Informacje

Eksperci: Z suszą w polskim rolnictwie mamy problem już nie w odstępach kilkuletnich, ale praktycznie rokroczni / autor: fot. Fratria / AS
Eksperci: Z suszą w polskim rolnictwie mamy problem już nie w odstępach kilkuletnich, ale praktycznie rokroczni / autor: fot. Fratria / AS

GAZETA BANKOWA: Rolnik szuka polisy

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 19 października 2019, 08:00

  • 1
  • Powiększ tekst

Pomysł rządu, by uzależnić wysokość kwoty pomocy publicznej w razie klęski żywiołowej, np. powodzi lub suszy od tego, czy rolnik jest ubezpieczony, pomału przynosi efekty. Coraz więcej upraw i gospodarstw w Polsce jest ubezpieczonych, jednak do ideału jeszcze daleko - stwierdza Szymon Szadkowski w „Gazecie Bankowej”

Problemem dla rolników w dziedzinie ubezpieczeń upraw pozostają wysokie składki, stopień skomplikowania ubezpieczeń, podejście firm ubezpieczeniowych do wypłacania odszkodowań i co się z tym wiąże niepełna likwidacja szkody, takie wnioski płyną m.in. z debaty, która odbyła się w NIK.

Jak podaje ministerstwo rolnictwa obecnie zgodnie z przepisami kwota pomocy podlega pomniejszeniu o 50 proc. dla rolników nie posiadających polisy ubezpieczenia co najmniej 50 proc. powierzchni upraw rolnych, z wyłączeniem łąk i pastwisk, lub co najmniej 50 proc. liczby zwierząt gospodarskich w gospodarstwie rolnym lub dziale specjalnym produkcji rolnej.

Co do zasady pomoc publiczna na jedno gospodarstwo nie może być większa niż równowartość w złotych 15 tys. euro, przy czym, jeżeli straty powodują zmniejszenie dochodu z całego gospodarstwa rolnego powyżej 30 proc. jest to pomoc publiczna udzielana na podstawie zgłoszenia do Komisji Europejskiej, a jeżeli straty w całym gospodarstwie nie przekraczają 30 proc. jest to pomoc udzielana w formie de minimis. Według prawa stawkę pomocy na 1 ha ogłasza minister rolnictwa nie później niż 14 dni przez rozpoczęciem terminu składania do biur powiatowych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wniosków o przyznanie pomocy.

Ilu rolników jest ubezpieczonych

Zgodnie z założeniami nowelizacji ustawy o ubezpieczeniach z 2015 roku w latach 2015-2020 powinniśmy mieć ubezpieczone 4-4,5 mln ha upraw, co pozwoliłoby na objęcie ochroną ubezpieczeniową 30-32 proc. wszystkich upraw lub 60 proc. upraw podlegających obowiązkowi ubezpieczeniowemu. (…)

Z danych resortu rolnictwa wynika, że w pierwszym półroczu 2018 r. firmy ubezpieczeniowe zawarły 97 970 umów ubezpieczenia upraw rolnych (cały 2018 r. – 164 933 umów dot. upraw). Natomiast w analogicznym okresie 2019 r. zakłady zawarły 140 151 umów ubezpieczenia upraw. W 2019 r. na dopłaty do ubezpieczenia upraw i zwierząt gospodarskich ma zostać przeznaczone 630 mln złotych z budżetu państwa i podobnie jak przed rokiem, dopłata może sięgać do 65 proc. wartości umowy.

Gospodarstwa bardzo duże najczęściej wywiązują się z obowiązku ubezpieczania. Najgorzej sytuacja wygląda w gospodarstwach bardzo małych i małych do 10 ha upraw rolnych.

Dr inż. Joanna Pawłowska-Tyszko z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wyjaśnia, że problemem jest nadal wysoka szkodowość ubezpieczeń rolnych, która wynika z niskiego udziału rolników w systemie, ale również zmiennych warunków pogodowych, co przy obecnych rozwiązanych może zniechęcać rolników i zakłady ubezpieczeniowe do zawierania umów ubezpieczenia. Niebagatelny wpływ na ubezpieczenia rolne mają wpływ także zmiany klimatyczne, które są odczuwalne od kilku lat w naszym kraju.

Krzysztof Podhajski, prezes Fundacji Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej wskazuje z kolei na fakt, że polisy są drogie, a same zasady ubezpieczenia – dosyć zawiłe. – Pojawia się w nich m.in. konieczność uwzględnienia w kalkulacji dokonywanej przez rolnika franszyzy redukcyjnej, czyli pomniejszenia odszkodowania w zależności od rodzaju zjawiska powodującego klęskę i np. łącznego wystąpienia kilku zjawisk – uważa Podhajski.

Rafał Mańkowski, ekspert Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU) tłumaczy, że na cenę ubezpieczeń upraw wpływa to, że mamy tu do czynienia ze zdarzeniami jak fala mrozów w zimie, susza, przymrozki wiosenne, deszcze nawalne, które występują na rozległych obszarach, często na większości terytorium Polski.

– _Oznacza to, że nie mamy tutaj do czynienia z rozproszeniem ryzyka, jak jest to na przykład w ubezpieczeniach komunikacyjnych, gdzie skutek jednego wypadku rozkłada się na wyższą liczbę ubezpieczonych posiadaczy pojazdów mechanicznych. Przeciwnie im większy portfel, tym wyższa ekspozycja na wypłatę masowych szkód – _mówi Rafał Mańkowski z PIU.

Krzysztof Podhajski dodaje, że zasadniczym problemem jest także częstotliwość i zasięg występowania zjawisk pogodowych – z suszą mamy problem już nie w odstępach kilkuletnich, ale praktycznie rokrocznie. – Jest to już problem znacznie szerszy niż same ubezpieczenia, bo dotyczy kwestii dostępności wody dla rolnictwa – twierdzi Podhajski. (…)

Cały materiał o ubezpieczeniach w polskim rolnictwie oraz więcej informacji i komentarzy o światowej i polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” - do kupienia w kioskach i salonach prasowych

„Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html

Powiązane tematy

Komentarze