W szarej strefie utonęła stal za 6 mld zł
W latach 2005 - 2013 przez szarą strefę przeszło 3 mln ton stali, wartości około 6 mld zł - wynika z zeznań przed sejmową komisją śledczą ds. VAT prezesa Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej Stefana Dzienniaka.
Oceniamy, że pomiędzy rokiem 2005 a 2013 mogło przez szarą strefę przejść ponad 3 mln ton wyrobów stalowych - powiedział Dzienniak.
Dopytywany przez wiceprzewodniczącego komisji Kazimierza Smolińskiego (PiS) przyznał, że wartość tej stali mogła sięgnąć 6 mld zł.
Mówił pan o 3 mln ton, rozumiem, że to są 3 mln ton, które przeszły przez szarą strefę to jest około 6 mld zł wartości razy 0,23 podatek VAT to jest około 1,38 mld zł, które nie zostało zapłacone, lub wyłudzone - powiedział Smoliński. - Plus oczywiście sektor stalowy, który w latach 2012 - 2013 zanotował straty przekraczające 1 mld zł - stwierdził Dzienniak.
Świadek mówił, że gdy na początku 2012 roku przedstawiciele HIPH zgłosili problem oszustw na rynku stali, urzędnicy resortów odsyłali sprawę od departamentu do departamentu. Dodał jednak, że biorąc pod uwagę kontekst sytuacji, taką bierność urzędników można zrozumieć.
Proszę sobie wyobrazić, że przychodzi przedstawiciel prywatnego, zagranicznego biznesu i mówi: hej urzędnik okradają cię - zeznawał.
Jak mówił, taka ostrożność i niedowierzanie przedstawicieli resortów w tamtych czasach nie były niczym zaskakującym.
Na pytanie, jak niekontrolowany import nieopodatkowanej stali wpływał na branżę, powiedział, że w 2013 roku „każdy dzień to był dramat hutnictwa”. Wskazał, że huta w Warszawie wstrzymała pracę w walcowni, huta Zawiercie rozpoczęła zwolnienia, a huta Ostrowiec zapowiedziała, że jest w bardzo trudniej sytuacji.
Zaznaczył, że nastawienie urzędników zmieniło się po forum ekonomicznym w Krynicy we wrześniu 2012 roku. Wyjaśnił, że odbył się tam panel przedstawiający sytuację w branży, a także mechanizm działania karuzeli VAT.
Tam po raz pierwszy generał Adam Rapacki, który prowadził panel, użył określenia, zorganizowana przestępczość - powiedział. - I to był zwrot - dodał.
Dzienniak zeznał, że z analiz HIPH ewidentnie wynika, że szara strefa w obrocie stalą powstała w momencie przystąpienia Polski do UE, ale w pierwszych latach nie miała zbyt wielkich rozmiarów. Według niego w 2006 r. było to 30 tys. ton, w 2007 - ponad 100 tys., w czasie kryzysu finansowego ta wielkość spadła, by w 2009 r. wzrosnąć do ok. 80 tys. ton.
Ale w latach następnych, od 2010 r., nastąpiła prawdziwa eksplozja. Większość stali żebrowanej, używanej w Polsce, naszym zdaniem przeszła przez szarą strefę - ocenił Dzienniak.
Zastrzegł jednocześnie, że stało się to jasne post factum. W tym czasie nie cała branża miała świadomość istnienia problemu - dodał.
Dzienniak dodał, że przez cały 2012 r. na spotkaniach Rady HIPH trwały dyskusje o wyłudzeniach VAT-owskich, a pod koniec tego roku okazało się, że możliwa jest taka interpretacja dyrektywy VAT, umożliwiająca wprowadzenie odwrotnego obciążenia VAT na pręty stalowe. Chodziło o konkluzję, że pręt to półwyrób, a nie wyrób gotowy - wyjaśnił. Wcześniej w Polsce w ogóle nie mówiło się o pręcie jako półwyrobie, o którym mówi dyrektywa - podkreślił.
PAP, MS