Wyzwania dla przemysłu
O wpływie globalnych inwestorów na rozwój cywilizacyjny Polski i dostosowaniu polskiej gospodarki do rewolucji przemysłowej 4.0. rozmawiali przedstawiciele rządu i biznesu.
Forum wGospodarce to projekt Grupy Medialnej Fratria, który w formule debat eksperckich wskazuje dobre praktyki współpracy z inwestorami zagranicznymi. Kolejna dyskusja, jaką zaproponowaliśmy w ramach projektu, dotyczyła szans i wyzwań związanych z rewolucją przemysłową 4.0. Uczestnicy debaty byli zgodni co do tego, że rewolucja technologiczna, która rozpoczyna się właśnie na naszych oczach, jest trudna do zdefiniowania i przewidzenia. Możemy przyjąć, że mówiąc o przemyśle 4.0, mamy na myśli niespotykane dotąd zautomatyzowanie czy zrobotyzowanie procesów technologicznych. I choć bardzo trudno wskazać konkretne obszary gospodarki, w których procesy te zaistnieją najszybciej i na dużą skalę, to uczestnicy naszej debaty nie mieli problemu ze sformułowaniem rekomendacji koniecznych do zaimplementowania w Polsce zdobyczy tej rewolucji.
Zanim jednak w czasie naszej debaty doszło do sporządzenia krótkiego katalogu warunków Industry 4.0 w Polsce, jej uczestnicy – przedstawiciele administracji publicznej oraz przedstawiciele firm z kapitałem zagranicznym zgodzili się co do tego, że obecna rewolucja przemysłowa stanowi dla naszego kraju szansę, jakiej dotąd w dziejach był on pozbawiony. 4.0 nie opiera się bowiem na tradycyjnych przewagach gospodarczych, takich jak posiadanie surowców czy globalnych marek – jednym z jej najważniejszych nośników są… ludzie. To właśnie dobrze wyszkoleni, pracowici i kreatywni pracownicy mogą stanowić największy kapitał w globalnym wyścigu powszechnej cyfryzacji i automatyzacji.
Prowadzący debatę Maciej Wośko, redaktor naczelny „Gazety Bankowej”, rozpoczął od przypomnienia wypowiedzi minister przedsiębiorczości i technologii Jadwigi Emilewicz mówiącej właśnie o wartości kapitału ludzkiego: – Dzisiaj mamy wyjątkową szansę i wyjątkowy moment w historii dziejów, w którym możemy w pełni wziąć udział w tej transformacji przemysłowej. Na pewno nie mamy takich zasobów kapitałowych, jak tzw. stare gospodarki, ale mamy coś, co jest paliwem gospodarki 4.0 – kompetencje polskich inżynierów i informatyków.
To teza, którą pomógł mi zwerbalizować pewien krakowski przedsiębiorca reprezentujący przemysł 4.0. Jego firma specjalizująca się w automatyce przemysłowej tworzonej przez polskich inżynierów aż 70 proc. swojej produkcji dostarcza na rynki światowe, najwięcej do Japonii. To zresztą nie jest wyjątkowy przykład. Śmiało można powiedzieć, że Polska staje się w obszarze przemysłu 4.0 swoistym „software house’em” dla świata. I dzieje się tak nie tylko dlatego, że swoje zaangażowanie zwiększają u nas takie firmy, jak Intel czy Google, a Microsoft rekrutuje właśnie w Polsce 600 informatyków, czyli więcej niż w którymkolwiek innym kraju. Można spytać, dlaczego duże firmy, szukając fachowców, zatrudniają ich w swoich ekspozyturach w Polsce, a nie oferują stanowisk za granicą? Dlatego że drenaż ludzi z Polski nie jest już taki oczywisty jak wcześniej. Znacząca poprawa warunków życia i wzrost rozporządzanego dochodu sprawia, że pracownicy wybierają do życia Polskę, a trend drenażu został powstrzymany. Mimo znaczącego wzrostu płac w Polsce zagraniczne firmy nie tylko się nie przeniosły do innych krajów, ale nawet się u nas rozbudowują, zwiększając zakres świadczonych usług. Dlaczego tak się dzieje? Oczywiście ze względu na kapitał ludzki – podkreśliła minister Emilewicz.
Z badań zaprezentowanych przez wiceprezesa zarządu Deloitte Poland Tomasza Konika wynika natomiast, że w polskim społeczeństwie istnieje dużo większa niż w innych krajach obawa, że powszechna automatyzacja może się przyczynić do znaczącej redukcji miejsc pracy.
