
Czy na lotnisku Heathrow mogło dojść do sabotażu?
Londyńskie lotnisko Heathrow jest zamknięte na jeden dzień, ale zakłócenia będą trwały przynajmniej tydzień - ocenił w rozmowie z PAP brytyjski ekspert ds. lotnictwa Julian Bray. Zauważył, że podstacja, która zasilała lotnisko nie była w żaden sposób chroniona. W wyniku awarii zasilania wywołanej pożarem na londyńskim lotnisku Heathrow, poszkodowanych może być nawet 200 tys. podróżnych - twierdzi ekspert lotniczy Mariusz Piotrowski.
„Zakłócenia potrwają co najmniej tydzień, ponieważ tyle czasu potrwa reorganizacja lotów i obsługi, a potem trzeba będzie nadrobić zaległości. Dopiero wtedy wszystko wróci do normy” - przypuszcza Bray.
Lotnisko Heathrow poinformowało w piątek nad ranem, że port będzie zamknięty do północy z piątku na sobotę ze względu na pożar podstacji elektrycznej w miejscowości Hayes, która zasilała lotnisko.
»» O awarii na lotnisku Heathrow czytaj tutaj:
Lotnisko Heathrow zamknięte! Pożar odciął prąd
Brak alternatywnego zasilania jest ogromnym błędem
Bray wytłumaczył, że Heathrow jest obsługiwane tylko przez jedną podstację elektryczną, co - jego zdaniem - jest „ogromnym błędem”.
„Heathrow naprawdę musi się temu bliżej przyjrzeć, ponieważ to, że nie mają alternatywnego źródła zasilania, i że jeden pożar może zniszczyć całe lotnisko, jest niezwykle alarmujące” - ocenił.
Rozmówca PAP zauważył, że wynika to ze względów historycznych. „Lotnisko Heathrow na początku było małym portem lotniczym i potrzebowało jednej podstacji elektrycznej. Później, zamiast dodawać podstacje, nadal czerpało prąd z jednego obszaru” - zauważył Bray, oceniając incydent jako „wielką katastrofę i wstyd„.
„To nie jest tak, że Heathrow nie ma pieniędzy - bo mają ich mnóstwo i mogliby to zrobić całkiem łatwo” - ocenił. „Mam nadzieję, że teraz rozważą dodanie kilku dodatkowych podstacji. W przeciwnym razie Heathrow przestanie być wiodącym lotniskiem i stanie się kolejnym portem regionalnym” - przewiduje ekspert.
Czy pożar podstacji to akt sabotażu?
Zapytany o to, czy pożar podstacji mógł być aktem sabotażu, Bray wyraził pogląd, że za wcześnie to oceniać. Zaznaczył jednocześnie, że podstacja nie jest w żaden sposób chroniona. „Nie znajduje się ona za żadnym wojskowym ogrodzeniem. To po prostu kawałek nie osłoniętej infrastruktury” - zauważył.
„To mogło wyglądać tak jak w filmie +Włoska robota+ z 1969 r. z Michaelem Caine’em. Jest tam taki ciekawy fragment, w którym ktoś wrzuca rower do podstacji elektrycznej, aby pozbawić całego Turynu prądu i wyłączyć wszystkie światła drogowe. W Heathrow właśnie coś takiego mogło się wydarzyć” - podkreślił Bray.
Port lotniczy Heathrow jest największym lotniskiem pod względem liczby pasażerów w Europie. W 2024 r. obsłużył 83,9 mln pasażerów, wyprzedzając lotnisko w Stambule (80,1 mln), paryskie Charles de Gaulle (70,3 mln), amsterdamskie Schiphol (66,8 mln) i port w Madrycie (66,1 mln).
Liczba poszkodowanych pasażerów może sięgnąć 200 tys.
W wyniku awarii zasilania wywołanej pożarem na londyńskim lotnisku Heathrow, poszkodowanych może być nawet 200 tys. podróżnych - ocenia ekspert lotniczy Mariusz Piotrowski. Jego zdaniem skutki będą odczuwalne kilka dni.
„O tym, jaki to może mieć wpływ, najbardziej pokazuje skala - to jest ponad 1350 lotów, które na dzisiaj były zaplanowane, a które się nie odbędą. Liczba poszkodowanych pasażerów z tego tytułu może wynieść ponad 200 tys. osób, ponieważ mówimy o największym lotnisku w Europie” - powiedział PAP Mariusz Piotrowski z portalu Fly4Free.pl. Zwrócił uwagę, że chodzi też o jeden z największych hubów transferowych na świecie.
Piotrowski przypomniał, że siatki połączeń linii lotniczych są skonstruowane tak, aby samoloty spędzały jak najwięcej czasu w powietrzu i jak najkrócej były na lotniskach. „Ten czas między poszczególnymi sektorami lotów jest zazwyczaj bardzo krótki, więc w takiej sytuacji, w której część tych połączeń, zwłaszcza tych dalekich, jest odwoływana, powoduje wywołanie efektu domina, czyli jedno odwołane połączenie powoduje to, że rozsypuje się reszta siatki połączeń” - tłumaczył.
Według eksperta „w tej chwili mówi się o 150 tys. poszkodowanych, ale docelowo ponad 200 tys. pasażerów, którzy są właściwie rozsiani po całej Europie, bo ponad 100 samolotów zostało przekierowane na inne lotniska„.
Jak mówił, poprawieniu sytuacji nie sprzyjają też niedobory flotowe, z którymi obecnie boryka się wielu przewoźników, co powoduje np. brak możliwości wysłania samolotów rezerwowych po potrzebujących pasażerów, czy podjęcia próby zarządzania ruchem.
„W efekcie, nawet jeżeli ta awaria zostanie szybko usunięta, nawet jeżeli lotnisko faktycznie zacznie działać w nocy z piątku na sobotę, to zanim ta pełna sprawność operacyjna zostanie przywrócona, może minąć kilka dni” - wskazał Piotrowski.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że w sytuacji, gdy samolot jest „zawieszony” w powietrzu, wszelkie decyzje o dalszym działaniu najczęściej zależą od pilotów. „Wiemy, że w momencie ogłoszenia tej decyzji było 120 takich lotów, które zmierzały w stronę Heathrow, i tutaj te decyzje były różnorakie - część samolotów była zawracana na lotniska, z którego wystartowały, a większość została przekierowana do innych portów - np. do Amsterdamu, Monachium lub Frankfurtu czy Londynu Gatwick” - wyjaśnił.
Jego zdaniem przekierowanie ruchu do innych londyńskich portów byłoby najlepszym rozwiązaniem, ale - jak mówił - „są one zapchane i mają problemy z przepustowością, więc nie mają miejsca, aby te przekierowane loty przyjmować”.
PAP, sek
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Katastrofa! Zwalniają w perle polskiego przemysłu
Młodych zmroziło! Rośnie fala obaw przed bezrobociem
Koszty budowy domu w 2025 r. Najdrożej jest… zacząć
»»SKANDAL! Niemieckie media szkalują polski mundur – oglądaj na antenie telewizji wPolsce24