Dreamliner uziemiony do października, lotnisko w Modlinie nie będzie przyjmować lotów do... przyszłego roku
"To jest rzeczywiście bardzo trudna sytuacja. Dreamliner w powszechnej opinii naprawdę dobry samolot, który ma dziś jednak jedną zasadniczą wadę: nie lata" - przyznał prezes LOT. Oświadczył, że nikt nie zakładał takiego scenariusza, nawet Boeing.
"Ale biznes, to także ryzyko. I dlatego nie zmieniłbym dzisiaj, nawet z tymi problemami, decyzji o kupnie dreamlinera" - podkreślił Mikosz.
Kłopoty LOT...
Sebastian Mikosz zapowiedział także restrukturyzację PLL LOT. - Będę działał radykalnie, ale stabilnie. Stabilność to w tej chwili bardzo ważne słowo dla tej spółki - podkreślił prezes. Dodał, że ma "błogosławieństwo od ministra skarbu na każdy ruch restrukturyzacyjny, jaki będzie konieczny".
Mikosz pytany, czy oznacza to zwolnienia w firmie, nie zaprzeczył. "Jeśli ktoś myśli, że zwalnianie ludzi sprawia mi dziką przyjemność... To bardzo duże obciążenie psychiczne" - oświadczył szef LOT. Eksploatację 50 przekazanych dotąd użytkownikom maszyn Boeing 787 - w tym dwóch Dreamlinerów polskiego przewoźnika - wstrzymano w połowie stycznia. Powodem takiej decyzji były problemy z akumulatorami samolotów.
Amerykańska Państwowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB), Federalny Zarząd Lotnictwa (FAA) i agendy technicznego nadzoru lotnictwa w innych krajach starają się wykryć przyczyny usterek.
Jeszcze w poniedziałek wiceprezes ds. operacyjno-technicznych w PLL LOT zapewniał w TVN24, że "latem pasażerowie będą mogli już rezerwować bilety na dreamlinery". Jednak z informacji, do których dotarł portal tvn24.pl, wynikało, że raporty otrzymywane przez PLL LOT od amerykańskiego producenta, są niepokojące.
Bowiem nawet jeśli "uziemiony" w USA dreamliner zostałby sprowadzony w kwietniu, to i tak nie od razu mógłby wyruszyć w trasę. - Proces zastępowania deramlinerami innych maszyn potrwa około trzech miesięcy - doprecyzował w rozmowie z tvn24.pl Balcerzak. Powrót maszyny do Polski wiosną i tak należał do "wariantów optymistycznych".
Jak się okazało sprawdził się scenariusz numer dwa, który zakładał właśnie, że B787 zacznie regularnie latać dopiero jesienią. Obecnie polski przewoźnik dysponuje dwiema maszynami B787. Gdyby nie problemy dreamlinerów, z powodu których Amerykanie je "uziemili", do końca marca LOT miałby już pięć tych samolotów. Boeing 787 Dreamliner polskiego przewoźnika pozostaje na chicagowskim lotnisku O'Hare. Druga maszyna LOT-u stoi na płycie warszawskiego Lotniska Chopina.
...i Modlina
Poważne kłopoty ma także lotnisko Modlin, które według oficjalnego komunikatu pozostanie zamknięte aż do... przyszłego roku! Taką decyzję podjęła dyrekcja lotniska. Ma ona związek z fatalnym stanem pasów startowych. Pomimo przeprowadzonych remontów "łuszcząca się" nawierzchnia wciąż wyłącza lotnisko z użytkowania. Loty mają być kierowane na lotnisko Chopina.
Wstrzymanie użytkowania oznaczać będzie dla lotniska Modlin milionowe straty.
TVN24/ PAP/ as/