Czym jest industry 4.0? Dla mnie to coś nieprzewidywalnego, co nie bazuje na żadnym źródle w przeciwieństwie do trzech poprzednich rewolucji przemysłowych. Proszę sobie wyobrazić, że 2/3 dzieci urodzonych po 2005 r. będzie pracowało w zawodach, które dziś jeszcze nie istnieją! Kolejna ciekawa globalna informacja: 80 proc. obecnych pracowników jest pewnych, że automatyzacja zmieni ich pracę i tylko 13 proc. się tego obawia, ale w Polsce ten wskaźnik wynosi aż 50 proc. Tak więc ogromne wyzwanie, które stoi przed nami, to zmiana tego negatywnego postrzegania, bo 4.0 to ogromna szansa dla Polski. Oczywiście Polska nadal by się „jakoś tam” rozwijała w tradycyjnym modelu gospodarczym, natomiast industry 4.0 wszystkim daje szansę na przyspieszony rozwój, bo resetuje dotychczasowe przewagi i układ sił gospodarczych. Na ile my wypełnimy tę lukę, na ile wykorzystamy tę szansę, to już zależy tylko od nas – tłumaczył Konik.
Prof. AWSB, dr hab. Barbara Piontek, zastępca prezesa Zarządu Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej SA, bardzo precyzyjnie zidentyfikowała pierwszych pięć warunków potrzebnych do wykorzystania szans, jakie niesie z sobą rewolucja 4.0.
Potrzebujemy uważności, bo proszę pamiętać, że wiele wynalazków, które zmieniły świat – jak choćby penicylina – zostało odkryte przypadkowo. Zatem wbrew obecnym tendencjom istotny jest nie tylko cel, ale kluczowy w drodze do sukcesu bywa przede wszystkim proces, w którym do niego dochodzimy. Potrzebujemy immanentnej cechy każdego innowatora, czyli odwagi oraz determinacji i konsekwencji, bo zbyt dużo prac jest porzucanych przy pierwszym niepowodzeniu. Potrzebna jest także nowa jakość, która wynika z uczciwości, również tej intelektualnej, bo nowe odkrycia budują autentyczny dobrobyt ludzkości. Takie podejście z pewnością cechuje udaną rewolucję 4.0 – mówiła prof. Piontek.
O tym, że rewolucja 4.0 nie oznacza jednak wcale zerwania z tradycyjnymi segmentami rynku, przekonywał Sławomir Żygowski, prezes zarządu GE Power.
Posłużę najświeższymi przykładami. Właśnie uruchomiliśmy dwa laboratoria we współpracy z Siecią Badawczą Łukasiewicz oraz Instytutem Lotnictwa, z którym jesteśmy związani już od 19 lat. Te dwa ośrodki to Laboratorium Rozwoju Technologii Produkcji oraz Laboratorium Technologii Przyrostowych – Additive Lab. Zwłaszcza to drugie laboratorium jest placówką na najwyższym poziomie światowym, a GE Polska w ramach koncernu staje się europejskim liderem, jeśli chodzi o technologię produkcji łopat do silników lotniczych. Lotnictwo i energetyka to domeny naszej polskiej części General Electric w ramach korporacji. I kolejny przykład na ścisły związek industry 4.0 z tradycyjną branżą – właśnie oddaliśmy klientowi do użytkowania najnowszy blok energetyczny w Elektrowni Opole. Elektrowni węglowej, tradycyjnej, ale o jednej z najlepszych na świecie, niemal 46-procentowej, sprawności, z zaawansowanymi rozwiązaniami w zakresie ochrony środowiska i obudowanej rozwiązaniami cyfrowymi – mówił Żygowski.
Tradycyjne branże nie tylko nie są „wykluczone” z rewolucji 4.0, ale mogą się stać jej pełnoprawnymi uczestnikami. Przekonywał o tym także Wojciech Trojanowski, członek Zarządu Strabag.
