Ponad 300 milarderów w Chinach. Z roku stają się jeszcze bardziej bogaci
Liczba miliarderów dolarowych w Chinach kontynentalnych po raz pierwszy w historii przekroczyła 300 - wynika z ogłoszonej w środę listy najbogatszych ludzi Chin według magazynu "Hurun Report".
Na szczycie listy znalazł się szef korporacji Wanda, baron sektora nieruchomości Wang Jianlin, który w ciągu ostatniego roku podwoił swoje prywatne aktywa. Z majątkiem wartym 22 mld dolarów zepchnął na drugie miejsce dotychczasowego lidera, prezesa firmy produkującej napoje Wahaha, Zonga Qinghou, którego fortunę oszacowano na 18,7 mld dolarów.
Trzecim z najbogatszych ludzi w Chinach jest prezes giganta internetowego Tencent, Ma Huateng, którego majątek wyceniono na 10,1 mld dolarów. Na czwartej pozycji znalazł się prezes firmy motoryzacyjnej Great Wall Wei Jianjun z 8,4 mld dolarów. W ubiegłym roku Wei zajmował dopiero 35. miejsce, ale od tego czasu powiększył swój majątek trzykrotnie.
Na piątym miejscu z fortuną wycenioną na 8,3 mld dolarów znalazła się najbogatsza kobieta Chin Yang Huiyan, właścicielka większości akcji założonej przez jej ojca firmy deweloperskiej Country Garden. Inna chińska bizneswoman, Wu Yajun, spadła z pozycji ósmej na 22. Jej majątek skurczył się o jedną czwartą do 4,6 mld dolarów, gdy po rozwodzie przekazała byłemu mężowi równowartość 3 mld dolarów. Zapewniło to również jemu miejsce w pierwszej 50.
Łączna liczba miliarderów dolarowych w Chinach kontynentalnych, a więc bez Hongkongu, Makau i Tajwanu, wyniosła 315 - o 64 więcej niż w zestawieniu ubiegłorocznym.
Znajdujący się na liście tysiąca najbogatszych ludzi w Chinach posiadają średnio po 1,04 mld dolarów - ponad dwukrotnie więcej niż pięć lat temu, kiedy ich majątki wynosiły przeciętnie po 440 mld dolarów.
Jednak zdaniem wielu komentatorów uwzględnienie na liście "Hurun Report" jest dla chińskich przedsiębiorców raczej przekleństwem niż błogosławieństwem. Według eksperta ds. finansów i księgowości z China Europe International Business School w Pekinie Olivera Ruia wartość rynkowa firm zarządzanych przez osoby z listy istotnie spada w ciągu trzech lat od momentu, kiedy się na niej pojawią.
W kraju, w którym biznes i polityka są ze sobą mocno związane, często zdarza się, że wokół bogaczy wybuchają skandale. Według obserwatorów z uwagi na presję opinii publicznej przedsiębiorcy, którzy zyskali rozgłos dzięki obecności na liście, są ściślej kontrolowani przez władze.
Zdaniem Ruia prawie 17 proc. z biznesmenów uwzględnionych w zestawieniach "Hurun Report" zostało potem poddanych "oskarżeniu, dochodzeniu lub zatrzymaniu", w porównaniu do ok. 7 proc. spośród tych, którzy się na liście nie pojawili. "Inwestorzy w Chinach uważają obecność na liście najbogatszych za złe wieści" - podsumował ekspert.
Trzech spośród 10 najbogatszych w ubiegłym roku mieszkańców miasta Chengdu, stolicy Syczuanu, zostało zatrzymanych w związku z prowadzoną w prowincji kampanią antykorupcyjną. Dwóch innych bogaczy z ubiegłorocznej listy przebywa w więzieniach - zauważyła agencja AFP.
Xu Ming, zajmujący 676. miejsce w najnowszym zestawieniu, zeznawał niedawno jako kluczowy świadek w procesie przeciwko Bo Xilaiowi, byłemu szefowi partii w okręgu Chongqing, zamieszanemu w największą chińską aferę korupcyjną ostatnich lat. Według stenogramów z rozprawy Xu przyznał, że wręczył politykowi łapówki o wartości 21 mln juanów (ok. 12 mln zł), wliczając w to willę we francuskim Cannes, którą kupił dla żony Bo, skazanej na śmierć w zawieszeniu za zabójstwo brytyjskiego biznesmena Gu Kailai - dodała francuska agencja.
Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)