Szaleństwo! Ekolodzy chcą zaatakować lotnisko dronami!
Grupa ekologów działająca pod nazwą Heathrow Pause planuje uziemić loty na lotnisku w Heathrow poprzez przeloty dronami nad jego terenem.
Akcja została zaplanowana na 13 września w jedno z lotnisk przynależnych Londynowi, tj. Heathrow. Jest to trzeci największy port lotniczy na świecie – w 2012 roku obsłużył ponad 70 milionów pasażerów. Dla porównania w tym roku warszawskie Okęcie obsłużyło niespełna 18 milionów osób.
Orędownik akcji powiedział, że spodziewają się „gdzieś pomiędzy 50 a parę setek uczestników”, z czego każda z tych osób miałaby obsługiwać własnego drona. W zamiarach twórców ma to być coś więcej niż jednorazowe wydarzenie – aktywiści mówią, że „nie mogą stać z boku” i muszą działać już teraz, planując akcję na co najmniej kilka dni.
Od 13 września będziemy wykorzystywać lukę w przepisach zdrowotnych oraz protokołach bezpieczeństwa lotniska Heathrow i będziemy latać dronami w obrębie strefy zastrzeżonej [lotniska] – mówią zgodnie członkowie grupy – Według nas władze lotniska będą musiały uziemić wszystkie loty. Drony nie będą latały na trasie kolizyjnej z samolotami i nikt nie będzie zagrożony.
Heathrow Pause planują latać dronami w 5 kilometrowej strefie wykluczenia dookoła lotniska. I chociaż działacze przekonują, że nikomu nie stanie się krzywda, a ich działania będą całkowicie bezpieczne, to policja brytyjska ma odmienne zdanie na ten temat.
Każdy dron wlatujący na teren lotniska może spowodować krzywdę jak i narazić pasażerów – mówi rzeczniczka Metropolitan Police Service, brytyjskiej policji terytorialnej działające na obszarze gmin Wielkiego Londynu z wyjątkiem City of Lonon – Każdy złapany na nielegalnym używaniu drona w na terenie lotniska może być pewny, że będzie miał problemy z prawem.
Działacze Heathrow Pause zdają sobie sprawę, że ich działania mogą zakończyć się rozwiązaniem całej akcji przez siły porządkowe, a także aresztami wielu z nich. Planują oni spotkanie z policją jak i władzami lotniska w najbliższy piątek, by przedyskutować z nimi swoje plany. Wątpliwe jest jednak, by zarząd portu lotniczego wyraził zgodę na tego typu protest.
Cały tekst można przeczytać na stronach theguardian.com
Adrian Reszczyński