O naszej branży, branży budowlanej, żartuje się czasami, że jest drugim najstarszym zawodem świata – rozbawił uczestników debaty Trojanowski. – Używamy tych samych materiałów od wieków, tworzymy wiele miejsc pracy dla osób o niskich kwalifikacjach, raczej nie słyszymy, by ktoś marzył o tym, by jego dziecko pracowało kiedyś przy budowie drogi. Tymczasem i w naszej branży funkcjonuje bardzo wiele rozwiązań będących efektem rewolucji 4.0. Przede wszystkim mamy dużo do zaoferowania, jeśli chodzi o wymagania związane z ochroną środowiska, zastosowanie materiałów recyklingowych czy doskonalenie bezpieczeństwa naszych miejsc pracy. W naszym przypadku bardzo dużo ma jednak do zrobienia administracja państwowa, bo ponad połowę rynku budowlanego w Polsce stanowią dziś zamówienia publiczne. Poprawa współpracy z sektorem publicznym jest dla nas warunkiem niezbędnym do uruchomienia procesów innowacyjnych, o których wspomniałem. Przede wszystkim potrzebujemy stabilności rynku, bo dziś mamy u nas naprzemiennie występujące okresy wzmożenia zamówień i okresy stagnacji. Bardzo dużo jest do poprawienia w procesie kontraktowania usługi, bo to wówczas należy wskazać chęć negocjacji o nowoczesnych rozwiązaniach. Tymczasem z naszych doświadczeń wynika, że kontraktujący usługi urzędnicy niechętnie podejmują rozmowy o zastosowaniu innowacyjnych metod, które czasem są droższe w momencie zakupu, ale w dłuższym horyzoncie czasowym przynoszą korzyści – dodał Trojanowski.
Z opinią tą zgodziła się minister Emilewicz, która przyznała, że innowacyjność, poszukiwanie nowych rozwiązań musi się znaleźć także, a może przede wszystkim w myśleniu administracji.
Transformacja do przemysłu 4.0 to proces długotrwały, wymaga nabycia nowych kompetencji i wyszkolenia pracowników. Dlatego właśnie powstała Platforma Przemysłu Przyszłości, której misją jest zwiększanie świadomości na temat przemysłu 4.0 oraz skłonności do wykorzystania jego zdobyczy w polskich przedsiębiorstwach. Celem jest zwiększenie popytu na dostępne już dziś na polskim rynku najnowocześniejsze rozwiązania cyfrowe dla przemysłu – podkreśliła Emilewicz.
Jakoś musimy zwerbalizować rolę strefy publicznej w procesie budowania otoczenia, bo rynek się nie rozwinie, jeśli nie będzie widział zapotrzebowania – skonkludowała minister Emilewicz.
Rewolucja 4.0 z pewnością jednak bardziej kojarzona jest z firmami zaangażowanymi w tworzenie cyfrowej rzeczywistości niż z przedstawicielami tradycyjnych branż. O roli gigantów IT na rynku innowacji mówił Marcin Olender z Google Polska.
Zgadzam się, że 4.0 jest dla Polski szansą, bo mamy kadry. Cały nasz region jest wciąż w fazie doganiania innych, więc dla nas droga jest tylko w górę. Niemcy czy Francuzi się tego trochę boją, bo dominowali w tradycyjnym modelu. Natomiast abyśmy odnieśli sukces, konieczny jest także wzrost mniejszych podmiotów. Bardzo się cieszę, że ta cała dyskusja oscyluje wokół podnoszenia wartości kapitału ludzkiego. Bo obecnie to jest bardzo ważne. Dziś tak naprawdę nie trzeba nawet budować infrastruktury, można ją wynająć. Powinniśmy mówić o kompetencjach miękkich, o kulturze organizacyjnej. Tutaj właśnie, takie globalne firmy jak Google służą swoją pomocą. Mamy konkretne inicjatywy wsparcia, np. teraz z Polskim Funduszem Rozwoju realizujemy program „Projektanci innowacji”. Globalna firma jest dla mniejszych podmiotów platformą, bo dajemy pewne rozwiązanie globalne i szansę, by dołączyć do tego systemu. Mały podmiot może użyć naszych narzędzi do tego, by dotrzeć do odbiorców na całym świecie. Można korzystać z naszych bibliotek, z gotowych rozwiązań. Nie musimy się upierać, że teraz wszystko wynajdziemy sami od zera – tłumaczył Olender.
Podobne zadanie dla reprezentowanej przez siebie firmy, tylko że w obszarze energetyki, widzi Andrzej Modzelewski, członek zarządu Innogy Polska.
