Informacje

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Prof. Oręziak o planie Tuska wobec OFE: Jest to ustępstwo na rzecz towarzystw emerytalnych i graczy giełdowych

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 5 września 2013, 15:53

    Aktualizacja: 5 września 2013, 16:10

  • Powiększ tekst

Rządowe propozycje zmian w funkcjonowaniu systemu emerytalnego to krok w dobrym kierunku, ale daleko niewystarczający. Przedstawiony plan realizuje właściwie bardziej postulaty wielkiego kapitału, korporacji finansowych i tych, którzy grają na giełdzie niż potrzeby społeczne - komentuje prof. Leokadia Oręziak plan reformy OFE przedstawiony przez premiera Donalda Tuska.

"Oczywiście będzie jakaś ulga dzięki zdjęciu części obligacyjnej z OFE, ale z drugiej strony cała reszta będzie dalej utrzymywana - mówi pani profesor i dodaje dalej:

OFE były i są utrzymywane z zadłużenia państwa. Wszystkie aktywa OFE, także akcje, zostały sfinansowane długiem. Dzięki zadłużeniu się na ponad 300 mld zł, Polska zyskała aktywa rzędu 280 mld zł. Oznacza to, że całe społeczeństwo ma dług ponad 300 mld zł spowodowany przez OFE i aktywa rzędu 280 mld, jako przeciwwagę.

Rząd redukując portfel OFE o część obligacyjną, wynoszącą około 120 miliardów, umorzy ten dług i o tyle będzie on mniejszy. Ponieważ jednak dług był zaciągnięty na całą resztę, to on nadal większość z niego pozostanie. Trzeba go będzie co roku refinansować, odsetki będą narastać, zwiększając ogólne zadłużenie.

Takie rozwiązanie jest niekorzystne z punktu widzenia i całego kraju, i emerytów. Ten, kto nie zechce pozostać w OFE i przejdzie do ZUS, nie otrzyma zapisu na swoim koncie w ZUS równowartości akcji znajdujących się obecnie w OFE. Będzie musiał to zostawić w funduszach, które dalej będą tym zarządzać, a towarzystwa emerytalne będą sobie od tego pobierać przez lata opłaty.

Portfel akcyjny pewnie będzie redukowany przez kryzysy finansowe, więc wydaje się, że staje się jakaś krzywda, bo dlaczego ten, kto chce całkiem wyjść z OFE ma zostawiać tam "swoje" akcje. Niech równowartość tych akcji zostanie zapisana na koncie ZUS. Pozostaje kwestia tego, jak to bezpiecznie przeprowadzić. Węgry zrobiły to bezpiecznie, bo pozwoliły na wyjście z OFE ze wszystkimi aktywami, które następnie trafiły do państwowego funduszu w celu sukcesywnego zbywania (a obligacje zostały umorzone). U nas zostawia się dużą część aktywów OFE. Jest to ustępstwo na rzecz towarzystw emerytalnych i graczy giełdowych i swego rodzaju haracz, który musimy im zapłacić.

Mam nadzieję, że w toku dalszych dyskusji i prac legislacyjnych będzie możliwość skorygowania tej niesprawiedliwości.

Argumentem przedstawianym przez rząd za przyjętym rozwiązaniem jest to, żeby nie naruszać rynku akcji. Bańka napompowana przez inwestycje OFE na giełdzie nadal więc będzie istnieć, a garstka spółek z tego korzystać. 250 spółek, których akcje znajdują się w OFE, to mniej niż promil ogólnej liczby 3 mln firm w Polsce.

I w tym sensie proponowane zmiany są mniej niż połowiczne. Trzeba mieć nadzieję, że zredukowanie opłat i to, że relatywnie mało nowych osób będzie chciało zapisywać się do OFE, spowoduje, że ten system będzie sam wygasał. Jednak zanim wygaśnie, mogą minąć lata, kolejne miliardy popłyną na rzecz korporacji finansowych, a Polska dalej będzie się zadłużać.

Jeśli zaś okaże się, że z powodu progów ostrożnościowych nie jesteśmy w stanie dalej się zadłużać, albo na rynkach finansowych będzie tak trudna sytuacja, bo będzie tak drogo, żeby pożyczyć, że nie będziemy w stanie tego zrobić, to utrzymywanie OFE choćby w najbardziej ograniczonej postaci będzie oznaczało ogrom poświęceń społecznych. Trzeba będzie ciągle pokrywać ZUS-owi ubytek składki idącej do OFE.

Składka każdego członka OFE nie pójdzie na finansowanie obecnych emerytur, tylko na finansowanie gry na giełdzie. Pamiętajmy, że OFE nie odrobiły jeszcze spadków wartości akcji z 2007 roku”.

Źródło: PAP/Puls Biznesu/Opr. Jas

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych