymi, między ludźmi o różnym kolorze skóry, przedstawicielami narodów i religii. Chciałabym, żebyśmy zburzyli te mury” - powiedziała Merkel. Uzasadniała, że właśnie mury w głowach są największą przeszkodą dla światowych przywódców w podejmowaniu wspólnych działań przeciwko globalnym wyzwaniom, takim jak terroryzm czy zmiany klimatyczne.
Merkel skrytykowała wzrost rasizmu i nacjonalizmu we własnym kraju, przypominając, że podczas II wojny światowej Niemcy „ściągnęły na Europę i na świat niewyobrażalne cierpienie”. Zaznaczyła jednocześnie, że dzięki staraniom światowych przywódców udało się ustanowić po wojnie pokojowy ład.
Podczas innej ceremonii na uniwersytecie kanclerz Niemiec została wyróżniona doktoratem honoris causa nauk prawnych. Jest to 16. tego rodzaju tytuł na koncie szefowej rządu.
Podczas wizyty w USA kanclerz nie spotkała się z prezydentem Trumpem. W piątek w Berlinie ma jednak rozmawiać z amerykańskim sekretarzem stanu Mike’m Pompeo.
Przed wylotem do Berlina - pierwszego przystanku w jego pięciodniowej podróży po Europie - szef dyplomacji USA skrytykował Niemcy za zbyt niskie wydatki na cele obronne. „Jest to ważna, duża gospodarka w Unii Europejskiej i chcemy, żeby w pełni się zaangażowała i przeznaczyła odpowiednie środki na obronę Europy” - powiedział. Dodał, że kwestia udziału chińskiego koncernu Huawei w budowie infrastruktury telekomunikacyjnej nowej generacji również będzie tematem rozmów.
USA naciskają na sojuszników, by zrezygnowali z usług oferowanych przez giganta z Państwa Środka przekonując, że może on być wykorzystywany przez rząd w celu szpiegowania, a w razie ewentualnego konfliktu - do przeprowadzania cyberataków. Pompeo chce także omówić sytuację na Bliskim Wschodzie. Niemcy - podobnie jak Wielka Brytania, Francja, Chiny, Rosja i UE - opowiadają się za dalszą realizację porozumienia nuklearnego z Iranem, z którego USA wycofały się w maju 2018 roku.
Amerykański sekretarz stanu ponownie wyrazi też negatywne stanowisko USA ws. budowy gazociągu Nord Stream 2, który ma połączyć rosyjski Wyborg z niemieckim Greifswaldem. Z punktu widzenia Waszyngtonu jest to projekt, który wzmacnia Kreml i jeszcze bardziej uzależnia Europę od dostaw rosyjskich surowców.
PAP/ as/