Nawiązując do 4.0 – tego oczywiście nie da się przewidzieć. Dokładnie tak samo jest w branży energetycznej. Dzisiaj nie możemy liczyć na to, że ktoś nam określi dokładne cele na 20–30 lat do przodu. To, co my możemy zrobić dziś, to dążyć do tego, by zbudować autostradę, po której 4.0 będzie jeździło. Bo dzisiaj mamy prosumentów, którzy też produkują swoją energię i chcą ją oddawać do sieci. Dziś mamy obszary, które kiedyś nie były elektryfikowane, a dziś to się dzieje. Mam tu na myśli np. technikę grzewczą, czyli nowoczesne pompy ciepła, i oczywiście elektromobilność. My jako duży operator energetyczny chcemy tworzyć infrastrukturę, po której będzie się przesyłało dane i energię. Więc mimo że nie odpowiemy na pytanie, co nas czeka w energetyce za 10 czy 20 lat, to chcemy się otworzyć na nowych graczy. I jesteśmy otwarci. Też jesteśmy platformą dla innych. Jedyną barierą może być dla nas zbytnie przeregulowanie rynku. To nie powinno działać tak, by nierentowne czy nieudane projekty były ratowane państwowymi dotacjami. Trzeba być gotowym na ponoszenie konsekwencji swoich decyzji biznesowych – zaapelował Modzelewski.
Rzeczywiście wydaje się, że inwestorzy zagraniczni w Polsce chętniej decydują się na wprowadzanie innowacji na naszym rynku niż jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu. Zwrócił na to uwagę Wojciech Gwiazda, menedżer ds. regulacyjnych Philip Morris Polska.
W porównaniu z inwestycjami z początku transformacji ustrojowej, kiedy zapewniano transfer kapitału, dzisiejsze inwestycje podmiotów zagranicznych w Polsce nakierowane są bardziej na innowacje i szanse, jakie te inwestycje przynoszą dla postępu technologicznego i badań naukowych. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom społecznym, w przypadku naszej firmy wyzwaniem było stworzenie czegoś, co może być mniej szkodliwe dla palaczy niż papierosy. I po latach zaawansowanych badań, dzięki wdrożeniu innowacji w naszym obszarze to się udało, również dzięki zaangażowaniu polskich naukowców i rodzimej myśli technicznej. Tak powstał system do podgrzewania tytoniu IQOS. Mieliśmy odwagę, determinację i wolę, by prowadzić te badania. Nasza uczciwość i transparentność pokazują, że mamy badania, które stoją za naszym produktem i chętnie udostępniamy ich wyniki do niezależnej weryfikacji. Dla nas ważna jest otwartość na dialog i zrozumienie. Uważamy więc, że współpraca sektora biznesowego z nauką i państwem w takim trójkącie jest czymś bardzo pożądanym i potrzebnym. Postrzeganie przemysłu 4.0 nie polega naszym zdaniem na tym, że człowieka kiedyś zastąpią maszyny, ale na wprowadzaniu innowacyjnych rozwiązań oraz tworzeniu coraz lepszych warunków pracy. Mamy w Krakowie centrum świadczące wyspecjalizowane usługi z różnych dziedzin, które kiedyś miało być jedynie call center, a teraz stało się miejscem wsparcia i tworzenia innowacyjnych rozwiązań dla kilkudziesięciu innych rynków na świecie – mówił Gwiazda.
Na rolę wsparcia od państwa wskazał Andrzej Kensbok, wiceprezes zarządu Agencji Rozwoju Przemysłu.
Naszym zadaniem jest właściwe ukierunkowanie strumienia środków, by wspierać modernizację i konkurencyjność polskiego przemysłu. Coraz mocniej zaznaczamy swoją obecność np. w branży kosmicznej. Od niedawna jesteśmy udziałowcem PIAP Space, firmy, która produkuje ramiona zrobotyzowane montowane na satelitach. Okazuje się, że dzisiaj to perspektywiczny i niezwykle innowacyjny przemysł, gwarantujący przewagi konkurencyjne. Jego wartość globalna, zgodnie z szacunkami, w 2025 r. ma sięgnąć 3,5 mld dol. Jest zatem o co walczyć. Druga branża, której się mocno przyglądamy, to integratorzy technologiczni, czyli firmy, które kompletują i montują linie produkcyjne. Na ogół jest tak, że klient nie wie, jak działa robot, a producent robota nie wie, co robi jego klient. A my przygotowujemy takie narzędzie finansowe właśnie dla kosztu pośredniego. Mamy też program, który pokazuje większym firmom pomysły mniejszych dostawców. Bo oni nie chcą wcale grantów czy dotacji, ale klienta! Tak właśnie postrzegamy rolę agend państwowych: chcemy pośredniczyć, dawać możliwość zaistnienia, czy to w formie udostępnienia terenów w strefach ekonomicznych, czy nawiązywania relacji, czy też w formie finansowej – podkreślił Kensbok.
Będziemy na bieżąco monitorować, czy Polska rzeczywiście wykorzysta szanse, jakie daje nam początek rewolucji 4.0. Czy państwo stanie się generatorem postępu i zintensyfikuje badania podstawowe, czyli koło zamachowe procesów technologicznego wzrostu i rozwoju społeczno-gospodarczego? Czy przezwyciężymy naszą „grantomanię” i ocenianie wszystkiego punktowo, co – zdaniem prof. Barbary Piontek – stanowi jedną z głównych barier rozwojowych. Odpowiedzi na te pytania przyniesie przyszłość, być może nawet szybciej, niż się spodziewamy.
Uczestnicy debaty:
Jadwiga Emilewicz – minister przedsiębiorczości i technologii
Andrzej Kensbok – wiceprezes zarządu Agencji Rozwoju Przemysłu
prof. Barbara Piontek – zastępca prezesa Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej
Marcin Olender – head of government affairs and public policy, Google Poland
Sławomir Żygowski – prezes zarządu GE Power
Tomasz Konik – wiceprezes zarządu Deloitte Poland
Wojciech Trojanowski – członek zarządu Strabag
Andrzej Modzelewski – członek zarządu Innogy Polska
Wojciech Gwiazda – menedżer ds. regulacyjnych Philip Morris Polska
Warunki udanej rewolucji 4.0 w Polsce
• Uważność – wiele wynalazków to dzieło przypadku. Ważne, by skupiając się na wyznaczonym celu, nie tracić z oczu samego procesu jego osiągania i szans, jakie mogą się wówczas pojawić.
• Odwaga – cecha niezbędna dla każdego innowatora, ale także dla urzędnika, który często boi się dziś zakontraktować innowacyjne rozwiązanie.
• Determinacja i konsekwencja – zbyt wiele projektów jest porzucanych zbyt szybko. Grafen został opisany w 1947 r.!
• Uczciwość – potrzebujemy realnych innowacji, a nie „starych wynalazków” w nowym marketingowym opakowaniu.
• Stabilizacja – jej zapewnienie to jedna z kluczowych ról państwa. Brak stabilizacji może opóźniać innowacje, np. w branży budowlanej.
• Kompetencje miękkie – ich brakuje nam najbardziej. Są zazwyczaj nabywane w wyniku szkoleń firmowych, a powinny być ważnym elementem powszechnej edukacji.
• Otwartość na badania – ich znaczenie w gospodarce powinno rosnąć. Warto potwierdzać zdobycze naukowe, jakie często dziś osiągają firmy w swoich placówkach R&D.
• Rola państwa jako integratora – klient nie wie, co potrafi robot, producent robota nie wie, jakie potrzeby ma klient – państwowe agendy mogą i powinny być wsparciem dla podmiotów integrujących z sobą światy przemysłu i wynalazków.
• Symbioza małych i dużych – kapitał jest w dyspozycji czempionów, dzięki temu mogą zaimplementować pomysły małych i przyczynić się do ich wzrostu.
• Patenty biznesowe – od wynalazku do biznesu jest czasem daleka droga, zbyt daleka. Tymczasem wynalazek bez przełożenia biznesowego, bez komercyjnego sukcesu jest wydmuszką, sztuką dla sztuki, jednym z owoców przemysłu 4.0, którego nikt nie chce. Musimy się nauczyć robić biznes na swoich patentach.
Co znaczy czwarta rewolucja przemysłowa
Przemysł 4.0 oznacza w dużym uproszczeniu wykorzystanie inteligentnych, komunikujących się wzajemnie maszyn, sztucznej inteligencji oraz internetu rzeczy do niezwykle wysokiego i powszechnego automatyzowania produkcji i spersonalizowanych usług. Przemysł 3.0 opierał się na programowaniu komputerów i automatyzacji linii produkcyjnych, rewolucję 2.0 przyniosło powszechne wykorzystanie energii elektrycznej, rewolucja przemysłowa 1.0 to oczywiście upowszechnienie maszyny parowej.