Prezes LOT przewiduje zysk zbliżony do tego z roku 2018
PLL LOT w tym roku planują uzyskać zbliżony wynik finansowy do tego z 2018 r. - poinformował prezes PLL LOT Rafał Milczarski. Dodał, że do czasu otwarcia Centralnego Portu Komunikacyjnego linia chce przewozić około 25 mln pasażerów rocznie.
„Bieżący rok okazał się trudniejszy dla LOT -u, niż pierwotnie zakładaliśmy. Pomimo znaczących przeciwności operacyjnych, na koniec 2019 roku planujemy uzyskać co najmniej taki wynik na poziomie EBIT jak w 2018 roku” - powiedział Milczarski.
Prezes LOT przekazał, iż pod koniec czerwca Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy zatwierdziło sprawozdanie finansowe spółki za 2018 rok. Przewoźnik wypracował 209 mln zł na poziomie EBIT.
Prezes LOT zastrzegł, że uzyskanie tego wyniku w tym roku będzie zależało m.in. od tego, kiedy do floty wrócą uziemione samoloty Boeing 737 Max, których we flocie przewoźnika powinno teraz już latać dziewięć.
„Uziemienie Boeingów 737 Max to zdarzenie, którego nie mogliśmy przewidzieć i na które nie mamy wpływu, a rzutuje ono istotnie na nasz wynik finansowy. Ponosimy z tego powodu duże koszty, gdyż musieliśmy zastąpić te maszyny innymi. Tymczasowo leasingujemy dwa Boeingi 737 wersjach -700 i -800 oraz trzy Embraery 195. Z powodu ograniczonej dostępności samolotów na rynku, zmuszeni jesteśmy korzystać z samolotów wypożyczanych w znacznie droższej formule wet-lease, czyli maszyny wraz z załogą” - stwierdza Milczarski.
Dodał, że spółka prowadzi stały dialog z przedstawicielami Boeinga i leasingodawcami ws. powrotu do latania samolotów Boeing 737 Max, także jeśli chodzi o kwestie odszkodowania z tytułu ich uziemienia.
Milczarski przekazał również, że trwają prace nad nową strategią PLL LOT, która ma zostać ogłoszona do końca roku. Jak podkreślił, spółka zrealizowała przed czasem strategię na lata 2016-2020.
„W tym roku zrealizowaliśmy już cele z naszej strategii działania do 2020 r. i teraz wyznaczamy kolejne kierunki naszego rozwoju. Mam tu na myśli nie tylko LOT, ale też cele pozostałych spółek Polskiej Grupy Lotniczej. Istotne jest maksymalne wykorzystanie całej przepustowości, jaką oferuje Lotnisko Chopina w Warszawie. Lotnisko pracuje obecnie nad rozwiązaniami mającymi na celu zlikwidowanie wąskich gardeł, ale długoterminowy problem strukturalny pozostaje nierozwiązany. Lotnisko Chopina nie zostało zaprojektowane jako lotnisko hubowe, a jako takie jest wykorzystywane” - tłumaczy Milczarski.
Jak mówił, kolejnym wyzwaniem jest minimalizowanie hałasu spowodowanego dynamicznie rosnącym ruchem lotniczym. „W tym celu LOT zakupił i użytkuje najnowocześniejsze samoloty, które spalają mniej paliwa, emitują mniej CO2 i są dużo cichsze, niż starsze maszyny. Niestety przy zwiększającym się natężeniu ruchu trudno będzie uniknąć dyskomfortu akustycznego dla mieszkańców Warszawy, gdyż Lotnisko Chopina jest ulokowane zbyt blisko miasta” - wskazał.
Zaznaczył, że zanim powstanie Centralny Port Komunikacyjny „Solidarność”, LOT zwiększy liczbę operacji co najmniej jeszcze dwa i pół raza. „Dzisiaj z naszych usług korzysta ponad 10 mln pasażerów rocznie, a do momentu otwarcia CPK powinniśmy przewozić 25 mln osób rocznie. Oznacza to ogromy wzrost liczby operacji lotniczych, na co Lotnisko Chopina musi się przygotować. Docelowym rozwiązaniem kwestii odciążenia akustycznego i innych kosztów zewnętrznych jest CPK oddalony od Warszawy” - zaznaczył szef przewoźnika.
Dlatego - jak tłumaczył - rozwój LOT nie będzie skupiał się wyłącznie na Lotnisku Chopina. „Chcę, aby LOT korzystał z możliwości rozwoju również na lotnisku w Krakowie oraz w Budapeszcie, gdzie powstaje nasz nowy hub. Będzie to część naszej strategii 2020-2028” - powiedział. Nie wyklucza, że samoloty LOT będą bazować w węgierskim porcie.
Strategia ma także określić zapotrzebowanie przewoźnika na flotę konieczną do jego dalszego rozwoju.
„Do czasu otwarcia CPK, opierając się na wstępnych założeniach, powinniśmy obsługiwać co najmniej 25 mln pasażerów. Przełoży się to na flotę około 200 samolotów, którymi będziemy latać na nowych połączeniach z Warszawy, Krakowa i Budapesztu” - powiedział.
Rozwój połączeń LOT-u jest możliwy m.in. dzięki pozyskiwaniu kolejnych samolotów. W maju br. do floty dołączył 13. Boeing 787-9 Dreamliner. Do końca 2019 r. flota dreamlinerów, które obsługują trasy dalekodystansowe, zwiększy się do 15. W 2018 r. LOT przewiózł ponad 8,9 mln pasażerów, czyli o 2 mln więcej niż rok wcześniej. W tym roku przewoźnik spodziewa się gościć na pokładach ponad 10 mln pasażerów. LOT ma w swojej ofercie 111 rozkładowych połączeń na trzech kontynentach świata.
PAP/ as/